Walentynki u polskiego świętego Walentego

Początkowo był patronem epileptyków i nerwowo chorych. Zakochani zdradzają niemal identyczne objawy, więc i oni trafili pod opiekę Walentego. Święci za życia nie mieli łatwo, masakrowano ich na wiele przemyślnych sposobów. Po śmierci także nie mogli zaznać spokoju. Ich szczątki zostały rozwłóczone po całym świecie. Religijna parcelacja dotknęła także Walentego, którego fragment czaszki znajduje się w jednym z polskich miast. 14 lutego to dobry termin, aby złożyć świętemu wizytę.

Ławeczka zakochanych
Walentynki w Chełmie. Ławeczka zakochanych

Nieustannie zapraszam do polubienia bloga na Facebooku 🙂

Miasto prawie nieznane

Kilka kościołów gotyckich, renesansowy ratusz, dobrze zachowane mury miejskie oraz średniowieczny, szachownicowy układ ulic z przestronnym rynkiem… Nie, nie jest to relacja z Krakowa, Poznania czy Wrocławia, tylko mało komu znanego Chełmna.

Wznieśli je Krzyżacy w XIII w. Początkowo miasto rozwijało się bardzo prężnie, ale szybko podupadło, przegrywając rywalizację z pobliskim Toruniem. W takim stanie trwa do dzisiaj. Położone gdzieś na uboczu gwarnych szlaków turystycznych, trochę zaniedbane, a przez to bardzo autentyczne. Swoją drogą zastanawiające jest, jak wiele polskich miasteczek, dysponujących zabytkami, których mogłaby im pozazdrościć niejedna metropolia, pozostaje właściwie nieznanych. Poza jednym wyjątkiem – Kazimierzem Dolnym.

Walentynki w mieście świętego Walentego

Pierwsze wzmianki o relikwiach Walentego w Chełmnie pochodzą z 1630 r. Wtedy też został wykonany srebrny relikwiarz, w którym przechowywany jest fragment czaszki. Popularny kult świętego poszedł w zapomnienie w XIX wieku i powrócił, gdy szaleństwo walentynkowe zaczęło docierać do Polski. Od 2002 r. Chełmno stara się przyciągnąć gości organizując z większym lub mniejszym powodzeniem Walentynki, których uwieńczeniem jest ułożenie na rynku wielkiego serca z zapalonych lampionów.

meluzyna
meluzyna

14 lutego relikwiarz św. Walentego wystawiany jest w kościele Farnym, najznamienitszym w mieście. Bogato wyposażone wnętrze świątyni zasługuje na chociaż krótkie zwiedzanie, jednak nie zamierzam zanudzać szczegółowym opisem. Od pierwszej wizyty fascynuje mnie świecznik w kształcie głowy jelenia, zwany meluzyną. Pełni on funkcję swoistego barometru. Jeżeli głowa zwierzęcia jest obrócona w stronę ołtarza głównego, zapowiada się ładna pogoda, natomiast gdy jest skierowana w stronę wyjścia, to znak, że niechybnie spadnie deszcz. Sprawdzałem, za każdym razem dział bez zarzutu. Podobno wynika to z faktu, że w łańcuchy podtrzymujące świecznik wplecione są sznury konopne oraz kobiece włosy…

Walentynki w Chełmnie
Walentynki w Chełmnie

Wędrówka po starym mieście

Zawsze ciągnie mnie do punktów widokowych, skąd na miasto można popatrzeć z góry. W Chełmie trzeba wspiąć się po wąskich schodach wieży Fary.

Średniowieczne miasta nie były duże, wydawały się skrojone bardziej na ludzką miarę. Nieśpieszny spacer wzdłuż murów otaczających Chełmno nie trwa więcej niż godzinę. Jeżeli nie zamierzamy zwiedzać wszystkich świątyń w mieście, to zwróćmy uwagę chociaż na dwa obiekty sakralne: kościół św. Jakuba i Mikołaja oraz pocysterski zespół klasztorny. Pierwszy z wymienionych należał do Franciszkanów, którzy wznieśli tylko smukłą wieżyczkę na sygnaturkę (zakonom żebraczym nie wolno było stawiać wież). Surowe, prawie puste wnętrze pozwala docenić monumentalność i rozmach tak charakterystyczny dla budowli gotyckich. Zespół klasztorny to duży kompleks budynków, w skład którego wchodzą między innymi kościół św. Jana, Brama Merserburska (dziś kaplica Grobu Pańskiego), pochodząca z XIII wieku baszta mieszkalna zwana Wieżą Mestwina oraz piękny ogród, z którego roztacza się panorama na położone poniżej przedmieścia Chełmna i dolinę Wisły.

