Gospodarka ma znaczenie. Zapewne każdy się zgodzi z tym stwierdzeniem, kto jednak wie, który region Polski przez całe wieki najlepiej rozwijał się gospodarczo? Gdzie wykuwano te kosy, którymi, po osadzeniu na sztorc, kroiliśmy przeciwników w plasterki w trakcie przeróżnych powstań? Gdzie, wykorzystując naturalne zasoby surowców i energii, nasi przodkowie produkowali narzędzia rolnicze, maszyny oraz armaty? Gdzie stawiali kolejne kuźnie, gwoździarnie, huty, fryszernie czy pudlingarnie? Odpowiedź znajdziecie na końcu artykułu.

Anglicy odkrywają polskie zabytki techniki
Zainteresowanie zabytkami techniki w Polsce rozbudzili we mnie… Anglicy. Zamki, pałace, czy kościoły znajdziemy nieomal w każdym zakątku Europy. Zwiedzanie kolejnych powoli staje się nudne. Tymczasem na zachodzie trwa boom na odkrywanie przeszłości związanej z rewolucją przemysłową. W starej Europie w wyniku naturalnych procesów, większość dawnych zakładów przemysłowych została zmodernizowana lub wyburzona. Niewiele zachowało się w stanie oryginalnym. W Polsce, dzięki zapóźnieniu gospodarczemu, które zakonserwowała epoka komunistyczna, przetrwało w stanie nienaruszonym wiele obiektów z XIX, a nawet XVIII wieku! Zacofanie czasami bywa pożyteczne.
Moi znajomi Anglicy do Krakowa jeździli nie po to aby zwiedzać Wawel czy starówkę, ich fascynowała Nowa Huta. W Łodzi stare fabryki i Muzeum Włókiennictwa, a w Warszawie Muzeum Techniki. Specjalnie dla nich szukałem perełek dawnego przemysłu i powoli sam wciągałem się w ten rodzaj turystyki. Nie przypuszczałem, że aż tak mnie zaciekawi! Pozwólcie, że teraz Was zabiorę na wycieczkę w te same miejsca. Obiecuję, że nie będzie ani długo, ani nudno.
Przez całe wieki o lokalizacji przemysłu decydowały trzy czynniki – dostęp do wody, lasu oraz surowców. Woda poruszała koła napędzające dawne maszyny, lasy dostarczały węgla drzewnego niezbędnego dla pieców hutniczych, a surowcem były darniowe rudy żelaza, bardzo łatwe w eksploatacji.

Staropolski Okręg Przemysłowy – Stara Kuźnica
Znajduje się tutaj najstarszy zachowany zakład zwany, jakże by inaczej – kuźnicą. Do niewielkiej osady niełatwo jest trafić. Sam obiekt zewnętrznie też niczym specjalnym się nie wyróżnia. Ot, taka trochę większa, nadrzeczna szopa. Jednak we wnętrzu wrażenie robi ogromny młot naciskowy (z niemiecka zwany Schwanzhammer) oraz drewniane miechy, zwane „polskimi”. Młot unoszony przez koło wodne mógł uderzać w kowadło 60 razy na minutę. Niezła sprawność, jak na owe czasy. Pierwsza wzmianka o kuźnicy pochodzi z zapisków z końca XVII w., a sam zakład normalnie przekuwał kosy i lemiesze aż do 1957 r. To się nazywa niezniszczalność!

Chlewiska
Dawna huta w Chlewiskach, to już całkiem inna epoka technologiczna w porównaniu z prostą kuźnicą. Wielki piec, chociaż wybudowany pod koniec XIX wieku, nadal był opalany węglem drzewnym, a nie kamiennym. Gdy w 1940 r w Chlewiskach kończono produkcję, był to ostatni w Europie wielki piec hutniczy na węgiel drzewny.
W hucie zachował się nienaruszony ciąg technologiczny z dawnymi maszynami. Wszystkie są autentyczne, wszystkie kiedyś tutaj pracowały. Niektóre urządzenia wprawiały w ruch maszyny parowe, inne, np. mechanizm wieży wyciągowej, uruchamiała siła bieżącej wody. Na wieżę warto wdrapać się ze względu na rozległe widoki. Czasami dobrze jest popatrzeć na otaczający nas świat z góry.
W hucie czynne są też dwie wystawy – starych samochodów oraz obrabiarek. Nie przepadam za takimi typowo muzealnymi, sztucznymi zbiorowiskami, gdzie eksponaty nie znajdują się w swoim naturalnym środowisku. Jednak polecam obejrzenie prostownicy do luf karabinowych. Wygląda odpowiedzialnie.

