Spis treści
Wokół Łodzi, co ci szkodzi 10/24
W Skierniewicach byliśmy o tak wczesnej godzinie, że w pełni usprawiedliwione wydawało się odszukanie miejsca, gdzie można by było spokojnie napić się kawy. Mieliśmy szczęście, dworcowa kawiarnia otwierała swoje podwoje za 10 minut. Lecz zanim usiedliśmy przy stoliku z kubkami czarnej i gorącej kawy, pojawił się on – „Człowiek rozmowny”. Ostatnimi czasy coraz więcej podobnych ludzi przyciągam podczas wyjazdów rowerowych.
Z początku tylko się patrzył i uśmiechał. Spoglądał to na nas, to na rowery. Trochę to trwało, zanim zdecydował się zagadnąć.
– Gdzie jedziecie?
– Do Łowicza – odpowiedział Łysy
Monolog Człowieka Rozmownego
„Człowiek rozmowny” trochę się skrzywił, dla niego, to żadna odległość. On, chociaż prowadzi „smutne życie emeryta”, jak to kilkakrotnie podkreślił, nie wyciąga roweru z garażu, jeżeli nie planuje minimum 100 kilometrowej przebieżki. Jednak nasze marne 40 nie zniechęciło go do rozmowy. Właściwie do monologu. Gdy oddawaliśmy puste kubki po kawie, byliśmy szczegółowo zaznajomieni z przebiegiem wszystkich tras, jakie przepedałował w ciągu ostatnich pięciu lat. Człowiek Rozmowny długo ściskał nasze dłonie na pożegnanie, mając nadzieję na opowiedzenie kolejnej pięciolatki. Wreszcie udało nam się rozstać i raźno ruszyć w kierunku puszczy Bolimowskiej, by zobaczyć co ciekawego kryją dalsze i bliższe okolice Łowicza.
Księstwo między Skierniewicami, a Łowiczem
Przed wiekami zarówno Skierniewice, jak i Łowicz wchodziły w skład Księstwa Łowickiego najpierw należącego do prymasów Polski, a potem do rodziny rosyjskiego cara. O obu miastach już wcześniej pisałem na blogu, tak samo, jak o bezpośrednim otoczeniu Skierniewic, teraz nadszedł czas na wycieczkę wokół Łowicza.
Trochę dalej od ŁowiczaJeżeli spodobały ci się okolice Łowicza, to zachęcam do poznania terenów niezbyt odległych, wybrania się na kolejne wycieczki do:
|
Puszcza Bolimowska i pałacyk myśliwski
Puszcz Bolimowska, to świetne miejsce na wypad rowerowy, szczególnie w upalne dni. Podążaliśmy szerokimi, utwardzonymi drogami przez las, który przyjemnie chronił przed palącymi promieniami słońca. Postój wyznaczyliśmy sobie przy pałacyku myśliwskim Radziwiłłów. Spodziewaliśmy się zobaczyć coś spektakularnego, przywitała nas ruina, która niedługo rozpadnie się definitywnie. Na szczęście wokół nie brakowało przyjemnych miejsc, aby zsiąść na chwilę z roweru i uszczuplić zapasy z sakw rowerowych Łysego.
Z lasów wyjechaliśmy w Bolimowie, skąd prostą drogą popedałowaliśmy w kierunku Nieborowa…
W dobrach Radziwiłłów
Na wschód od Łowicza znajdują się najbardziej znane zabytki tych rejonów – pałac w Nieborowie oraz romantyczny park w Arkadii, które do 1945 r. były w posiadaniu rodziny Radziwiłłów. Najlepiej przyjechać tu w odwiedziny w poniedziałek, w dzień darmowego zwiedzania.
Nieborów
Pałac w Nieborowie projektował najbardziej znany architekt baroku Tylman z Gameren. Gdy dobra trafiły w ręce Radziwiłłów zatrudnili oni najlepszych fachowców końcówki XVIII w. do przebudowy pałacu i do zaprojektowania ogrodu, który składa się z części francuskiej (to ta uporządkowana) i części angielskiej, której osią jest wspaniała aleja lipowa. Bogate wyposażenie pałacu, to zasługa Michała Hieronima Radziwiłła i jego żony Heleny z Przeździeckich. Rezydencja miała ogromne szczęście, że przetrwała obie wojny w praktycznie nienaruszonym stanie, niczego nie uszkodzono, niczego nie zrabowano. Polecam, zarówno spacer przez pałacowe komnaty, jak i relaks w ogrodzie.
