Spis treści
Chociaż lubię zimę, szczególnie tę z dużą ilością śniegu, to jednak na nadejście wiosny czekam z utęsknieniem. Każdego roku na przełomie marca i kwietnia ruszam gdzieś w Polskę w poszukiwaniu budzącej się do życia przyrody.
Takie obserwacje można prowadzić w Tykocinie, niewielkim miasteczku położonym pomiędzy dwoma parkami narodowymi – Narwiańskim i Biebrzańskim.
W Tykocinie historycznym
Chociaż mieszka tu zaledwie 2 tys. mieszkańców, to Tykocin jest miastem. Znam wioski, których populacja jest znacznie liczniejsza. Spacerując po Tykocinie miejskości raczej się nie wyczuwa. Chociaż w centrum znajduje się przestronny, trapezowaty rynek, to otaczające go parterowe domki bardziej kojarzą się z wiejskimi chatami niż z miejskimi kamienicami. Na ich tle wyróżnia się masywna sylwetka barokowej świątyni pod wezwaniem św.Trójcy. W naszym kraju nie brakuje kościołów barokowych, jednak tykociński jest wyjątkowy, niepodobny do żadnego innego. Pewnie dlatego tak często grał w filmach, między innymi w serii „U Pana Boga…”.
Przez Tykocin trzykrotnie przetoczyła się wielka historia. Miejscowość pokochał ostatni król z dynastii Jagiellonów Zygmunt August, który spędzał tutaj wiele czasu, a na zamku w Tykocinie ulokował skarbiec i arsenał Rzeczpospolitej oraz trzymał arrasy, którymi obecnie szczyci się Wawel.
Drugi raz Tykocin trafił na karty historii za sprawą Stefana Czarnieckiego, któremu nadano dobra tykocińskie w uznaniu zasług w walce ze Szwedami. Pomnik dzielnego hetmana stojący na rynku uznawany jest za drugi najstarszy pomnik poświęcony osobie świeckiej, po warszawskiej kolumnie Zygmunta.
Tykocin został też wybrany przez króla Augusta II Mocnego na miejsce ustanowienia najwyższego polskiego odznaczenia państwowego – orderu orła białego. Pomnik upamiętniający to wydarzenie z 1705 r. znajduje się trochę na uboczu i urodą nie zachwyca.
Na drugim brzegu Narwi trudno nie dostrzec bryły zamku. Nie jest to budowla oryginalna, resztki tykocińskiego zamku zostały zrównane z ziemią w XVIII w. Pierwsze nieudane próby odbudowy podjęto w latach 60. XX wieku. Ostatecznie dzieła dokonał białostocki biznesmen. Prace budowlane zaczęły się w 2002 r. i trwały 10 lat. Nie wiadomo na ile obecna warownia jest zgodna z oryginałem, nie zachowały się pełne plany architektoniczne. Zamek prezentuje się ładnie, chociaż, jak na zabytek historyczny, zbytnio pachnie świeżością. Obecnie mieści się w nim hotel, restauracja oraz sale konferencyjne. Obiekt udostępniony jest do zwiedzania. (więcej informacji na stronie zamku)
W Tykocinie żydowskim
Miasteczko było jednym z ważniejszych centrów żydowskich w Rzeczpospolitej. Przed 1939 r. prężnie działała tutaj druga co do wielkości gmina żydowska w Polsce. Wojna przyniosła jej kompletną zagładę. Na szczęście przetrwały zabytkowe budynki barokowej Synagogi Wielkiej (druga co do wielkości w Polsce) i domu talmudycznego. W synagodze mieści się Muzeum Kultury Żydowskiej, które koniecznie trzeba zobaczyć, a w podziemiach domu talmudycznego działa restauracja „Tejsza” serwująca dania kuchni żydowskiej. Smaczne i niedrogie. Na dawnym cmentarzu zachowało się zaledwie kilka potrzaskanych macew – smutny to widok…
Mało kto pamięta, że w 1717 r. w Tykocinie urodził się człowiek niezwykły, rabi Elimelech. Pierwszy i zarazem najsłynniejszy chasydzki cadyk, który mieszkał i nauczał w Leżajsku.