Sielpia – Staropolski Okręg Przemysłowy
Zakłady metalurgiczne w Sielpi zostały zbudowane w pierwszej połowie XIX w z inicjatywy Stanisława Staszica, wielkiego orędownika rozwoju Zagłębia Staropolskiego. Spiętrzone wody rzeczki Czarnej Koneckiej poruszały ogromne 8,5 metrowe koło wodne, z którego napęd był przenoszony na pozostałe maszyny. To największe koło wodne w Polsce. Jego konstruktorem był inżynier Filip de Girard, rodowity Francuz, świetny wynalazca, w swojej ojczyźnie kompletnie niedoceniany, natomiast bardzo zasłużony dla rozwoju przemysłu w Królestwie Polskim. Od jego nazwiska wywodzi się nazwa Żyradowa. Zakłady w Sielpi pracowały do 1921 r., a w 1936 r. zostały przekształcone w muzeum. W czasie wojny Niemcy wywieźli i przetopili na złom wszystko, za wyjątkiem koła wodnego. Obecnie znajdujące się w muzeum eksponaty pochodzą z wielu różnych zlikwidowanych zakładów.

Niestety, aranżacja przestrzeni pozostawia dużo do życzenia, maszyny hutnicze bezpośrednio sąsiadują z włókienniczymi, widoczny jest brak myśli przewodniej, która pozwoliłaby zwiedzającym na zapoznanie się z dawnymi procesami produkcyjnymi. Natomiast same maszyny są piękne, imponują wielkością i starannością wykonania, niektóre wręcz przypominają uśpione potwory bajkowe.
Sielpia to nie tylko muzeum, lecz przede wszystkim ładny ośrodek wczasowo-wypoczynkowy położony nad dużym zalewem. Są restauracje, jest możliwość kąpieli, jest ładna plaża.

Maleniec
Stara walcownia i gwoździarnia w Maleńcu leży na uboczu dróg wszelakich. Pierwsze zakłady powstały w końcu XVIII w. z inicjatywy kasztelana Jacka Jezierskiego. Wielce zaradny i przedsiębiorczy był to człowiek. Chociaż szlachcic, wykazywał się niezwykłą smykałką do różnorodnych interesów. Prowadził warszawskie łazienki, był właścicielem fabryki fajansów oraz pozyskiwał sól z ujęć wody słonej, gdy Rzeczpospolita w I rozbiorze straciła kopalnie soli w Bochni i Wieliczce. Inwestował też w rozwijający się przemysł hutniczy.

Zakłady w Maleńcu produkowały głównie na potrzeby rolnictwa – wyrabiano tutaj szpadle, gwoździe czy odkładnice do pługów. Koła wodne przenosiły za pomocą pasów napęd na pozostałe maszyny. Pod koniec funkcjonowania, a zakład działał aż do 1967 r., korzystano już z napędu elektrycznego. Maleniec miał szczęście, że wkrótce po zakończeniu produkcji, zainteresowali się nim studenci z Politechniki Śląskiej w Gliwicach i co roku podczas prac wakacyjnych dokonywali renowacji oraz utrzymywali w dobrym stanie całość obiektu. Dzięki ich pracy możemy oglądać unikatowy zabytek w skali europejskiej – w pełni wyposażony zakład produkcyjny z epoki. W sezonie wycieczkowym uruchamiane jest koło wodne i włączane maszyny. Hałas panuje przeokropny. Jak ludzie w takim zgiełku mogli kiedyś pracować?

Staropolski Okręg Przemysłowy
Spoglądając na przepastne lasy i niewielkie wioski, trudno uwierzyć, że przed wiekami świętokrzyskie było najbardziej uprzemysłowionym regionem Polski. Sprawnie funkcjonował tutaj Staropolski Okręg Przemysłowy. O minionej świetności przypominają już tylko nazwy miejscowości – Druciarnia, Fryszerka, Tokarnia… Niewiele zakładów przetrwało, chociaż dużo, dużo więcej, niż opisałem to w poście. Maleniec, Stara Kuźnica i Sielpia leżą w pobliżu miejscowości Końskie, Chlewiska nieco dalej (ok. 40 km), już w sąsiednim województwie mazowieckim (okolice Szydłowca). Wszystkie można zwiedzić w ciągu jednego dnia. Ktoś się wybiera?