Panorama Chełmna Walentynki
Panorama Chełmna

Na rynku

Centrum Starego Miasta wyznacza duży rynek z renesansowym ratuszem. W zachodniej ścianie budynku zachował się pręt chełmiński, który w średniowieczu był podstawową jednostką miary w państwie krzyżackim. Zanim na prawie całym świecie wprowadzono system metryczny, każdy region stosował własne jednostki miary i wagi. Na ziemiach polskich mierzono sznurami, prętami, stopami, łokciami, przy czym oczywiście nie we wszystkich regionach kraju łokieć równał się łokciowi. Pręt chełmiński liczył 4,35 metra i dzielił się na 7,5 łokcia (1 łokieć = 58 cm). Łokieć dzielił się na dwie stopy.

Pręt chełmiński
Pręt chełmiński (fragment)

Na koniec zazwyczaj zaglądam do cukierni Staropolskiej, mieszczącej się w rynku. Stąd mam widok na wszystko, co w mieście jest najładniejsze. Serwują też świetną kawę. Latem siadam na dworze, w lutym będzie to raczej niemożliwe.

Wyjeżdżam z Chełmna nie główną trasą, dawną krajową 1, lecz obieram kierunek na Unisław i Bydgoszcz (droga nr 550). Na krętej szosie niełatwo znaleźć bezpieczne miejsce do zaparkowania, ale warto się jeszcze raz zatrzymać, ze względu na piękną panoramę Chełmna. Ten ostatni akcent widokowy sprawia, że w momencie wyjazdu już tęsknie za miastem, które w swojej opiece ma św. Walenty.

P.S. Zapraszam też do lektury relacji z innych Walentynek w trochę cieplejszej atmosferze:-)

Panorama Chełmna
Panorama Chełmna
Subskrybuj
Powiadom o
guest
22 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Nigdy nie byłam w tym urokliwym mieście, może czas się tam wybrać tej wiosny?

hegemon

Warto, warto, przy okazji można wpaść do Torunia czy coraz ładniejszej Bydgoszczy i zobaczyć Muzeum Brudu 🙂

~Małgorzatka

Tak sobie nieraz czytam Twoje teksty i oglądam Twoje zdjęcia i wiesz, co mi się nasuwa w pierwszej kolejności? Jakie określenie/skojarzenie? PRAWDZIWA PASJA.

Dobrej nocy 🙂

hegemon

No, no, no, widzę, że Ty też dobrze mnie poznajesz :-). Dzięki, cieszę się, że jest to zauważalne. Dobrej nocy, dla Ciebie także, chociaż Ty często jakoś tak w środku nocy posty zamieszczasz 🙂

~Małgorzatka

…Teraz już wiesz, dlaczego w środku nocy. Ale czasem w nocy robię też inne rzeczy niż wrzucanie wpisów na bloga 😉

Miłego weekendu!

hegemon

Wiem, dlaczego w środku nocy. Rozumiem, że w drugim zdaniu niekoniecznie chodziło o sen…:-)

~Cinnamon Girl

Te wplecione kobiece włosy mnie zaintrygowały. 🙂

PS.
To prawda. Wel bywa nieprzewidywalny, a spływy rzeką są tam Wydarzeniami.
Jako niemiłośniczka pływania wszelkiego rodzaju nie popadłam w euforię. 🙂
Być może mam czego żałować 🙂
Być może za jakiś czas przekonam się do tego.
Kto wie 🙂

Pozdrawiam.

hegemon

Mnie też te włosy zaintrygowały. Czy muszą być kobiece (może tak, wtedy tylko kobiety nosiły wystarczająco długie)?
A Wel jest najbardziej zmienną rzeką, jaką płynąłem w Polsce kajakiem.

~Ultra

Lubię atmosferę małych miasteczek, Chełm jest urokliwym miastem. Chociaż nigdy nie tu byłam, to już go troszkę znam i polubiłam. Przecież opiekuje się nim Św. Walenty, patron zakochanych. A z cukierni Staropolskiej proszę podrzucić tę smaczną kawę. Pozdrawiam.

hegemon

Warto pojechać i zobaczyć na żywo. Naprawdę warto – mało jest miejsc które mają aż tyle zabytków. Napiszę do Staropolskiej, aby tę kawę podrzucili 🙂