Królestwo bociana białego i sarmacka wioska
Bocianich gniazd w okolicach Tykocina nie brakuje, jednak największa ich ilość, ponad 30, mieści się wokół dawnego dworu w Pentowie. Bociany założyły gniazda na konarach starych drzew, słupach oraz budynkach. Specjalne wieże widokowe umożliwiają obserwację tych pięknych ptaków. W 2001 r. Pentowo uzyskało status europejskiej Bocianiej Wioski. W samym dworze można zarezerwować nocleg w przyzwoitej, nie drenującej portfela cenie.
Posiadacze bardziej wypchanych portfeli powinni zainteresować się położonymi kilka kilometrów dalej Kiermusami. Zbudowano tam osadę sarmacką na którą składają się: Dworek nad Łąkami, pięć dworskich czworaków, karczma Rzym, Jantarowy Kasztel oraz ostoja żubra. Całość pięknie położona na skraju lasu w rozlewiskach Narwi. Właściciele chwalą się, że poza Karczmą Rzym, nigdzie indziej nie ma dostępu do wifi. Świetne miejsce dla leczących się z uzależnień od internetu.
Narwiański Park Narodowy
Narew, główna rzeka Podlasia, przepięknie prezentuje się wczesną wiosną, gdy tworzy rozległe rozlewiska. Po raz pierwszy podziwiałem je znajdującego się w okolicach Łomży wzgórza Królowej Bony . Teraz chciałem zobaczyć „polską Amazonkę” w Narwiańskim Parku Narodowym.
Z Tykocina do centrum parku mieszczącego się w pałacu w Kurowie jest niedaleko, w sam raz na niezbyt forsowną wycieczkę rowerową. Zwiedzanie najlepiej zacząć od spaceru po otaczającym pałac parku oraz pomostach widokowych nad Narwią. Bezskutecznie usiłowałem nabyć bilet wstępu do parku. W końcu okazało się, że wczesną wiosną opłaty nie są pobierane.
Głównym celem naszej wycieczki rowerowej była kładka edukacyjna łącząca wsie Waniewo i Śliwno, częściowo poprowadzona na platformach pontonowych. Niestety, wysoki poziom wód uniemożliwiał przeprawienie się na drugi brzeg rzeki. Obecnie, do końca 2018 r. kładka będzie nieczynna z powodu remontu…
Biebrzański Park Narodowy
Z Tykocina planowaliśmy wybrać się rowerami do drugiego parku narodowego – Biebrzańskiego. Szykowała się dłuższa, bo ponad 60 kilometrowa wycieczka, ale niestety, jeden z rowerów odmówił posłuszeństwa i z żalem musieliśmy przesiąść się do samochodu.
Jeden dzień w największym polskim parku narodowym, to zdecydowanie za mało. Jednak, jeżeli nie ma innej alternatywy, to i tak warto pojechać, by nasycić oczy nigdzie indziej niespotykanymi widokami.
Miłośników fotografii przyrodniczej oraz Biebrzańskiego Parku Narodowego zapraszam na blog Wojtka, który nad Biebrzą spędza niemal każdą wolną chwilę.
Wizna
Zazwyczaj unikam tzw. miejsc patriotycznych. Zniechęca mnie królująca tam kiczowatość i zadęcie. Lecz od każdej reguły są wyjątki. Takim wyjątkiem jest położona w pobliżu Wizny Strękowa Góra. W 1939 r. polskie oddziały pod dowództwem kapitana Raginisa przez dwa dni powstrzymywały przeważające siły hitlerowskie. Obecnie na szczycie Strękowej Góry znajduje się skromne miejsce pamięci, spod którego roztacza się przepiękny widok na przepływającą w dole Narew.
Choroszcz
Wyjazd zakończyliśmy wizytą w Choroszczy, gdzie znajduje się letni pałac Branickich. Nie jest to popularne turystycznie miejsce, a szkoda, bo obiekt został starannie odnowiony. W środku mieści się muzeum, do którego nie wchodziliśmy, zadowalając się wyłącznie zewnętrznymi widokami.
Podsumowanie
Szczerze polecam wizytę w Tykocinie – zwiedzanie rynku, kościoła oraz synagogi, a także skosztowanie potraw żydowskich w restauracji Tejsza. Koniecznie trzeba zobaczyć Bocianią Wioskę w Pentowie, a potem wybrać się do Narwiańskiego Parku Narodowego.
