Puszczanie wianków na wodę. Tradycyjne obchody w Lasocinie

Z cyklu: Lokalne Walory

burzowe chmury
Zachmurzone niebo nie dawało nadziei na poprawę…

„Lokalne Walory”

W Polsce jest wiele miejsc, który obfitują w lokalne walory. Miejsc nieodkrytych, szerzej nieznanych, a niezwykle ciekawych. Najczęściej położone są poza szlakami komunikacyjnymi i turystycznymi.Miejscowości takie, są zazwyczaj nieduże, wydają się zwyczajne, ale uważny obserwator dostrzeże, że mają w sobie jakąś duszę, jakiś koloryt i zaangażowanych ludzi. Ludzie i lokalna tradycja sprawiają, że zwyczajne miejsce staje się wyjątkowe. Na tę wyjątkowość wpływają działania Kół Gospodyń Wiejskich, regionalnych stowarzyszeń czy lokalnych twórców.W miejscach, które zaliczam do „lokalnych walorów” czuję się najlepiej, dostrzegam, że podróżowanie, to wciąż odkrywanie, a nie tylko konsumpcja.

puszczanie wianków na wodę
Wianki w Lasocinie same się sfotografują

Zawsze mam szczęście do pogody

Pogoda wydawała się beznadziejna i zniechęcała do podróży, jednak rozsądek odłożyłem na półkę i przejrzałem aplikację pogodową. Aplikacja była łaskawa i twierdziła, że po południu będzie słonecznie. Lubię takie aplikacje. Przecież kto jak kto, ale ja zawsze mam szczęście do pogody. Za oknami burza próbowała protestować, jeszcze lunęło spod czarnych chmur, jednak już znacznie łagodniej, niż poprzednio. Gdzieś na dalekim horyzoncie wypatrzyłem skrawki niebieskiego nieba.

Gdy wsiadałem do samochodu deszcz był już tylko wspomnieniem, a wkrótce wyjrzało słońce.

Puszczanie wianków na wodę
Jak widać pogoda ani mnie, ani uczestnikow nie zawiodła

Na powitanie Lasocina sklep „U Ćmiela”

Gdy zatrzymałem się pod sklepem „U Ćmiela”, poczułem się tak, jakbym znalazł się w domu. Kiedyś każda wieś miała swój lokalny sklep, teraz utrzymały się już tylko nieliczne.

Wszedłem do środka, aby zapytać o miejsce, gdzie miała odbywać się tradycyjne puszczeni wianków na wodę. Doskonale wiedziałem, dokąd mam jechać, lecz nie mogłem sobie odmówić przyjemności wejścia do sklepu. Kupiłem lody w waflu, chyba Śnieżka, o smaku, którego u nas w mieście nie sprzedają. Miałem czas. Stanąłem pod sklepem, aby zjeść. Lody szybko się rozpuszczały, całe ręce miałem wkrótce upaprane. Obserwowałem lokalnego bywalca, który nie miał już sił, aby wstać od stolika i poprosić o parę groszy na kolejne piwo.

  • – Smacznego! – usłyszałem obok siebie
  • – Dziękuję! – odpowiedziałem odruchowo uśmiechniętemu mężczyźnie, który z zakupami wychodził ze sklepu

Lokalna społeczność, lokalne walory, lokalna życzliwość

Lasocin lokalne walory
Lokalne walory – sklep u Ćmiela

Warsztaty plecenia wianków

Nad stawem w Lasocinie jeszcze nie było zbyt wielu ludzi. Na stołach leżały bukiety polnych kwiatów, dwie, może trzy osoby zaplatały wianki. Chociaż przywilej plecenia i noszenia wianków przysługiwał niegdyś tylko pannom, to uznałem, że jako urodzony pod znakiem Panny, spełniam warunek niezbędny do poznania arkanów tworzenia wianków,

wianki w Lasocinie
Wszyscy byli zajęci wyplataniem wiankow

Niestety, nikt nie miał głowy, aby nauczyć mnie sztuki plecenia, więc zająłem się tym, co już potrafię – robieniem zdjęć. Nie trwało to długo, wkrótce zostałem porwany przez wir lokalnych rozmów.