Arkadia – park niewątpliwie romantyczny
Przełom XVIII i XIX w. to okres tworzenia tak zwanych ogrodów romantycznych. Obsadzano je wieloma gatunkami „dzikich” drzew wśród których wznoszono wzorowane na antyku tajemnicze budowle oraz sztuczne ruiny. W Arkadii zachowało się ich niemało – zobaczymy świątynię Diany, Akwedukt, Domek Gotycki, Domek Murgrabiego, Przybytek Arcykapłana oraz Łuk Grecki. Miejsce jest niewątpliwie piękne i warto przeznaczyć trochę czasu na spokojne powłóczenie się pomiędzy zabytkami.
RadziwiłłowiePałac i park w Nieborowie oraz ogrody w Arkadii, to bezwzględnie jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. Niestety, niewiele pięknego da się napisać o ich twórcach – księciu Michale i jego żonie Helenie. Książę zaliczał się do czołówki polskich zdrajców i sprzedawczyków, walnie przyczyniając się do rozbiorów Polski i aktywnie tworząc konfederację targowicką. Pieniądze na zakup i urządzenie dóbr nieborowskich uzyskał od państw zaborczych za zdradę. Jego żona była jedną z najlepszych przyjaciółek carycy Katarzyny (od niej otrzymała słynną rzeźbę „głowa Niobe”). Równie „ciekawą” postacią był wnuczek Zygmunt, który odziedziczył dobra po dziadkach w połowie XIX w. Najcenniejsze zbiory sprzedał i przepił. Prawdopodobnie Arkadia z Nieborowem nie przetrwałaby do naszych czasów, gdyby nie bratanek, który odkupił resztek dóbr nieborowskich od wuja hulaki. Nie mam pojęcia dlaczego we wszystkich materiałach związanych z Nieborowem dowiemy się wyłącznie o Radziwiłłach – mecenasach sztuki, a nie przeczytamy nic o Radziwiłłach – najgorszych ze zdrajców pierwszej Rzeczpospolitej. |
Okolice Łowicza – browar Bednary
Podczas wycieczek niesłychanie ważne są nie tylko zabytki do zwiedzania, ale też miejsca do odpoczynku. Najlepiej miejsca niebanalne. W okolicach Łowicza odkryłem jedno z nich. Można je opisać słowami słynnej piosenki grupy „Nijaki”:
I znalazłem pragnień moich przystań,
Tę oazę, gdzie odpoczywają męże
Jestem fanem niewielkich, regionalnych browarów. Jeden z nich nie tak dawno otworzył swoje podwoje w miejscowości Bednary (uwaga, nie mylić z pobliską karczmą „Bednarską”). W tygodniu czynny jest jedynie sklep, natomiast w weekendy (piątek, sobota i niedziela) w samo południe otwiera się pub. Można nie tylko skosztować świetnego rzemieślniczego piwa, ale też całkiem nieźle tam karmią. Wokół duży teren zielony, rozłożone leżaczki, więc nic tylko delektować się i odpoczywać…
Okolice Łowicza – skansen w Maurzycach
Kilka kilometrów na zachód od Łowicza znajduje się niewielki, wręcz kameralny skansen, przypominający małą wioskę przycupniętą przy piaszczystej drodze. Co zobaczymy? Obowiązkowo wiatrak i kościół oraz przepiękne, malowane na niebiesko chałupy. W skansenie byłem w porze kwitnienia bzów więc i przyroda dostosowała się do urody miejsca. Dodatkowy plus za to, że nikt nie robi problemu, gdy wchodzisz z rowerem. Minusem na pewno jest bardzo kiepskie oznakowanie – niełatwo trafić na miejsce.
W pobliżu, na rzece Słudwi znajduje się pierwszy na świecie spawany most. Wizualnie – nic niezwykłego, ale miło popatrzeć na dzieło innowacyjnej polskiej myśli inżynierskiej.
Do Maurzyc można dojechać samochodem kierując się z Łowicza główną trasą na Poznań lub rowerem. Najładniejsza trasa wiedzie przez pola wzdłuż rzeki Bzury lecz piachy mogą osłabić największych rowerowych twardzieli. Proponuję trochę dłuższą drogę lokalnymi asfaltami przez Szczudłów i Otolice.
Okolice Łowicza na rowerze
Płaskie niczym stół okolice Łowicza wręcz zachęcają do wycieczek rowerowych. Nie brakuje wąskich, mało uczęszczanych dróg asfaltowych, chociaż czasami można się wpakować w drogę tak piaszczystą, że nie tylko nie da się po niej jechać, to z wielkim trudem prowadzi się rower. W ostatnim czasie przejechałem trzy różne trasy i wszystkie miłośnikom dwóch kółek polecam.