wybacz, ale z całego tego wywodu, jako osobę znaną z zamiłowania do słoneczka, plaży i wody przy plaży, zainteresowała mnie wiadomosć o ośrodku w Sielpii… 🙂
a tak na poważnie, bardzo lubię patrzeć na te stare budynki fabryk w Łodzi, w Piotrkowie jest jeden (nie wiem co się tam mieściło, bo nie jestem stąd..), parę lat temu kupiła go firma z Łodzi, wyremontowała, zachowując oryginalne wygląd … i stoi pusty, chyba zabrakło kasy na dalsze działania …
miłego dnia
No cóż, nie sądzę abyś akurat teraz chciała położyć się na plaży w Sielpi, nawet, gdyby wyszło słoneczko 🙂 Fabryki stylizowane na zamki i fortece, to już trochę inna epoka i bogatsi fabrykanci, wtedy już w świętokrzyskim następował schyłek świetności przemysłowej okręgu…
no w tej chwili to raczej nie, aż taka zdesperowana nie jestem, ale latem…… 🙂
mnie się własnie podobają takie fabryki, jak w „Ziemi obiecanej”, łódzkie zresztą, prawda? … 🙂
To się cieszę, że nie jesteś tak zdesperowana, aby korzystać pod koniec listopada z plaży w Sielpi 🙂
Tak, w filmie były fabryki łódzkie. Tylko w nich nie ma maszyn. A mnie fascynuje, jak kiedyś żyli ludzie, jak pracowali, w jakich warunkach. I w takim Maleńcu można tego dosłownie dotknąć. Dlatego rozumiem Anglików, których tylko zabytki przemysłowe interesują…
Tendencyjnie jako obszar największego rozwoju techniki obstawiałam jednak Śląsk.
Uwielbiam zwiedzać miejsca, które odkrywałeś…
Jeśli będę w świętokrzyskim, na pewno zajrzę tam, gdzie bywałeś 🙂
Serdeczności Hegemonie 🙂
A Śląsk przez wieki był taki zielony, wyobrażasz to sobie? Albo Góry Świętokrzyskie, gdzie co chwila coś się dymi, bo to węgiel drzewny wypalają, albo coś w wielkim piecu przetapiają? Ja nie bardzo potrafię i dlatego tak mnie te miejsca zaskakują 🙂 A okolice Końskich są piękne pod każdym względem – dawny przemysł, lasy, dużo lasów, w lasach skałki, ośrodki z ładną plażą, jak Sielpia i… pewnie jeszcze dużo innych ciekawych miejsc 🙂 Pozdrowienia 🙂
Gustujemy w podobnych klimatach 🙂
Lubisz opuszczone?
Cieszę się :-). lubię opuszczone, zrujnowane zamki. Mają klimat i są niepowtarzalne. W kieleckim jest sporo opuszczonych zakładów przemysłowych, które przypominają zamczyska – na przykład w Samsonowie ….
Ja dopiero od niedawna się odnajduję w tym klimacie.
Ale dowiaduje się, że całkiem sporo obiektów jest w mojej okolicy.
Choć nie sławnych i nie tak dużych.
Czasami trzeba pokombinować bo pozamykane ale warto. 🙂
Na Kaszubach jest sporo fajnych miejsc, takich nieoczywistych, jeszcze nieodkrytych, wiec duże pole do popisu przed Tobą 🙂 Chociażby te Łapalice, które fotografowałaś, ale jest tego więcej, nie tylko szalone, współczesne zamki 🙂
Sama trochę się boję wiesz?
Poza tym sama nie wiem-przewodniki nie piszą o takich miejscach.
Część jest zamknięta.
Teraz też pogodowo nie jest za dobry czas.
Rozumiem Twój lęk, to nie jest bezpieczne. A pogoda na zdjęcia kiepska, teraz prawie żadnych nie robię. Z drugiej strony, wiesz, najlepsze zdjęcia przychodzą przy kiepskiej pogodzie. Wtedy trzeba szukać tematu…
Lubie takie klimaty. Chociaż bardziej skupiałam się zawsze na zamkach, jaskiniach, bunkrach, a jakoś niewiele odwiedzałam i oglądałam zabytki związane z przemysłem, a pewnie są nie mnie interesujące.