Puszczanie wianków na wodę Lasocin
Były rozmowy i było fotografowanie

Lokalne rozmowy

Pierwsza wciągnęła mnie do rozmowy pani Lonia

  • – Jaka pani, jaka pani, po prostu Lonia!

To do niej przyjechałem prawie rok temu, aby więcej dowiedzieć się o Lasocinie. Bardzo przepraszała, że teraz mnie nie rozpoznała.

lokalne walory w Lasocinie
Nawet mam zdjęcie z panią Lonią (fot. : Agata Chrabąszcz)

A potem już wszystko działo się samo. Ktoś poprosił, aby zrobić mu zdjęcie, ktoś zadał pytanie, ktoś po prostu chciał chwilę porozmawiać. Ani przez moment nie byłem sam, wciąż wokół przewijali się ludzie. Tuż przed przedstawieniem „wiankowym” nawet prowadzący przedstawił mnie publiczności, jako znanego blogera i podróżnika. Chwalony, czułem się trochę niezręcznie, z drugiej strony było mi niezmiernie miło, że ktoś mnie docenia.

puszczanie wianków na wodę w Lasocinie
Puszczanie wianków na wodę, a tu niektórzy postanowili zrobić pranie…

Tradycyjne puszczanie wianków na wodę – lokalna zabawa

Wreszcie nadszedł czas przedstawienia, opowiadającego o życiu na wsi przed laty. O babach urządzających w noc świętojańską pranie, o młodych dziewczynach puszczających wianki na wodę i o Marcysi, co wianek straciła, ale kawaler do zrękowin się nie śpieszył. Było w tym dużo humoru, nie brakowało śpiewu.

Tradycja w Lasocinie
Puszczanie wianków na wodę – za chwilę wianki zostaną rzucone na wodę

Czasami mikrofony zawodziły, czasami śpiewacy zafałszowali, ale właśnie w tych niedoskonałościach tkwił swoisty urok. Perfekcja jest nudna. Zachęcam do obejrzenia filmu, on lepiej odda ducha zabawy, niż blogowy artykuł

Tradycyjne puszczanie wianków na wodę – czas pożegnań

Po występie, był jeszcze czas na rozmowy, na ostatnie zdjęcia. Zacząłem zbierać się do powrotu. Pani Lonia, o przepraszam, Lonia zaciągnęła mnie do namiotu, gdzie serwowano lokalne walory, przygotowane przez gospodynie. Były tam głównie ciasta

  • – Dejcie panu coś na drogę! – zakomenderowała

Nie chciałem brać za dużo, ale dostałem po kawałku wszystkiego. Solidnym kawałku!

wianki w Lasocinie
Wszyscy zostali nakarmieni, nawet czarownica z Lasocina

Nadszedł czas pożegnań. Obiecałem sobie, że jak tylko będzie okazja lub bez okazji, ponownie przyjadę do Lasocina. Mam nadzieję, że niejeden raz. Do Łodzi wracałem szczęśliwy. Cieszyłem się ze spędzonego wśród życzliwych ludzi czasu. Cieszyłem się, że nie dałem zastraszyć się burzy i nie zrezygnowałem z planów.

Jeżeli znasz lokalne imprezy, na których lubisz bywać, to koniecznie opowiedz o tym w komentarzach. Lokalne Walory mają to do siebie, że niewielu o nich wie, że niełatwo jest je odkryć komuś z zewnątrz…

Zabawa w Lasocinie
Wszyscy bawili się, śpiewali i tańczyli…

Miejsca, gdzie na pewno docenisz lokalne walory:

Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
jotka

Fajne sa takie imprezy i skosztować można tego i owego:-)
My byliśmy ostatnio w Biskupinie na atrakcjach pałuckich:-)