Na Park Biebrzański trzeba przeznaczyć zdecydowanie więcej czasu niż jeden dzień, najlepiej poświęcić mu osobny wyjazd. Podczas włóczęgi po okolicy nie zapomnijcie o Strękowej Górze pod Wizną.
Faktycznie miasto wygląda na bardzo niepozorne. Pewnie gdybym ot tak natknęła się na nie, nie zwróciłabym większej uwagi. A tu proszę! Taka niespodzianka. Kościół i rynek faktycznie ciekawie się prezentują, ale karczma z sąsiedniego miasteczka skradła moje serce pod względem wizualnym. Parki Narodowe idealne na dłuższą wycieczkę, czy to pieszą, czy rowerową. Można śmiało planować wycieczkę na jeden dzień, albo na dłużej. Na pewno się nie zanudzę, a miasteczka wędrują na moją listę miejsc, które trzeba zobaczyć!
Całe Podlasie ma wiele takich uroczych miasteczek, miejsc ukrytych gdzieś w lasach i dużo życzliwych ludzi. Każdemu polecam wyjazd w tamte rejony 🙂
Czytasz w myślach 🙂
Na majówkę planujemy kilkudniowy wypad z rowerami nad Biebrzę , właśnie zaczęłam szukać informacji w necie co zobaczyć i gdzie , a Ty tak ładnie zagaiłeś temat ,podsuwając jeszcze kilka wątków . Dziękuję
No widzisz, jak się dobrze wpasowałem 🙂 Pamiętaj jednak, że na majówkę nad Biebrzę ściągną tłumy, bo Biebrzański Park robi się niesamowicie popularny, więc w najbliższych okolicach parku może być ciężko z noclegiem. W samym Tykocinie zbyt wielu noclegów nie ma, ale jeszcze jest trochę czasu na poszukanie 🙂
Też niedawno pisałam o Tykocinie i nazwałam to miasteczko Bajeczką.
Gdybyś miał ochotę rzucić okiem, to będzie mi bardzo miło:
http://stokrotkastories.blogspot.com/2018/02/bajeczka-dla-zakochanych.html
A Tobie dziękuję serdecznie za Twój tekst.
Pozdrawiam
Oczywiście, że przeczytam, jestem bardzo ciekaw jak inni postrzegają miejsca, w których byłem 🙂
O Tykocinie czytałam najpierw u Stokrotki, a u Ciebie opis mocno rozszerzony 🙂
Bardzo lubię te Twoje turystyczne felietony, bo mam gotowy przepis na udaną wycieczkę, dziękuję 🙂
Zdjęcia także piękne 🙂
Wycieczka do Tykocina na pewno będzie udana, trzeba tylko wyjechać 🙂 Tam wszędzie wokól jest pięknie, a sam Tykocin też uroczy 🙂
Trafiłeś boleśnie! Tereny które nieodmiennie mnie kuszą i zachwycają, a które mam przemierzone z stopniu dalece niezadowalającym.
Też zbyt rzadko tam jeżdżę niestety…
No właśnie dla mnie ten czas wczesnej wiosny jest najtrudniejszy w roku, bo choć uwielbiam zimę, to ileż można, i jak oglądam na zdjęciach, że prawie cała Polska ma już wiosnę, a u nas jeszcze kopny śnieg, to nie umiem tego przeboleć 😉
Muszą być jakieś wady mieszkania w Bukowinie, nie mogą być tylko zalety, zalety, zalety 🙂
Ten Tykocin nie chce mi odpuścić. Już na kolejnym blogu pojawia się post z fascynującym opisem tej miejscowości i jej okolic. Świetny opis jego atrakcji można znaleźć na http://stokrotkastories.blogspot.com/. Dłużej się nie da. Jadę do Tykocina. W marcu.
