Prezent od brata. Opowieści przy kawie 2
Ostrze noża zalśniło złowieszczo. Delikatnie chwyciłem za rękojeść i podniosłem. W tej samej sekundzie przelatująca obok zabłąkana mucha momentalnie straciła wszystkie sześć nóg. Cóż, mogła nie budzić się o tej porze roku. Ostrożnie odłożyłem narzędzie na kuchenny blat. Wolałem więcej nie dotykać, by nie podzielić losu muchy.
– Świetny prezent od brata dostałem na urodziny, co? – Łysy uśmiechnął się szeroko
Nie zaprzeczyłem. Siedzieliśmy w ciasnej kuchni pijąc świeżo zaparzoną kawę. Sobotni ranny rytuał, po zakupach na rynku. Wspominałem już o nim.