Wokół Łodzi, co ci szkodzi, odcinek 6/24
Przez lata Skierniewice kojarzyły mi się wyłącznie z ładnym budynkiem stacji kolejowej oraz opowieścią znajomych o ich nocnym powrocie koleją gdzieś z południa Polski. W Częstochowie do ich przedziału dosiadła się starsza kobieta. Postawiła ciężkie siaty pod nogami, poprosiła aby obudzić ją w Skierniewicach i nie czekając na odpowiedź natychmiast zasnęła. Niestety, nie drzemała spokojnie, tylko na każdej stacji budziła się nagle, łapała za siaty i zrywała na równe nogi z okrzykiem:
– Skierniewice?!?!
Podróż z krzyczącą kobietą, była na tyle traumatyczna, że znajomi przegapili Koluszki, gdzie mieli przesiąść się na pociąg do Łodzi i wysiedli dopiero w… Skierniewicach.

Nie wszystkie drogi prowadzą do Skierniewic
Chociaż od lat miałem ambicje, aby dobrze poznać województwo łódzkie i dotarłem niemal w każdy jego zakątek, to zwiedzanie Skierniewic odkładałem z roku na rok. Aż wreszcie, gdy podjąłem decyzję, aby tam pojechać, to zrobiłem to trzykrotnie w odstępie niecałych trzech miesięcy.
Skierniewice i okolice na rowerze
Pomiędzy Skierniewicami, a Łowiczem rozciąga się Puszcza Bolimowska. Określenie „puszcza” wynika z tradycji, a nie ze stanu faktycznego. Drzewostan pochodzi z nasadzeń, na dodatek w ostatnich latach został mocno przetrzebiony na potrzeby budowy dróg szybkiego ruchu oraz autostrady A2. Jednak nadal jest to rozległy kompleks leśny świetnie nadający się na wycieczki piesze, konne oraz rowerowe. Okazja poznania puszczy z wysokości siodełka rowerowego pojawiła się dość niespodziewanie…

Przez przypadek odkryłem, że Łódzki Urząd Marszałkowski wraz z Łódzką Koleją Aglomeracyją (ŁKA) organizują cykl wycieczek pod nazwą „Pociągiem w łódzkie”. Za darmo, w towarzystwie przewodników wyśmienicie znających teren, w miesiącach wakacyjnych można poznać najciekawsze zakątki województwa. Oczywiście, jeżeli skądś wygrzebie się informacje, ponieważ powszechnie dostępne nie są.
Piękna inicjatywa, niestety z lekka popsuta przez przedstawicieli organizatora – opryskliwych, pokrzykujący na uczestników niczym na smarkaczy, czy niegrzecznie wypraszający ludzi z miejsc w pociągu.
Wycieczkę po Puszczy Bolimowskiej najlepiej rozpocząć na stacji kolejowej Skierniewice Rawka. Po wyjęciu rowerów z pociągu wystarczy kilkakrotnie nacisnąć mocniej na pedały i już jesteśmy w lasach, po których jeździ się naprawdę przyjemnie – dobrze oznaczone dukty, drogi twarde, niewiele odcinków piaszczystych, teren płaski.
Puszcza odegrała smutną rolę w historii I wojny światowej. Na przełomie 1914 i 15 roku w tym miejscu ustalił się front niemiecko-rosyjski. Dowództwo niemieckie nie mogąc przełamać oporu carskiej armii zdecydowało się na atak gazowy. Pomiędzy majem a lipcem 1915 roku trzykrotnie użyto butli z chlorem. Mimo ogromnych strat rosyjscy żołnierze utrzymali pozycje, a ostatni atak gazowy obrócił się przeciwko nacierającym – nagła zmiana wiatru przeniosła opary trującego chloru nad pozycje niemieckie. Podobno pomysłodawca użycia broni chemicznej profesor Fritz Haber osobiście wizytował pobojowisko i robił notatki do dalszych badań. Co ciekawe Haber został za swoje prace w 1919 roku uhonorowany Nagrodą Nobla!
Nie wiadomo ile ludzi tak naprawdę zginęło na odcinku frontu przebiegającym przez Puszczę Bolimowską, ale przypuszcza się, że nawet 70 tysięcy osób. Dla porównania, współczesne Skierniewice są miastem niespełna 50 tysięcznym. Nic dziwnego, że na skraju i w obrębie puszczy znajduje się tak wiele cmentarzy. Na największym mieszczącym się w pobliżu miejscowości Joachimów-Mogiły pochowani zostali niemieccy żołnierze polegli w I i II wojnie światowej.