Pierwsza, powinna zainteresować przede wszystkim mieszkańców Łodzi. Dojazd pociągiem ŁKA do Łowicza (rowery przewozi się za darmo!), a potem powrót na rowerze przez stawy Rydwan i Okręt, Domaniewice, Wolę Cyrusową i Nowosolną. Długość ok. 70 km.
Druga, trochę krótsza (ok. 55 km) i bardziej uniwersalna wiedzie z Nieborowa przez Bednary do Łowicza i dalej do skansenu w Maurzycach. Ze skansenu wracamy do Łowicza i tym razem kierujemy się na Arkadię, po zwiedzeniu której wracamy do Nieborowa. W tym wariancie należy przywieźć rowery samochodem, który zostawiamy na darmowym parkingu w Nieborowie, ewentualnie w Arkadii.
Trzecia, chyba najprzyjemniejsza wersja, o której na samym początku już pisałem, to przejazd wraz rowerami pociągiem ŁKA do Skierniewic, by następnie wyruszyć przez puszczę Bolimowską do Nieborowa i Arkadii. Następnie można, a nawet należy zafundować sobie postój w Bednarach, z których dojeżdżamy na dworzec kolejowy w Łowiczu i pociągiem wracamy do domu. Całość około 45 kilometrów.
Jeżeli podoba ci się to jak piszę i o czym piszę, możesz zostać mecenasem Świata Hegemona na serwisie Patronite. Każde wsparcie sprawi, że będę mógł rozwijać blog, więcej jeździć, tworzyć filmy.
Możesz też postawić mi kawę klikając w zielony przycisk poniżej. Każda kawa motywuje mnie do intensywniejszej pracy 🙂
Podsumowanie – jak zwiedzać okolice Łowicza?
Polecam okolice Łowicza każdemu. Można znaleźć tu wiele atrakcji zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Odradzam zwiedzania wszystkiego w ciągu jednego dnia. Raz podjąłem taką próbę – pokręciłem się po Łowiczu, przespacerowałem po ogrodach Arkadii i Nieborowa, przemknąłem przez muzeum w Nieborowie i na koniec zahaczyłem o skansen w Maurzycach. Zmęczyłem się okrutnie i miałem wrażenie, że niczego tak naprawdę nie posmakowałem, niczego dokładnie nie zobaczyłem. Zamiast satysfakcji osiągnąłem znużenie.
Moim zdaniem, najlepszą opcją na zwiedzanie okolic Łowicza, jest zarezerwowanie sobie dwóch dni. Pierwszy należy przeznaczać na Łowicz i Maurzyce, drugi na Arkadię oraz Nieborów wraz z wizytą w puszczy Bolimowskiej. W każdym z wariantów warto zaplanować odpoczynek w Bednarach.
Miejcie też na uwadze, że nie opisałem i nie zwiedziłem wszystkiego. Szczególnie żałuję, że nie dotarłem nie dotarłem do prywatnego Muzeum Ludowego w Sromowie. Zabrakło mi też czasu na Muzeum Motoryzacji w Nieborowie oraz Muzeum Guzików w Łowiczu.
Do Łowicza pewnie nigdy nie trafię, ale ja nie o tym. Zasmucił mnie widok pałacyku myśliwskiego. Kompletnie nie rozumiem, jak można było pozwolić na doprowadzenie go do takiego stanu? W cywilizowanych krajach takie obiekty są chronione, hołubione i wykorzystywane do zarabiania pieniędzy. Niedaleko Olsztyna znajdował się tzw. „domek Gierka”. Nie był to zabytek, ale było to niezwykle urokliwe miejsce, które znałem jeszcze z czasów obozów studenckich. Jak to wygląda dzisiaj? A tak: http://czachorowski.blox.pl/2017/03/Co-zmienia-polowania-w-rezerwacie-Las-Warminski.html
Widzisz, ten domek, chociaż uroczy, pewnie zbyt dużej wartości zabytkowej nie ma. Ale nie znaczy, że trzeba go doprowadzać do takiego stanu. Natomiast to co się dzieje na Dolnym Śląsku z niesłychanie wartościowymi zabytkami w sensie bezwzględnym, to jest przerażające. i co ciekawe, większość zniszczeń wcale nie miała miejsca za komuny…
Tak, czy siak można było zachować. Wiem, czego przykładem jest np. niedawno ocieplona z zewnątrz stuletnia kamienica w Lidzbarku Warmińskim.
