Rudawy Janowickie sprawiają wrażenie gór magicznych. Nie wiedziałem, że w Polsce są tak piękne miejsca, które szczególnej urody nabierają zwłaszcza jesienią.
Rudawy Janowickie we mgle…
Las równie dobrze mógł stanowić scenografię do kręcenia filmu o hobbitach. Wiekowe drzewa otulała szczelna warstwa mgły, tłumiąc wszelkie dźwięki. Film grozy też byłby na miejscu. Nie zdziwiłbym się, gdyby majacząca między drzewami skała nagle okazała się być krwiożerczym trollem czy też zaklętym wojownikiem. Za kolejnym zakrętem drogę zagradzają ruiny zamku Bolczów. Mgła, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozwiewa się, wnętrze warowni zalewają promienie słońca. Na dziedzińcu płonie ognisko, przy nim w niedbałej pozie leży rycerz, towarzyszy mu duży, pręgowany kocur. Czyżby światło ożywiło jednego z zaklętych?
Wiem, że to tylko bujna wyobraźnia. Rycerz należy do historycznej grupy rekonstrukcyjnej, a kot, zamiast odezwać się ludzkim głosem, zamiauczy ocierając się o moje nogi, słusznie spodziewając się, że w ten sposób wyżebrze kawałek kabanosa. Resztki magicznego nastroju znikają wraz z rykiem silników dwóch quadów dewastujących górskie szlaki. Po chwili maszyny wtaczają się na teren zamku. Okazuje się, że to strażnicy leśni. Tutejsze leśnictwo prezentuje osobliwy sposób pojmowania ochrony przyrody, uznając widocznie, że straż służy do straszenia wszystkiego co żywe. Na szczęście było to moje jedyne spotkanie ze straszącymi strażnikami.
Rudawy Janowickie, tu skały są wszędzie
Zbudowane z granitów, o fantazyjnych kształtach i takich też nazwach. Most, Fajka, Piec, Biblioteka, Żółw czy Wielbłąd. Nietrudno wyobrazić sobie, że to zła czarownica z Narni, zaklęła żywe stworzenia w skałę. Największe wrażenie robią Sokoliki. Po wdrapaniu się schodami na platformę widokową umocowaną na szczycie Sokolika Dużego można delektować się panoramą 360 stopni. Niewiele gorsze widoki rozciągają się ze szczytu Krzyżnej Góry. Takie panoramy można też oglądać z innych skał w Rudawach – Lwiej Góry (Starościńskie Skały) oraz z Małej Ostrej. Schody i platformy widokowe, to nie wymysł współczesnych, większość miejsc została przygotowana dla turystów jeszcze w czasach cesarstwa niemieckiego.
Wędrując, warto pilnować szlaku, oznakowanie jest wyjątkowo kapryśne. Miejscami trzeba się domyślać przebiegu drogi, gdzie indziej widać dwa znaki po obu stronach ścieżki, a trzeci dosłownie kilka drzew dalej. Zupełnie, jakby znakowacz chciał dopieścić jednocześnie krótkowidza, dalekowidza i posiadacza zeza rozbieżnego.
Kolorowe jeziorka
Największa atrakcja pasma i największa szansa na spotkanie tłumu zwiedzających w ciepłe, letnie weekendy. Po sezonie robi się pusto. Co ciekawe, wtedy, gdy nasilenie ruchu turystycznego jest największe, jeziorka wyglądają najgorzej. Nabierają uroku po obfitych opadach, gdy stan wody jest wysoki, a promienie słoneczne padają na taflę jeziorek z ukosa – czyli wczesną wiosną, albo późną jesienią. Jeziorka powstały w dawnych wyrobiskach nieczynnych już kopalni pirytu. Nie zawsze nazwy trafnie oddają barwę wody, ale kolorytu temu miejscu nie można odmówić.