Na szczęście Puszcza Bolimowska wyróżnia się nie tylko przerażającą historią, ale i piękną przyrodą, w szczególności unikalnym rezerwatem rzeki Rawki…
Skierniewice i okolice w kajaku
Rawka jest wyjątkową rzeką, która w całym swoim biegu została objęta ochroną rezerwatową. Zachowała naturalne piękno lecz nie jest zbyt łatwym szlakiem kajakowym – pełno tu zwalonych drzew, podwodnych korzeni czy żeremi bobrowych. Bliskie położenie względem Warszawy i Łodzi przyciąga licznych amatorów kajakarstwa. Zbyt licznych. Dlatego lepiej nie planować spływu Rawką w okresie wakacji czy długich weekendów.

Centrum ruchu turystycznego stanowi ośrodek „Sosenka”. Nie jest to jedyna wypożyczalnia kajaków na szlaku Rawki, ale najdogodniejsza. W „Sosence” można zacząć lub zakończyć spływ, można też przenocować (zarówno w domkach, jak i pod namiotami).
Nasz dwudniowy spływ zainaugurowaliśmy spotkaniem na stacji Skierniewice Rawka, a kajaki zwodowaliśmy w „Sosence”. Na nocleg stanęliśmy w pobliżu zalewu pod Bolimowem. Mieliśmy dużo szczęścia, poza nami nikogo więcej nie było, ponieważ wszyscy napotkani po drodze spływowicze zakończyli swoje kajakowanie w sobotę. Niedzielę spędziliśmy tylko w towarzystwie przyrody.

Skierniewice po raz trzeci – warzywa i owoce
Miasto omijała wielka historia. Najlepszy okres w dziejach Skierniewic przypada na wiek XVIII dzięki prymasom Polski, którzy mieli tutaj swoją główną siedzibę oraz na wiek XIX dzięki carom rosyjskim, którzy w Skierniewicach często bywali. Po prymasach pozostał pałac wraz z 40 hektarowym parkiem i klasycystyczną bramą, a po carach neogotycki dworzec kolejowy (władcy imperium nie mogli wysiadać z pociągu na byle jakiej stacyjce!). Niezbyt wiele, jak na potrzeby turysty.

Jeżeli jakieś miasto wydaje się niedostatecznie ciekawe, aby zmobilizować się do podróży, wtedy najlepiej pojechać tam w czasie lokalnego święta. W Skierniewicach takim magnesem przyciągającym tłumy jest organizowane w połowie września Święto Kwiatów, Owoców i Warzyw, związane z prężnie działającym Instytutem Sadownictwa założonym po II wojnie światowej przez profesora Szczepana Pieniążka. Jeżeli dzisiaj w twoim menu zagościły jabłka, papryka czy pomidory, to istnieje duża szansa, że odmiana, która znalazła się na talerzu, została wyhodowana dzięki badaniom prowadzonym przez Instytut.

