Wokół Łodzi, co ci szkodzi! Odcinek 2/24
Gra, „…która nie miała żadnych zakładów, ani stawek, tylko same słowne chluby z wygranej albo śmiechy z przegranej. Takowa gra zwała się palant…” To cytat z mojego ulubionego „Opisu obyczajów” Jędrzeja Kitowicza.
Jakie reguły obowiązują podczas gry w palanta? Dlaczego w dzisiejszych czasach słowo palant uznawane jest za obelgę? Czy ktoś jeszcze gdzieś gra w palanta? Postanowiłem poszukać odpowiedzi
– Zabytku pan nie fotografujesz? – zagadnął mnie mężczyzna w średnim wieku, mieszkaniec Grabowa
– To jest ta dawna synagoga? – zapytałem wskazując na żółty budynek z grubsza przypominający magazyn
– Oczywiście!
Przypuszczam, że byłbym dobrym dziennikarzem. Nigdy nie muszę szukać informatorów. Wystarczy, że zawieszę na szyi aparat fotograficzny i najdalej po 10 minutach ktoś mnie zaczepi. Ktoś dobrze poinformowany, niezwykle rozmowny, ktoś kto pokieruje konwersacją tak, że mnie przypadnie wyłącznie rola słuchacza, który od czasu do czasu wtrąca zwroty typu: „aha”, „mhm”, „tak”, „o!”. Tak też było i tym razem.
Dowiedziałem się wszystkiego o jedynej zachowanej w powiecie łęczyckim synagodze, a potem poszedłem zrobić kilka ujęć. Budynek wygląda żałośnie. Obecnie należy do miejscowego GS i podobno mieści się w nim magazyn. Sądzę, że można by synagogę wykorzystać w ciekawszy sposób, szczególnie, że we wsi nie ma żadnych innych zabytków…
Do Grabowa koło Łęczycy nie przyjechałem z powodu synagogi. Zaciekawiła mnie informacja, że właśnie tutaj mieści się stolica polskiego… palanta.
Gra w palanta…
…sięga swoimi korzeniami epoki średniowiecza. Niektórzy twierdzą, że od niego wywodzi się współczesny amerykański baseball. Palant dużą popularność zyskał w okresie międzywojennym – znalazł się w programie lekcji W-F, prężnie funkcjonowała liga palanta. Spadek zainteresowania nastąpił po II wojnie światowej, a w 1978 r. ostatecznie przestał istnieć Polski Związek Piłki Palantowej. Tradycja gry w palanta przetrwała jedynie w małych miejscowościach, takich ja Grabów czy Cyprzanów na Śląsku.
Reguły gry są proste
Nie ma jednolitych przepisów, istnieje wiele odmian wywodzących się z lokalnych tradycji. Ze szczegółowym regulaminem można zapoznać się na stronie gminy Grabów. Jego autorem jest Adam Rapacki, obecny król palanta. Na prostokątnym boisku podzielonym na Piekło i Niebo grają dwie drużyny (7-15 osób). Członkowie drużyny Nieba drewnianym kijem odbijają skórzaną piłeczkę, która powinna spaść na pole Piekła. Po uderzeniu piłki gracz biegnie w kierunku linii środkowej, a następnie wraca na swoje pole. Gracze drużyny przeciwnej starają się złapać odbitą piłkę w locie, a następnie trafić nią biegnącego zawodnika (ubić, skuć).
Święto Palanta – upadek i odnowa
…obchodzone jest w pierwszy wtorek po Wielkanocy. Przypuszcza się, że tradycję tę wprowadzili miejscowi rzeźnicy, którym nie chciało się wracać do pracy po świętach, poza tym była to świetna metoda na zrzucenie nadwagi po dwóch dniach obżarstwa. Rzeźnicy dysponowali też sprzętem, czyli kijami do wędzenia kiełbasy oraz głuszenia świń, które świetnie sprawdzały się jako kije palantowe.
Uroczystości związane ze Świętem Palanta obserwowałem dwukrotnie – w 2008 roku i w 2016 r. Zaskoczyła mnie kolosalna różnica. Niestety, na niekorzyść…
– Panie – tłumaczył stojący tuż obok mężczyzna, ten sam, co zaczepił mnie pod synagogą – jeszcze 10-15 lat temu, były tutaj tłumy! Dwa pełne autokary gości ze Śląska. A jaka była wyżerka, jak się można było napić i wszystko za darmochę! A teraz… – zrezygnowany macha ręką
Rzeczywiście. W 2016 r. nie ma orkiestry, w pochodzi palanciarzy uczestniczy zaledwie garstka – 20-30 osób. W grze pozostali praktycznie wyłącznie starzy ludzie. Przebicie piłki z „nieba” do „piekła” sprawia im problem, nikt już nie biegnie, nie mają sił. Smutno.
