Druga połowa listopada, to czas, gdy trzeba przygotować dom na Wsi do zimy. Oczyścić rynny, zgrabić liście, zakręcić wodę i wykopać… topinambur. A co to jest topinambur?! Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie…
Szaleństwa taty szkodzą mamie
Przygody
Aranżacja miejsca
Wieś dobra dla zdrowia
Kultura topinambura
Jesień na wsi
Topinambur – co to takiego?
Topinambur to słonecznik bulwiasty lub karczoch jerozolimski. Z popularnym słonecznikiem wspólny ma jedynie żółty kolor kwiatów (rozmiar już nie). Jadalne są wyłącznie bulwy przypominające wyglądem korzeń imbiru. Smakują trochę jak rzodkiewka lub słodka odmiana rzepy. Zdrowe, gdyż zawierają cukier inulinę, która nie podnosi poziomu cukru we krwi. Jednak zalecane jest spożywanie topinambura w odosobnieniu, inulinę trawimy nie w żołądku, ale dopiero w okrężnicy, co sprzyja powstawaniu gazów jelitowych.
Więcej o topinamburze możesz przeczytać na Wikipedii, a pomysły na potrawy możesz znaleźć na tym blogu. Ja zazwyczaj piekę w piekarniku topinambur pokrojony w plasterki…
Hahhaaa… najwyraźniej odziedziczyłeś wyobraźnię i talent literacko-narracyjny po mamie 😀
Pozdrawiam ciepło!
Gdybym odziedziczył, to wpis byłby cztery razy dłuższy i zawierał dokładny opis co najmniej dwóch zachodów słońca 🙂
A mnie się wydaje, że historyja Twojej Mamy jest jakby niedokończona, nienasycona i chciałoby się czytać dalej, a Ty ją na wpół urwałeś. Nie przystoi tak czytelnika duszę karać. Znienacka kończyć,gdy się nie dość rozpoczęło. Przecież taki topinambur chciałby pochwalić się na jakiej glebie się zrodził, gdzie mu najprzyjemniej, jakież to go pszczółki zapyliły. A i same pszczółki mogłyby wiele nam opowiedzieć. Bo taka drobina sfrunie z kwiatka białego na żółty, z niego korzeń rósł będzie i na samo zdrowie człowiekom wyjdzie. O pogodzie rzec można. Że słoneczko być musi to wiadomym jest,i powietrze czyste-przejrzyste, jak to na Wsi spokojnej… Czytaj więcej »
Gabrysia, topinambur rośnie wszędzie, prawie na każdej glebie i jest gatunkiem inwazyjnym. Jak go raz posiejesz, to już nie wyplenisz. A gdybym tak o wszystkim napisał, to upodobnił bym się do mamy, a nie bardzo mi na tym zależy, nie bardzo…:-)
hahahah 😀 (wiem, wiem, nie rozpoczyna się zdania od hahahah, ale ja muszę 🙂 )
Czasem jadąc autobusem czuję się tak, jakby połowa pasażerów właśnie trawiła coś okrężnicą : A tu już wcale nie jest mi do śmiechu!
Pozdrawiam.
Niestety, w autobusie wystarczy tylko jeden człowiek „pachnący inaczej”, aby uprzykrzyć podróż pozostałym pasażerom…
Topinambura już próbowałam, ale nie miałam pojęcia, że on tak ładnie kwitnie:-) Jakiś czas temu pojawił się w marketach. Zapytałam kogoś z obsługi, czy może coś na jego temat powiedzieć, bo cena niemała, a opisu brak. Ekspedientka wzruszyła ramionami i powiedziała, że to chyba podobne w smaku do buraka. Kupiłam na próbę, szukając informacji w necie Potem chwaliłam się kuzynce jakie to egzotyczne warzywo nabyłam:-) Ona na to, że na wsi obsadzano tym wokół pola ziemniaków i w zasadzie uważano za chwast, a u nich pełno tego rosło. Już nie pamiętam, czy to miało zniechęcać dziki? W kazdym razie trochę… Czytaj więcej »
Topinambur kiedyś służył jako poplon. Sadziło się go na polach tuż po zbiorach. Potem zniknął. Tak jak łubin. Topinambur ma wiele zalet, ale na surowo lepiej go nie jeść 🙂
Bardzo lubię topinambur, ale nie miałam pojęcia, że to co mm w ogrodzie rodzinnym, to właśnie to! 😀
Czyli miałaś topinambur i nawet o tym nie wiedziałaś? Ciekawe 🙂
Sądziłam, że to po prostu kwiaty samosiewki albo ładny chwast. 🙂
Czyli przeprowadziłem na blogu akcję uświadamiającą 🙂
Niedawno dowiedziałam się, że chaszcze w ogródku, z którymi kilka lat usiłowałam walczyć to właśnie topinambur 🙂 Ale jeszcze nie próbowałam.
Zalecam pewną ostrożność przy próbowaniu topinambura. Mnie najbardziej smakuje pieczony…
Podziwiam ludzi, którzy potrafią snuć opowieści. Jawi mi się to jako „super moc”, której ja nie posiadam. Zdolność opowiadania o zwykłych rzeczach, jakby były czymś niesłychanym i wzniosłym. Chyba muszę wybrać się do twojej mamy na przeszkolenie… Topinambur raczej nie gości w mojej diecie, ale może czas go wdrożyć w jadłospis. 🙂 P.s. pozdrowienia dla rodziców 🙂
Mama ma bardzo barokowy styl opowiadania, nie wiem czy byś to przetrzymała 🙂
Myślę, że bym przetrzymała. Jestem typem słuchacza i dużo różnych, dziwnych, specyficznie mówionych historii moje uszy już zniosły 🙂
W takim razie byś przetrzymała, chyba tylko ludzie o typie słuchacza są w stanie ogarnąć opowieści mamy 🙂
„Wyprawa do źródeł Amazonki, spotkanie oko w oko ze stadem lwów, ucieczka przed gromadą krokodyli, czy zimowe wejście na Mont Everest, w konfrontacji z Przygodami mamy, wydają się niedzielnym spacerkiem po miejskim parku.” już kocham twoją Mamę!
Przygoda zaczyna się tuż za progiem własnego domu, a czasem nawet nie trzeba go przekraczać!
A oprawa?! Jak majbardziej!! Mój stary przewodnik miał tak samo! Dopiero jak się wszyscy oporządzili, jak zapłonęło ognisko lub kominek, jak otwarto piwa lub rozlano herbaty z prądem,zasiadano do opowieści, wspominek, obserwacji.
Brak oprawy zabija opowieść, a opowieść w przygodzie jest najważniejsza.
Topinambur jest ok, ale strasznie zarasta.
Mama ma niewątpliwy talent do opowieści oraz umiejętność cieszenia się rzeczami zwykłymi. Szczególnie tę drugą umiejętność podziwiam u niej bardzo.
Topinambur, to praktycznie trochę chwast, więc zarasta…