Do Skierniewic wybraliśmy się w sobotę, aby zobaczyć barwną paradę, główny punkt obchodów Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw. Ze względu na promocję wybraliśmy pociąg ŁKA. Płaciło się tylko w jedną stronę, wracało za darmo, jeżeli w Skierniewicach pamiętało się o tym, aby podstemplować bilety.
Na miejscu byliśmy na tyle wcześnie, że mieliśmy wystarczającą ilość czasu aby powłóczyć się po mieście, które tego dnia zamieniło się w ogromne targowisko. Dominowała żywność, ale kupić można było niemal wszystko – od wyrobów z wikliny po starocie. Sprzedawcy nadzwyczaj życzliwi, widząc człowieka z aparatem z uśmiechem wołali:
– Grażynka, Grażynka, a weź że się no odwróć, bo pan będzie nas fotografował!
Starczyło czasu i na zakupy, i na zwiedzanie. Dawny pałac Prymasowski, obecnie siedziba Instytutu, obstawiony był straganami i ekipami telewizyjnymi czekającymi na rozpoczęcie oficjalnych uroczystości. Szybko uciekliśmy do rozległego parku, gdzie nikt oprócz kaczek nam nie towarzyszył. Na koniec trafiliśmy pod bramę parkową, gdzie grupa rekonstrukcyjna w mundurach i z wyposażeniem z 1939 roku przeprowadzała ostatnie ćwiczenia przed pokazem.

Prawdziwy ścisk zaczął się, gdy ruszyła wielka parada. Ponad głowami stojących przede mną ludzi obserwowałem przedstawicieli szkół, organizacji oraz gmin z powiatu skierniewickiego ciągnących w barwnym pochodzie. Widać, że przygotowania do imprezy wymagały dużo pomysłowości oraz zajęły mnóstwo czasu. Obserwowaliśmy przechodzących obok nas przez prawie dwie godziny, a i tak nie doczekaliśmy końca, nasze żołądki domagały się posiłku.

Ostatnim punktem wyprawy była lokomotywownia. Wejście, z okazji święta za darmo. Sam obiekt budzi mieszane uczucia. Z jednej strony wielkie zaangażowanie, pasja oraz wiedza wolontariuszy, którzy zajmowali się uczestnikami, z drugiej naprawdę niewiele eksponatów oraz ogólnie kiepski ich stan – rdza dobrała się zarówno do lokomotyw, jak i wagonów. Jednak, dzieci, które przybyły z rodzicami na miejsce, wydawały się być zachwycone.

Skierniewice i okolice – podsumowanie
Same Skierniewice nie dostarczają turyście zbyt wiele atrakcji, jednak w połączeniu ze Świętem Warzyw i Owoców są opcją wartą rozważenia. Stanowią też świetną bazę wypadową w lasy puszczy Bolimowskiej i rezerwatu rzeki Rawki. Wizytę w Skierniewicach można połączyć też ze zwiedzaniem innych miejscowości, chociażby Żyrardowa, ciekawego poprzemysłowego miasta leżącego już w województwie Mazowieckim.
Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej o atrakcjach województwa łódzkiego, szukaj wpisów z podtytułem „Wokół Łodzi, co ci szkodzi”. Poprzedni był o Wieluniu