Jesienne góryLubisz chodzić po górach jesienią? Jeżeli tak, to zapraszam na wpis o Pieninach |
Dolina Pałaców i Ogrodów
Pałace, tak jak skały są wszędzie. Niemalże w każdej wiosce. Wznosiła je rodzina panująca oraz arystokracja królestwa Prus, potem cesarstwa niemieckiego. Obecnie pełnią funkcję hoteli, budynków użyteczności publicznej, nieliczne nadal tkwią w ruinie. Część znajduje się w rękach prywatnych, nieudostępniona dla zwiedzających. Większość można obejrzeć, chociażby z zewnątrz. Najlepiej wybrać się w podróż jedną z tych wąskich i krętych dróg, jakich pełno w całym rejonie. Gdziekolwiek nie pojedziemy, to najdalej za trzecim zakrętem wyłoni się przed nami masywna bryła którejś rezydencji.
Miasto, którego nie ma
Jego historię opisał Filip Springer w książce „Miedzianka. Historia Znikania”. Obecnie po prawie trzytysięcznym miasteczku ostał się tylko samotny kościół i kilka domostw. Stojąc na łączce, na której pasą się krowy, ciężko sobie wyobrazić, że jeszcze nie tak dawno było tutaj centrum miasta. Do zniknięcia Miedzianki przyczyniły się wielowiekowe szkody górnicze oraz rabunkowa eksploatacja złóż uranu prowadzona tuż po ostatniej wojnie. Trzeba zachować ostrożność, ziemia potrafi nieoczekiwanie zapaść się i dzisiaj. Z tradycji tutejszego browaru wywodzi się piwo „Spiż” warzone między innymi w restauracji na wrocławskim rynku.
Rudawy Janowickie, to góry magiczne
Jeszcze niezadeptane przez turystów, którzy, na całe szczęście wolą masowo ciągnąć w pobliskie Karkonosze. Najpiękniej wyglądają jesienią, gdy liście bukowe nabiorą intensywnej żółtej lub pomarańczowej barwy.
Dobry tekst – syntetyczny i zwięzły. W kolejnych odsłonach można byłoby nieco poszerzyć temat – szczególnie o Dolinie Pałaców. A tym którzy chcieliby już teraz zobaczyć dawne zamki i pałace podniesione z ruin polecam zajrzeć na stronę http://www.insygnus.pl
Absolutnie się zgadzam. Rudawy są piękne, Bolczów to magia. Kocham Dolny Śląsk.
Mało które miejsce tak mnie urzekło, jak Rudawy, a pewnie Dolny Śląsk ma jeszcze więcej do odkrycia:-)
Hej, świetny artykuł – nie sądziłem, że trafię na takie coś z onetu :). Pozdrawiam
Piknie tam.
Cieszę się, że spodobał się Panu nasz kawałek świata… Jedna tylko uwaga nie Krzyżowa Góra tylko Krzyżna Góra.
Pozdrawaim
Tak, oczywiście, mój błąd, już poprawiam
Mało podróżuję, ale w to miejsce chętnie bym pojechał.
Zaciekawiłeś mnie.
Warto, naprawdę warto ,jeżeli się lubi góry i nie lubi się tłumów.
Czad, chętnie odwiedzę, polecam również okolice Beskidu Gorlickiego, mieszkam tu od dwóch lat i cały czs odkrywam coś nowego.
Byłem w tamtym roku i wiem, że Beskid Gorlicki, jak i cały Beskid Niski jest piękny:-)
Przyznaję rację co do piękna okolic!
A Twój opis lasu zaintrygował mnie.
Wow… Jest niezwykłe… I magiczne…
Pewnie skrywa tajemnicę, może jakiś wrót czasu… To fantastyczne miejsce!!! 🙂
Tak, to miejsce jest niezwykłe. Nie dziwiłyby mnie nawet wrota czasu. Naprawdę warto tam pojechać, jeżeli tylko lubi się góry…
Tytuł mnie zwabił;)
Rudawy Janowickie są magiczne, klimatyczne i znane wszystkim miłośnikom gór z Dolnego Śląska.
Czasem mysle, że szkoda, że nie wszyscy o nich wiedza, a czasem – nie żałuje, bo dzieki temu nie są zadeptane przez przypadkowych turystów.
