Spis treści
Piaskownica. Niekończąca się piaskownica. Obudziło się we mnie wewnętrzne dziecko, by zachwycić się tym widokiem. Wydawało się, że znam województwo łódzkie bardzo dobrze, nic nie powinno mnie zaskoczyć, a jednak rzeka Luciąża mnie zaskoczyła.
Po raz pierwszy nad Luciążę wybrałem się rowerem, a dopiero dwa lata później popłynąłem kajakiem. Zrealizowałem swoje marzenie. Mogę z czystym sumieniem polecić wyprawę nad Luciążę – pieszo, kajakiem czy rowerem. Nie będziesz żałować.
Zanim zaprowadzę cię nad rzekę, to pozwól, że jeszcze przedstawię bohatera tego wpisu – Łukasza i jego dwóch synów. Dlaczego Łukasz stał się bohaterem? Czytaj cierpliwie do końca, wszystkiego dowiesz się we właściwym czasie.
Rzeka Luciąża – gdzie jej szukać?
Jest to niewielka rzeczka, więc pewnie nie tak łatwo będzie ci ją znaleźć. Musisz udać się w okolice Piotrkowa Trybunalskiego i Sulejowa.
Luciąża, chociaż jej długość od źródeł w Rzejowicach do ujścia do Zalewu Sulejowskiego, nie przekracza nawet 50 kilometrów, jest najdłuższym lewym dopływem Pilicy! Na skutek prace melioracyjnych Luciąża na większości swojego biegu jest prosto płynącym przez łąki kanałem, który, na dodatek, co jakiś czas przegrodzono jazami i zastawkami. Dopiero w końcowym biegu, niedaleko miejscowości Kłudzice, zanurza się w las, zaczyna meandrować wzdłuż wysokich, piaszczystych brzegów, nabiera uroku
Dojazd nad Luciążę?
Łódzka Kolej Aglomeracyjna dowiozła mnie z rowerem do stacji Milejów (pierwsza stacja za Piotrkowem Trybunalskim, gdy jedzie się w kierunku Radomska). Jeżeli chcesz zrobić sobie dłuższą wycieczką, to proponuję wysiąść na następnej stacji w Rozprzy.
Po wyjściu z pociągu należy kierować się na dobrze widoczną wieżę kościoła w Milejowie. Na wysokości kościoła skręca się w prawo. Od tego momentu droga robi się coraz bardziej lokalna, coraz bardziej malownicza.
Rozglądając się z ciekawością dookoła dotarłem na mostek na rzece. Zatrzymałem się. Był sierpniowy poranek, tuż po wschodzie słońca. Wokół otaczały mnie niemal bezkresne łąki, w pobliżu bocian przechadzał się dostojnym krokiem. Idealny plener fotograficzny.
Łąki nad Luciążą
Póki słońce nie wzniosło się wyżej nad horyzont pokręciłem się po tych łąkach nad Luciążą. Zrobiłem zdjęcie bocianowi, słonecznikom, które rosły w kilku miejscach i jazowi na rzece.
Potem jechałem wśród łąk, płosząc co jakiś czas stada saren. Gdy las zbliżył się do rzeki, wjechałem między drzewa. Rozstałem się na moment z Luciążą, by lepiej poznać okoliczne lasy. Jest to duży i ciekawy kompleks leśny, którego praktycznie nie znam.
Rzeka Luciąża między Kłudzicami, a Przygłowem
Z lasu wyjechałem na most w Kłudzicach. Tu Luciąża już przypominała rzekę, a nie rów melioracyjny. Na mapie wypatrzyłem ścieżkę, która prowadziła bezpośrednio wzdłuż Luciąży. Była to ścieżka dla pieszych, ale rowerem, z pewną dozą ostrożności, też dało się przejechać.
Za Kłudzicami Luciąża przebija się przez piaszczyste wydmy leśne. Widok niezapomniany. Moje wewnętrzne dziecko oszalało ze szczęścia, gdy dostrzegło tę ogromną piaskownicę. Najbardziej malownicze polskie rzeki mogą pochwalić się wysokimi, piaszczystymi brzegami raz na kilka kilometrów, Luciąża od Kłudzic do Włodzimierzowa, to jedna wielka piaskownica. Przez całą drogę prawie nie wsiadałem rower, tylko go prowadziłem, co chwila sięgając po aparat, aby zrobić kolejne zdjęcie. Kilka razy się wykąpałem, chociaż woda sięgała ledwie za kolana.
Pożegnanie z wydmami, pożegnanie z Luciążą
We Włodzimierzowie, a właściwie Przygłowie trzeba przekroczyć niezwykle ruchliwą szosę prowadzącą z Piotrkowa do Sulejowa. Po drugiej stronie przez chwilę przedzierałem się przez niezbyt malownicze chaszcze, zanim dotarłem do lasu. Tu znowu zrobiło się pięknie, pojawiły się piaszczyste, wysokie brzegi.
Niedaleko za samotnym bunkrem, droga skręca w łąki i trzeba się rozstać z wydmami i Luciążą. Ostatnie spojrzenie na rzeką mam z chybotliwych mostków, nad trzema odnogami rzeki zmierzającej do Zalewu Sulejowskiego.