Nigdy nie byłam, ani w Skierniewicach, ani w ich okolicach 😉
Ze Szczytu jest tam dość daleko 🙂
Niby nie daleko od Śląska ale jakoś nigdy się nie złożyło aby odwiedzić tereny, które opisałeś. A Twój tekst to jak oferta turystyczna na najwyższym poziomie wyczerpująca i zachęcająca. Dziękuję za świetną wycieczkę i pozostaję w nadziei, że może kiedyś tam dotrę (najlepiej w czasie opisywanej przez Ciebie imprezy.
Pozdrawiam 😉
Święto Kwiatów, Warzyw i Owoców, to całkiem zacna impreza. Najciekawsza jest Rzeka Rawka, jeżeli ktoś lubi pływać kajakiem…
Kompletnie nie znam Środkowej Polski i zawsze wydawało mi się, że to taka smutna, mazowiecka nuda (za przeproszeniem oczywiście:))). Okazuje się jednak, że wszędzie można znaleźć coś ciekawego, jak się wie, jak szukać. PS. Inicjatywa zacna. Zastanawiam się tylko, dlaczego tajna:)
Wiesz, ja po części też tak kiedyś myślałem, ale postanowiłem się z tym przekonaniem o nudzie zmierzyć i zacząłem eksplorować co się da i za każdym razem odkrywam wiele rzeczy, o których nie miałem pojęcia. I to jest fajne 🙂
Inicjatywa nie jest tajna, tylko Łódź wręcz słynie z indolencji informacyjnej. Nie ma jakiegoś jednego miejsca, gdzie można by zyskać kompleksową informację o wydarzeniach, o których zazwyczaj dowiaduję się po czasie. O tej inicjatywie dowiedziałem się po trzech latach!
Szkoda. Może włodarze Łodzi powinni wziąć przykład z naszych. Olsztyński Ratusz, jak już coś zorganizuje (a organizuje nad podziw dużo), to wie o tym każdy w województwie, a nie wykluczam, że i w Centralnej Afryce jakieś słuchy też chodzą :)))
To zazdroszczę. Bo u nas też się dużo dobrego dzieje, tylko dostęp do informacji jest tak rozstrzelony po całym internecie, że nie da się tego ogarnąć.
Jak zwykle ciekawie i bogato w szczegóły. Masz rację, niektóre miejsca ożywają dopiero w trakcie festynów. Niegdyś Skierniewice kojarzyły mi się z sadami i pysznymi jabłkami, nie wiem czy jest tak nadal?
Z powodów , o których piszesz (organizatorzy) unikam masowych wyjazdów.
Nadal Skierniewice słyną z sadów i ze wspaniałego Instytutu sadownictwa.
Przeważnie unikam masowych wyjazdów, ale ponieważ to było coś związanego z województwem łódzkim, to chciałem poznać nie tylko miejsca, ale różne łódzkie inicjatywy. I się rozczarowałem, chociaż założenie jest zacne.
Skierniewice kojarzę właśnie z owocami i Instytutem, ale jakoś nie trafiłam tam nigdy – przeurocze te maszerujące dynie:):)
Tam było więcej takich dzieci przebranych za owoce 🙂 Nie wszystkie dało się sfotografować, bo tłok był przeokrutny. Ale święto naprawdę warte polecenia
Skierniewice mi się kojarzą z jakąś bajką z dzieciństwa, tylko nie mogę zlokalizować ani tytułu, ani autora. Fajnie było się dowiedzieć czegoś więcej o tej miejscowosci 🙂
Nie natrafiłem na ślad żadnej bajki o Skierniewicach, ale może coś Ignacy Krasicki coś napisał? Przebywał przez jakiś czas w Skierniewicach…
Skierniewice występują na przykład w wierszu Brzechwy „Siedmiomilowe buty”
Prawda, dziękuję za informację :-). Ale w tym wierszu jest mnóstwo miejscowości 🙂
Fakt 😉
Nigdy nie byłam na spływie kajakowym, jedynie zaliczyłam spływ pontonem (Bardo), ale coraz częściej kajaki pojawiają się na mojej drodze. Chyba czas spróbować:)
Mogą ci się spodobać, ja uwielbiam wyprawy kajakowe i spanie pod namiotem 🙂
Ciekawa okolica, warta odwiedzenia 🙂 Szczególnie nęci mnie puszcza Bolimowska.
Puszcza, jak pisałem, to tylko z nazwy, ale lasy są ładne i jest też piękna rzeka. Warto 🙂
W tych okolicach mnie jeszcze nie było. Co do świąt i festynów to się zgadzam, że czasem najlepiej odwiedzić niektóre miejsca właśnie w tych dniach. Najfajniej jest gdy powstają takie okolicznościowe przewodniki, bo można się wówczas dowiedzieć o ciekawych miejscach, o których normalnie się nie słyszy. No i dużą ilość obiektów można wtedy zwiedzić za darmo lub za drobną opłatą 🙂