Pewnie, że można. Szczególnie, że na Mazowszu zbyt wielu zabytków nie ma…
Może jest tak, że na Dolnym straszą ruiny, bo zabytków za dużo i nie wiadomo, w co pieniądze włożyć, bo budżet nie wytrzymuje? Nadaj najbardziej żal mi Lubiąża 🙁 Może też było tak, że nie do końca czuliśmy się właścicielami, a po co inwestować w 'nieswoje’? Już naprawdę nie wiem, co napisać 🙁 O, mamy najwięcej żłobków na mieszkańca!
Ja rozumiem, że tuż po wojnie, jako nieswoje traktowali, ale po tylu latach? Przecież niektóre miejsca popadły w ruinę wcale nie tak dawno…
Ten regionalny browar mojemu mężowi tez przypadłby do gustu. kapliczek i świątków wszelakich wszędzie pełno, w górach zwłaszcza. Piękna wycieczka z rozmaitością atrakcji, nawet miejscowy gaduła to także atrakcja.
Zapisuję w notesiku 🙂
To trzeba koniecznie jechać do browaru i zatrzymać się tam na odpoczynek. Polecam bardzo Maurzyce, bo skansen ten jest wyjątkowy. Dużo dobrego słyszałem o muzeum w Sromowie, w którym niestety nigdy nie byłem 🙁
faktycznie. na rowerowe wyprawy idealne okolice. trochę odległe ode mnie, ale nigdy nie wiadomo 🙂
ps. o tak. orzechówka okazała się łatwa w wykonaniu. w takim razie za pół roku będę już mogła wypróbować na śmiałkach jej smak 🙂
Od Ciebie faktycznie dość odległe tereny
A orzechówka bardziej w celach leczniczych, niż do picia dla smaku…
Ja robię orzechówkę co roku. Ale nigdy nie dotrwa do dnia, kiedy komuś jest potrzebna. Bo tak smakuje, że …
Zastanawiam się w takim razie, co ja źle robię z orzechówką, że u mnie ma dość długą żywotność…
Nie wiedziałam, że to takie piękne okolice. Nigdy jeszcze w te rejony nie zawitałam, ale lubię zwiedzać piękne zakątki Polski, więc wszystko przede mną 🙂 I zgadzam się z Tobą w 100% jeśli chodzi o tempo takiego zwiedzania – im szybciej, tym bardziej będziemy żałować i tym mniej doświadczymy.
Czasami człowiek zbyt szybko chce zobaczyć zbyt wiele, a potem tego żałuje. Od jakiegoś czasu staram się odchudzać moje listy miejsc do zwiedzenia, ale nie bardzo mi to wychodzi…
Mam dokładnie to samo 😀 Jestem świadoma tego, że lepiej zwiedzić mniej niż więcej i w biegu, a i tak nie zawsze to wychodzi 😉 Łatwiej to zrobić, gdy dane miejsce jest w miarę blisko nas i możemy parę razy do niego wracać, gorzej, gdy jesteśmy gdzieś daleko i mamy świadomość, że być może nigdy więcej tam nie wrócimy…
Oj tak, w tym drugim wypadku, gdy miejsce jest daleko, to wtedy człowiek chce zobaczyć, jak najwięcej, niemal wszystko, ale tak się nie da…
no, nie jest to pałacyk a dworek myśliwski, niemal chałupka… no dobrze – domek. a że jest drewniany i niczyj (?) to niszczeje. fakt, że po takich potentatach jak Radziwiłłowie można było oczekiwać czegoś bardziej pańskiego 😉
a okolice Łowicza oczywiście godne uwagi, także i mój ulubiony szlak wzdłuż Bzury.
Po Radziwiłłach można było oczekiwać czegoś bardziej pańskiego, fakt 🙂
Piękne zdjęcia, piękna okolica, rozśmieszyły mnie niebieskie domki – mają tyle panien na wydaniu, że aż całe ściany malowali 😉 ?
To był taki okoliczny wyróżnik, te niebieskie domy. Chociaż może i panien też mieli dużo 🙂
Uwielbiam takie ludowe klimaty jak na pierwszym zdjęciu 🙂
Jest ich bardzo dużo w całym skansenie w Maurzycach oraz w muzeum w Łowiczu
Wow! Coś tam się czytało na temat tego terenu, ale pod czerepem nie zaświtała myśl że jest aż tak rowerowo/bajkowo!