Nieplanowana kąpiel w drodze powrotnej…
Koniec wycieczki rowerowej nie jest już tak malowniczy. Można go sobie zaplanować na dwa sposoby – pojechać przez Bugaj do stacji w Piotrkowie Trybunalskim lub popedałować do Barkowic Mokrych leżących nad Zalewem Sulejowskim. Z Barkowic lokalnymi szosami można dotrzeć na stację kolejową w Moszczenicy. Wybrałem tę drugą opcję. Niestety, zbyt zaufałem aplikacji mapy.cz, wjechałem w drogę, która niespodziewanie skończyła się tuż przed polnym rowem. Nie był szeroki, uznałem, że uda mi się go przekroczyć suchą nogą z rowerem dźwiganym na ramieniu. Pomyliłem się. Poślizgnąłem się i wpadłem do wody, która był dość głęboka, sięgała powyżej pasa. Cały mokry z trudem wygrzebałem się z rowu i wyciągnąłem rower. Na szczęście nie zmoczyłem telefonu, aparatów i portfela, a w sakwach miałem ubranie na zmianę.
Rzeka Luciąża kajakiem
Spływ kajakowy można zacząć już w Rozprzy, skąd mamy do przepłynięcia 14 kilometrów do ujścia. Jednak wiąże to się z pokonywaniem uciążliwych jazów i zastawek, których w pierwszym odcinku spływu nie brakuje. Dlatego większość kajakarzy woduje się przy moście w Kłudzicach, gdzie zaczyna się najbardziej malowniczy odcinek. Nie ma już przeszkód w postaci jazów, ale zdarzają się konary w nurcie i czasami trzeba wyjść z kajaka. Rzeka Luciąża jest dość płytka, dlatego zaleca są spływanie kajakami jednoosobowymi, które mają najmniejsze zanurzenie.
W tym miejscu zaczyna się wątek Łukasza, który dzień wcześniej zadał pytanie:
- – Dawid, jak myślisz, dam radę przepłynąć Luciążę kajakiem trzyosobowym z moimi synami?
Wyraziłem wątpliwość, czy kajak trzyosobowy się zmieści na zakrętach i da radę przepłynąć przez możliwe płycizny.
- – To może sobie odpuszczę… – powiedział Łukasz
- – Powiedziałem, że to może być trudne, ale nie niemożliwe – odrzekłem – Jak przepłyniesz ten odcinek trzyosobowym kajakiem, to zostaniesz bohaterem kolejnego wpisu na Świecie Hegemona
Zobaczyłem ten błysk w oku Łukasza. Rzucone wyzwanie, wywołało dodatkowe moce. „Ja nie dam rady?! – zdawał się mówić Łukasz – Potrzymaj mi piwo!”. Oczywiście dał radę.
Rzeka, chociaż pogoda nie dopisała specjalnie, podobała się wszystkim. Byliśmy sami, nie spotkaliśmy żadnego innego spływu, co stanowiło dodatkowy atut. Odcinek 9 kilometrów ukończyliśmy dość szybko, może nawet zbyt szybko?
Na samym końcu Luciąża rozdziela się na kilka odnóg. Można popłynąć w lewo i skończyć spływ gdzieś na Zalewie Sulejowskim, na przykład w Barkowicach Mokrych lub przed ujściem skręcić w prawo i wylądować w miejscu, gdzie niegdyś stał młyn w Murowańcu. Tam też pożegnaliśmy się ostatecznie z Luciążą.
Więcej o spływach kajakowych możesz przeczytać:
|
Rzeka Luciąża – podsumowanie
Luciążę pomiędzy Kłudzicami, a Przygłowem uznaję za jedno z najładniejszych miejsc przyrodniczych w województwie łódzkim. Pewnie znakomita większość mieszkańców województwa nie ma pojęcia o istnieniu Luciąży. Ja też ją bardzo późno odkryłem, chociaż wydawało mi się, że doskonale znam wszystkie najciekawsze miejsca w Łódzkiem.
Inną, atrakcją Luciąży, jest utworzony w 1998 r. w jej górnym biegu Zalew Cieszanowice (okolice Gorzkowic i Łęk Szlacheckich). Byłem tam tylko raz i to przez krótką chwilę, więc na razie, nic więcej nie mogę o nim napisać.
Fajnie opisane i zdjęcia zrobiłeś obłędne, zapisuję w kajecie, bo coraz bardziej podobają mi się takie wyprawy!
W ogóle okolice Piotrkowa Trybunalskiego to są fajne tereny na zwiedzanie. Jest tam co robić dla każdej aktywności 🙂
Piękne okolica. Piotrków Trybunalski jest mi znany, natomiast okolice Piotrkowa nie.
Kąpiel w rowie nie pozwoli zapomnieć o tej wyprawie 🙂 🙂
Pozdrawiam 🙂
Kąpiel w rowie była zdecydowanie niezapomniana 🙂
Okolice Piotrkowa są bardzo ładne – dużo lasów, rezerwaty, mniejsze i wieksze rzeczki, jest w czym wybierać 🙂