Tylko trzeba o tych świętach wiedzieć. Kiedyś było Święto Bursztynu w Wieluniu. Kilka lat się na nie wybierałem i jak wreszcie pojechałem, to się okazało, że je w zeszłym roku zlikwidowali…:(
Należe do turystów co to im kawałek kamienia z inskrypcją do szczęścia wystarcza.. W okolice się wybieram, wabiony cmentarzami z i Wojny (tanatoturystyka na to wołają), ciut odemnie daleko, ale liczę że uda się kiedyś zrobić kilkudniową objazdówkę na rowerach.
Tych kajaków to szczerze zazdroszczę..
pozdrawam
Maciej.
Cmentarzy z I wojny światowej to w okolicach Łodzi nie brakuje, ale w Puszczy Bolimowskiej jest wyjątkowo dużo. Rawka jako rzeka kajakowa jest jednym z fajniejszych szlaków spływowych w Polsce i dla mnie bardzo łatwo dostępnych, co też się liczy 🙂
Proszę, piękne są Skierniewice, warto odwiedzićI miasto, i okolice.
Zasyłam serdeczności
Warto odwiedzić miasto i okolice 🙂 Pozdrawiam 🙂
Skierniewice przyjemnie mnie zaskoczyły:-)
Prawie każde miejsce zaskakuje, jeżeli przyjrzysz się mu bliżej 🙂
Tyle ciekawych miejsc na świecie, a tak mało czasu na podróżowanie. I jak tu żyć?
Dość często z takim pytaniem się zmagam, bo chciałbym być w tak wielu miejscach, a nie mogę. Chyba trzeba jeździć i cieszyć się z tego, że ma się czas, pieniądze i zdrowie 🙂
Coś mi mówią Skierniewice, ale teraz nie mogę sobie przypomnieć za bardzo co. Podoba mi się taka inicjatywa, że wycieczka razem z przewodnikiem – zawsze to lepiej, niż samemu pochodzić, bo wtedy nie zawsze wiadomo, na co zwrócić uwagę. A przewodnicy mogą też często powiedzieć jakieś ciekawostki.
Jak przewodnik jest rozgarnięty, to rzeczywiście fajnie się z nim wybrać, tylko większość jest bardzo słaba – ma wiedzę, ale przekazać jej nie potrafi kompletnie 🙁
Nie byłam w Skierniewicach.ale mam tam znajomego nie opowiadał tak ciekawie jak Ty o tych okolicach. Miło poznać punkt widzenia kogoś kto tam na co dzień nie mieszka
Prawie wszędzie można znaleźć ładne miejsca, ale te wokół Skierniewic są naprawdę wyjątkowe…
Parady są świetne, pokazują siłę lokalnego ducha! Jak byłam mała i mama czytała mi wiersz „Dwie krawcowe” Jana Brzechwy, to wyobrażałam sobie, że to jedyne miasto, gdzie można spotkać panny z kropkami na spódnicach 😉 (i w sumie nadal tak myślę, prawda to?)
Panny z kropkami na spódnicy? Wiesz, nie zwróciłem uwagi, może i takie były? Co do strojów nie jestem zbyt spostrzegawczy…
Skierniewice to dobrze znane mi miasto 🙂 a na Święto Kwiatów Warzyw i Owoców przybywam co roku:)
Nie wiem czy co roku bym na to święto chciał jeździć, ale co najmniej raz być warto 🙂
Skierniewice to bliskie mi miasto:) a Święto Kwiatów Warzyw i Owoców to świetna zabawa, można poznać regionalne potrawy, nabyć nową roślinkę i załapać się na jakiś dobry koncert:)
Tekst przeczytaliśmy w drodze do… Skierniewic. Czas podróży pociągiem minął niepostrzeżenie. Za chwilę wskakujemy na rowery i pedałujemy do Łodzi. Zwiedzanie miasta innym razem.
Ja bym się pewnie nie porwał na wracanie rowerem ze Skierniewic do Łodzi, ale rozumiem, że wycieczka była przyjemna 🙂
Fajne to święto kwiatów owoców i warzyw ale z roku na rok coraz mniej kwiatów i owoców a więcej piwa, kiełbasy i grilla
Niestety, często tak jest, że fajny pomysł na imprezę regionalną, zmienia się powoli w typowo odpustową zabawę. Na razie święto kwiatów i owoców jest silną marką, ale ciężko powiedzieć w jakim kierunku dalej to pójdzie…
Niestety ale Władze Skierniewic same chyba nie mają pomysłu na to
To nie tylko bolączka Skierniewic. W wielu miastach władze nie mają pomysłu i robią to, co najbardziej bezpieczne, czyli jarmark. I potem wszystkie imprezy wyglądają praktycznie tak samo, tylko nazwą się różnią