Są nie mniej interesujące niż to, co do tej pory było uznawane za warte zwiedzania 🙂 Sporo nacji zachodnich przyjeżdża do Polski, by zobaczyć właśnie dawny przemysł…
Ja chyba jednak wolę zamki i pałace, może dlatego, że w poprzednim wcieleniu straszyłam w którymś z nich hehe A tak poważnie, to bardzo interesująco to wszystko przedstawiłeś 🙂
Wiesz, ja też kiedyś uznawałem tylko zamki i pałace, póki nie zobaczyłem tych różnych technicznych cudów. I oczywiście nie każdy takim zwiedzaniem się zachwyci. I to jest jak najbardziej normalne, że się ludzie w wielu sprawach różnią, to jest nawet bardzo ciekawe 🙂
Oj, technicznie to ja jestem upośledzona 😉 więc w takie przemysłowe miejsca nie wchodzę, ale cudnie widzieć, że zwiedzasz, ruszasz pupę i sprawia Ci to taką frajdę, nadaje poweru 🙂 Pozdrawiam 🙂
Już pisałem, że zwiedzanie i wyjazdy to mój sposób na relaks, odpoczynek i dobrą energię 🙂 Nie zainteresowałem Cię techniką? A może to tylko wstępne uprzedzenia 🙂 Wiem, wiem, nie przekonam… 🙂
Ja się do techniki przekonuję tylko wtedy, kiedy ktoś mi coś naprawia 😉 Ale fascynacja trwa tylko kilka minut 😉
Rozumiem, że fascynacja może trwać dłużej, jeżeli naprawa się przeciąga? 🙂
Dobrze kombinujesz, ale jak znowu naprawa trwa zbyt długo, to czuję nosem, że coś jest NIE TAK i nawet „nie chcę na to patrzeć ” 😉
Hmmm… rozumiem Twoje zainteresowanie techniką zależy od czasu naprawy… Oj, to skomplikowane bardziej niż technika 🙂
To raczej nie moja bajka… Kiedyś zaciągnięcie mnie do jakiegokolwiek muzeum graniczyło z cudem. Teraz do niektórych chodzę z przyjemnością, ale może niekoniecznie tam, gdzie prezentowane są zabytki techniki 😉 .
A byłaś kiedyś w takim? Ja nie lubię muzeów, ale przez konieczność, gdy poznałem muzea techniki polubiłem je. Czasami chociaż jedno warto zobaczyć 🙂
Chętnie …do muzeum…POLNYCH i LEŚNYCH DRÓG…tamtejszych okolic. Zwiedzanie spacerkiem i bez pośpiechu. 😉 Ale przyjemnie czasem poczytać, no i te …obrazki….prawie jak z…. bajki. Sceneria …
Masz rację – leśne i polne drogi tamtych okolic są piękne. Ale jak sobie staram wyobrazić, jaka przemiana zaszła w tych miejscach – kiedyś przemysł, kominy, pewnie jakiś transport, a teraz…las, las, las, rzeka, jakaś polna droga… Niesamowite. Czy z kilkanaście lat, tak może wyglądać Górny Śląsk?
Skąd Ty masz tak ogromną wiedzę?! Hegemon jestem pod wrażeniem 🙂
Natomiast era przemysłowa i pozostawione po niej zabytki techniki, są mi zupełnie obce…Niemniej z przyjemnością przeczytałam Twój świetny wpis!
Alicja, czy ja mam ogromną wiedzę? Wiesz, jestem historykiem, to mam jakieś pojęcie o naszej historii 🙂 A epoka przemysłowa? Lubię poznawać coś nowego, coś innego, nie lubię trwać przy tym, co wszyscy. Mało kto u nas w Polsce interesuje się epoką rewolucji przemysłowej, to widać po popularności wpisu, a szkoda, ponieważ dawne fabryki potrafią robić nie mniejsze wrażenie, niż stare zamki 🙂
Świetnie, że pokazujesz piękno i historie naszego kraju:)
Dzięki 🙂 Ja bardzo lubię jeździć po naszym kraju, jeszcze jest tyle miejsc przede mną do odkrycia…
Bardzo ciekawy temat. Nawet nie wiedziałam, że jesteśmy w tej kwestii atrakcyjni turystycznie 🙂
Dzięki za info 😉
Jesteśmy, jesteśmy. Moich gości z Anglii woziłem tylko po takich miejscach. A Maleniec jest najlepszy 🙂