Naprawdę bardzo fajne miejsce na rowery – kilka razy byłem i sprawdziłem 🙂
Z pewnością wybiorę się w te okolice, bo jest co zwiedzać. Szkoda tylko, że ten myśliwski pałacyk w takim stanie:(
Niestety, u nas wiele zabytków w ten sposób niszczeje 🙁
Nie jest Nam po drodze ale znamy kogos, kto kocha takie wyprawy! I zaproponujemy Jej Twoj pomysl 😉
Jeżeli tylko ktoś na tym skorzysta, będę się bardzo cieszył 🙂
Ja do Łowicza niestety nigdy nie dotarłam, a teraz, kiedy w domu mnóstwo zwierząt, rzadko podróżujemy. Ale tak interesująco wszystko opisałeś, że narobiłeś mi apetytu. Jeżeli będę miała szczęście i ktoś zajmie sie kotami ( bo psy idą do hotelu), to wybiorę się. Pałac w Nieborowie mnie zachwyca, no i przede wszystkim to, że moge wszędzie jeździć rowerem. U nas góry i pagórki i nawet sobie nie wyobrażasz jak za rowerkiem tęsknię. Swoja drogą takie niebieskie chaty stoją jeszcze na Podkarpaciu, a nawet… moja śasiadka ostatnio w ten sposób pomałowała swoją chałupę. Kiedy byłam na Ukrainie, też podobne odcienie widziałam:)… Czytaj więcej »
To jest jedna z przyczyn, dla której nie chcę mieć zwierząt – ja bez podróżowania chyba bym umarł i to wcale nie w przenośni… Chociaż – nie macie sąsiadów, którzy by się kotami zajęli?
Okolice Łowicza i w ogóle tereny wzdłuż Bzury są świetne na rowery. I płasko tam, aż dziwnie 🙂
Bardzo lubię chałupy malowane na niebiesko, jakoś swojsko się w ich „towarzystwie” czuję swojsko :-). Za wschodnią granicą malują domy na żywe kolory, ale na przykład na Litwie, czy na Białorusi dominuje żółty kolor.
Mamy , pewnie, że jeśli trzeba, sąsiedzi zajmuja się kotami, ale mimo wszystko zawsze się denerwuję. I za psami tęsknię bardzo. Henia jest kłebkiem nieszczęścia kiedy przekracza drzwi hotelowe. A ja z nią. Tak to już jest : coś za coś.
Miałem kiedyś psy, więc wiem, jak trudno się rozstać, nawet na krotki wyjazd.
Byłam w Łowiczu. Jednakże była to wycieczka zorganizowana, więc nie było czasu na oddalenie się od grupy i podziwianie czegokolwiek innego. Dzięki Tobie zwiedziłam to, na co wówczas czasu nie starczyło. Dziękuję 🙂
Chyba jesteś pierwszą komentującą, ktora była w Łowiczu 🙂
Miłe przypomnienie miejsc kiedyś przeze mnie odwiedzanych, a że to było dawno, więc, nieco zmienionych.
Jeżeli to było parę lat temu, to okolice mogły ulec zmianie, ale chyba nie tak wielkiej 🙂
Otóż powinna byc to wyprawa na weekend, bo mnóstwo zwiedzania. Piękne zdjęcia zachęcają do obejrzenia dworków, parków, urokliwych miejsc., a może i popróbowania miejscowych smakołyków.
Zasyłam serdeczności
Zdecydowanie dwudniowa wycieczka i można tam pewnie odkryć więcej rzeczy, niż sam zobaczyłem 🙂
Sporo ludzi nie ma pojęcia, gdzie w ogóle ten Łowicz leży… ale łowickie kwiatki robią międzynarodową karierę. 🙂
O, zawsze wydawało mi się, że Łowicz jest tak znany, ale rzeczywiście – wielu może nie wiedzieć…
Okolice Łowicza wyglądają bajecznie! Z chęcią bym się tam wybrała w przyszłym roku! 🙂
To jest piękne miejsce, co prawda nie tak piękne, jak Lizbona, ale ma swój unikalny urok 🙂
Szkoda, że nie odwiedził Pan Walewic – zarówno pałac, jak i park to cudowne miejsce, a i miłośnicy sportu znajdą tam coś dla siebie, bo na miejscu można skorzystać z lekcji jazdy konnej 🙂
Odwiedziłem Walewice, nawet kilka razy, ale mam zamiar je opisać w ramach innego artykułu 🙂