Szczęśliwy dzień na nartach biegowych
Słyszę za plecami ciężki oddech Łysego, więc przystaję na chwilę. Dogania mnie po paru sekundach i z nadzieją w głosie pyta: - To co? Obczerstwiamy się? - Za chwilę będzie fajna polanka, tam się zatrzymamy, dobrze? Kiwa głową, więc odpycham…