~joujou

Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga.Tym bardziej, że za tydzień powinnam już być na Dolnym Śląsku i w planach zarówno kolorowe jeziorka w Rudawach Janowickich, jak i Czeska Szwajcaria. Zatem przydadzą się informacje tu zamieszczane. Właśnie zakończylam nierówną walkę o nocleg na terenie Czech , czyli się poddałam i będziemy chyba spać w naszym kraju (tam pełne obłożenie, albo ceny dość wygórowane ),co mnie zaskoczyło. Poza tym widzę, że dotarłeś nawet do Chełmna :-)Pozwolę sobie zwrócić uwagę mojej przedpiszczyni,ale nie złośliwą,że Chełm i Chełmno to zupełnie inne miasta (obydwa w pewnym sensie mi bliskie ).Od siebie w przyszłości… Czytaj więcej »

hegemon

Szkoda, że nie dotarłaś na bloga wcześniej, mam spis noclegów z Czeskiej Szwajcarii, może bym w czymś pomógł, jakieś adresy podesłał. Jedziesz w piękne tereny, chociaż między Kolorowymi Jeziorkami, a Czeską Szwajcarią jest spora odległość. Nie wiem czy teraz Kolorowe Jeziorka nie będą zbytnio wyschnięte – świetne są na wiosnę i jesienią. Rozróżniam Chełm i Chełmno, chociaż ze względu na szybkość pisania, mogę popełniać błędy 🙂 Grudziądz uwielbiam, chociaż kilka lat już tam nie byłem. Ciekawe rzeczy piszesz o tej wieży, nie wiedziałem, że jest miejsce z którego można popatrzeć na Grudziądz z góry. Trzeba będzie więc zaplanować kolejną wycieczkę… Czytaj więcej »

~joujou

Moja uwaga dot. nazw miast była skierowana do Ultry 🙂 Też żałuję, że tak późno tu trafiłam, ale chociaż na Dolny Śląsk jadę trzeci raz,to o Czeskiej Szwajcarii do niedawna nie miałam pojęcia. Poza tym plany na tegoroczny urlop były dość chwiejne. Noclegi na pierwszy tydzień zarezerwowałam na terenie przygranicznym i planujemy wypady do Czech . Potem chcemy się jeszcze przemieścić,może bliżej Jeleniej Góry? . Jakoś co roku obiecujemy sobie, że tym razem nie będziemy tlukli tylu km, a wychodzi jak zawsze 🙂 W sumie preferuję objazdówki,bo wydaje mi się, że może już ostatni raz w danym regionie? :)) Oby… Czytaj więcej »

hegemon

Reklamuj, reklamuj Grudziądz, bo to miasto jest warte reklamy. Mnie urzekło gdy byłem po raz pierwszy i nadal mam duży sentyment i koniecznie muszę zobaczyć wieżę Klimek.
Ja na wyjazdach i urlopach nie lubię zbytnio używać auta, dlatego noclegi zawsze planuję blisko. Niestety, w Czeskiej Szwajcarii tak się nie da, ale lubię tamtejsze drogi, więc godzę się być kierowcą pełnoetatowym 🙂

~joujou

Miałam jeszcze wspomnieć,że w Kujawsko-Pomorskim powstała Wiślana Trasa rowerowa .

hegemon

A jest jakoś sensownie poprowadzona? Bo dużo tras rowerowych wiedzie, albo przez straszne piachy, albo ruchliwymi trasami – oba sposoby są bez sensu…

~joujou

Na to pytanie musisz sam poszukać odpowiedzi gdzieś w necie, bo nie chcę nikogo wpuszczać w maliny. Osobiście znam niezbyt długi odcinek nad Wisłą, bo to jest również trasa spacerowa. Wiem, że rowerzyści trochę z tego powodu protestowali,gdyż nie mogą czuć się swobodnie i rozwijać takich prędkości jak by chcieli. Wstyd mi się przyznać, ale mój ostatni rower to był ten ,który dostałam na komunię -„Wigry 2”.Gdy przestałam go ujeżdżać miał u mnie emeryturę przez wiele lat, bardzo wiele lat : ) Przeprowadzał się ze mną, zmieniając piwnice i nie pozwalałam go wyrzucić. Najpierw toczyłam o niego boje z ojcem,… Czytaj więcej »

hegemon

Jak tyle lat nie jeździłaś na rowerze, to może rzeczywiście ten rodzaj aktywności fizycznej nie jest dla Ciebie? Znam parę osób, które nie jeżdżą, bo nie lubią, bo wydaje im się nudne. Mnie bez roweru byłoby bardzo ciężko. Widzę, jak męczy się mój ojciec, któremu już nie bardzo wolno jeździć na rowerze, a bardzo chciałby… Pewnie tę miłość do roweru mam po nim 🙂

madamme

Kolejne miejsce, które gdzieś tam mi przemknęło w locie. Niby byłam, niby nie byłam…
Dojrzewa we mnie postanowienie malej wyprawy w tamte strony , oczywiście latem 🙂

parrafraza

Nie wiedziałam, że św. Walenty taki ma rodowód. Epileptycy i kto by to pomyślał 😉 Chełmno, piękne miasto.