Pozdrawiam z Dolnego Sląska;)
Są magiczne, jak najbardziej. Z Twojego bloga widzę, że niedawno tam byłaś 🙂 Chyba jednak dobrze, że tych turystów tak dużo tam nie ma, chyba by tę magię wdeptali w ziemię. Zazdroszczę bliskości gór, ech, zazdroszczę…
Pozdrawiam również 🙂
Rzeczywiście, w góry mam niedaleko i korzystam z tego;
Przyznam, że najchetniej, kiedy jest chłodniej, czyli jesienią i zimą, latem wolę podróże po Polsce;
zapraszam:)
Jeszcze raz dzięki za wizytę. Twojego bloga czytam dłużej, niż piszę własnego, ale nieczęsto komentuję, to prawda…
Nieczęsto?
w ogóle…?
ale i tak się cieszę;)
Masz racje, w ogóle 🙂 Ale to dłuższa historia. Najpierw czytałem blogi i ich nie komentowałem, nie miałem też własnego bloga. Potem zacząłem pisać własny, ale nadal nie komentowałem na innych… Od jakiegoś czasu się przełamuję w komentowaniu, ale … Tak naprawdę, chociaż ciężko to zauważyć, jestem człowiekiem z natury nieśmiałym i przez to pewnie mam obawy w komentowaniu blogów…
Są blogi, na których komentuję często, bardzo często, są takie, do których zaglądam w milczeniu, nie ma reguły, nie zawsze też człowiek ma coś do powiedzenia.
Pozdrawiam raz jeszcze i zapraszam:)
Na pewno będę odwiedzać 🙂
Piszesz Hegemonie zawsze o miejscach tak pięknych, że chciałoby się strzelić pracę i od razu wsiąść w auto i pojechać na ten drugi koniec Polski. Zobaczyć natychmiast! Nie miałam nawet pojęcia że istnieją Rudawy. A tam tak magicznie na Twoich zdjęciach…
Rudawy są magiczne. Też wiele lat o nich nie słyszałem, aż ktoś powiedział mi o kolorowych jeziorkach, potem zobaczyłem zdjęcia i wiedziałem, że muszę tam być. Pojechałem i się zachwyciłem bez reszty. A jesień jest najlepsza na Rudawy…
Przyznaję się od razu, że nie miałam pojęcia, gdzie znajdują się Rudawy Janowickie. Piękna, złota jesień na Twoich zdjęcia zachęciła mnie do sprawdzenia. Jeszcze większe zaskoczenie, gdy się okazało, że to Sudety. Jeszcze tego zakątka nie odkryłam, a szkoda, bo warto.
Rudawy na pewno cię nie rozczarują, zwłaszcza jesienią. Ja przed wyjazdem też niewiele o nich słyszałem, a wróciłem oczarowany. Szkoda, że to pasmo jest takie niewielkie, ale wokół też jest sporo atrakcji 🙂
Przepięknie tam! I jeszcze ta jesienna oprawa! Ach! <3
To są przepiękne góry, zwłaszcza jesienią 🙂
Strasz leśna bardziej do nich pasuje.
Tereny przepiękne i bardzo bogate w cikawostki.
Strasz leśna – niezłe 🙂 Muszę zapamiętać 🙂
No właśnie, tak mi się zdawało że już ten tekst czytałem.
Przy autostradzie, to nie jest aż tak daleko, możesz mieć tam całkiem niezły dojazd.
Tak, co jakiś czas niektóre teksty przypominam 🙂
co do straszy lesnej, to jednak osąd niesprawiedliwy. Jak wiadomo, quady bezszmerowe nie są, a dotrzeć wszędzie trzeba (bo prikaz). Kiedyś mogli konno, ale teraz, panie, ta Unia… pewnie jazda konna zakazana, albo normy ISO spełniąc trzeba takie, że hej! A zwierzę, w unii czy nie, męczy się pod górkę. A „z buta”? No, przez dzień, tydzień, w ramach odstresowania, bardzo chętnie. Ale przez 12 miesięcy, dzień dw dzień, bez względu na pogodę… Dlatego wnoszę protest, bo nie widzę, co niby miałoby to leśnictwo zrobić. Za jakiś czas będą latać bezszmerowo na antygrawitatorach (eee, pewnie drony zastosują), ale chwilowo…
Argumenty niby nie do odparcia, ale mimo wszystko quad w lesie, niezależnie od celu wykorzystania, to jednak niszczenie. Zresztą poza tym jednym przypadkiem, nigdzie ze strażnikami na quadach się nie spotkałem…
Daleko dla mnie, ale tereny naprawdę malownicze, już na którymś blogu o nich czytam i stale większego apetytu nabieram!