Czytałem wpis Stokrotki. Też tak uważam, że dłużej się nie da i trzeba jechać do Tykocina 🙂
zanotowane zatem i zapamiętane kolejne miejsce do zobaczenia :))
Sądzę, że będzie ci się podobać, chociaż teren jest raczej płaski 🙂
ale jak już tu u Ciebie wspominałam, płaskości też mi się podobają :)))
ps. o tak. biegówki okazały się cudne :)) tylko póki co, jako, ze miałam na sobie pierwszy raz w życiu jakiekolwiek narty, to było mi trochę trudniej na odcinkach bez założonego śladu (zwłaszcza w dół :)), więc na razie, to z tym „pójść gdzie chcę” w moim wykonaniu jest trochę gorzej, ale… praktyka czyni mistrza :)))))
Biegówki niestety są kiepskie do zjazdów nawet bardzo kiepskie, więc lepiej nie wybierać na nie zbyt górzystego terenu, by ponownie nie uszkodzić sobie stopy…
panuję nad sytuacją :)) a na stopę uważam baaaardzo baaardzo 🙂
Piękny jest Tykocin ukazany Twoimi oczami!
Park Biebrzański – fenomenalne wodne rozlewisko.
Pokazałeś wiele cudownych miejsc. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak uroczy jest nasz kraj 🙂
W Polsce jest pięknie i mam świadomość, że wielu polskich pięknych miejsc nigdy nei zobaczę, chociaż bardzo dużo jeżdżę po naszym kraju…
Tam jeszcze rodzinnie nas nie było, a już trochę pozwiedzaliśmy. Na zdjęciach widać, że tam czas wolniej płynie. Chyba jednak najbardziej ciekawi mnie Bociania Wioska. 🙂
I masz rację, Bociania Wioska jest zdecydowanie najciekawsza, chociaż sam Tykocin też ma taką atmosferę, którą w niewielu miejscach tylko się spotyka…
Lubię takie spokojne, niepozorne miasteczka. Mają swój urok. A tutaj proszę, tyle atrakcji! Jeszcze parki narodowe nie tak daleko. Kolejna pozycja na mojej liście miejsc do zobaczenia. I tak się zastanawiam kiedy ja te wszystkie miejsca zobaczę!
Z tymi miejscami do zobaczenia, to właśnie jest tak, że nie wiadomo czy nam życia starczy na wszystkie, które chcemy. Trzeba wybierać te, które najbardziej nas pociągają 🙂
Bociany są, drewniane domy są, rzeka jest i słońce – jak pięknie!
O.
Widzę, że lubimy te same klimaty 🙂
Fajne miejsca. Patrząc na rynek w Tykocinie, jeszcze raz pożałowałam, że miasto w którym mieszkam nie posiada rynku. Lekcję na temat pochodzenia nicka odrobiłam! Pozdrawiam.
Jak lekcja odrobiona, to ok 🙂 U nas w mieście też praktycznie nie ma rynku…
Tyle bocianów w okolicach Tykocina, a ludzi tylko dwa tysiące? Dziwne…
Może bociany mało się starają, a może ludzie wyjeżdżają z Tykocina? 🙂
Piękne zdjęcia, ciekawe opisy – jak zwykle klasa… Jeszcze trochę poczytam i spakuję plecak i… w progu dogoni mnie wycie dziecka. No nic. Jeszcze trochę 😉
Czasami są sytuacje, że się nie da wyjechać i już. Trzeba przeczekać…
Przede wszystkim dziękuję za umieszczenie linku do mojego bloga:) Dziękuję również za wycieczkę do miejsc, które dobrze znam, a do których nie mam czasu pojechać. Tykocin, to magiczne miejsce. Pisałem już na blogu Stokrotki, że skwerek z pomnikiem Czarneckiego był kiedyś parkiem, ale przestał nim być po krótkiej nawałnicy. Ciekawa jest również Choroszcz, choć Podlasianom kojarzy się wyłącznie ze szpitalem psychiatrycznym:))) Narwiański PN również polecam, ale głównie tym, którzy mają mało czasu, gdyż park to niewielki, więc łatwo go objechać, czego nie można napisać o Biebrzy:)
Mnie też przez lata Choroszcz kojarzyła się ze szpitalem psychiatrycznym 🙂 Proporcje między Narwiańskim, a Biebrzańskim parkiem są dość zasadniczo różne.
Czytałem Twój komentarz na blogu Stokrotki i zastanawiałem się jak różne musiało być centrum Tykocina od tego, które mogłem oglądać…