Wokół Łodzi, co ci szkodzi! To cykl składający się z 24 odcinków. W każdym opisuję jedno ciekawe miejsce znajdujące się w województwie łódzkim. Założenie projektu opisałem w odcinku zerowym, zachęcam do poczytania o atrakcjach Jury Wieluńskiej. Mogę cię zainteresować też opisy miejscowości, gdzie narodziła się Łódź, o wycieczce w okolice Tomaszowa Mazowieckiego, czy też odbywającym się w Skierniewicach święcie warzyw i owoców. O innych ciekawych wydarzeniach w Łódzkiem przeczytasz w artykule o imprezach plenerowych odbywających się w województwie łódzkim |
Na szczęście, to „teraz” nie trwa długo. W roku 2019 przyjeżdżam ponownie i widzę całkiem inny obraz. Na rynek wróciła scena, przyjechała telewizja, strażacy serwują grochówkę, a do gry szykują się dwa zespoły młodych zawodników z okolicznych podstawówek. I co ciekawe, w każdej drużynie jest jedna dziewczyna. Może nadszedł czas na królową palanta? .
Zamek w Besiekierach
Niedaleko Grabowa, zaledwie 5 km w kierunku północno-zachodnim, na skraju niewielkiej wsi Besiekiery wyrastają ruiny zamku. Nazwę wsi wywodzi się od skandynawskiego słowa beseker (w okolicach Łęczycy znaleziono groby Wikingów). Miejscowa legenda wspomina o rycerzu, który założył się z diabłem Borutą, że wybuduje zamek bez użycia siekiery. Co prawda rycerz owego narzędzia nie użył, lecz przegrał zakład, ponieważ wśród budowniczych znalazł się człowiek, na którego wołano Siekiera. W ten sposób rycerz stracił duszę i zamek, a miejscowość zyskała nazwę. Oczywiście nie mogło zabraknąć też legendy o białej damie. Co ciekawe straszy ona w Besiekierach tylko na ćwierć etatu, a może wyłącznie na umowę zlecenie? Na stałe jest przypisana do pobliskich, lecz leżących już w województwie Wielkopolskim Borysławic Zamkowych. Za życia Białą Damę tradycyjnie więziono w wieży, z której postanowiła uciec przez okno. Niestety, została pokonana przez grawitację i teraz biedaczka straszy aż w dwóch placówkach.
Zamki wokół Łodzi Jeżeli interesują cię zamki w województwie łódzkim, to koniecznie przeczytaj artykuł o 10 najciekawszych zamkach! |
Według badań gotycka warownia została wzniesiona około 1500 roku. Po latach kolejni właściciele przebudowali zamek obronny, na wytworną i wygodną siedzibę szlachecką. Pożar z 1731 r. zapoczątkował powolny upadek. Do czasów współczesnych przetrwały mury obwodowe i resztki domu mieszkalnego. Nad całością dominuje fragment wieży bramnej, która przez lata, do czasów rozpoczętego w 2007 roku remontu, służyła jako podpora pod bocianie gniazdo. Plany renowacji zamku, zakładające stworzenie unikatowego kompleksu historyczno-rekreacyjnego, były równie ambitne, jak i nierealne. Skończyło się, jak zwykle. Zabezpieczono mury, wycięto krzaki, odtworzono fosę i zbudowano drewniany most. Całość prac zwieńczono przytwierdzeniem solidnej tablicy z napisem… „Wstęp wzbroniony”.
Zanim skończyły się pieniądze unijne, uporządkowano również teren wokół zamku, a nad stawem przygotowano niebrzydkie kąpielisko, którego główną ozdobą jest kolejna tablica ze znakiem… zakazującym kąpieli. Czemu tak często w naszym pięknym kraju natykam się na efekty działań, które idealnie obrazują twierdzenie Alberta Einsteina:
Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien, co do tej pierwszej
Kurcze, nigdy nie grałam w palanta 🙁 Ale te ruiny zamku, imponujące 🙂
Chyba mało kto grał w Polsce w palanta. A szkoda, bo to nasza narodowa gra…
Koniecznie trzeba się tym palantem zainteresować 🙂 w końcu to dobro narodowe 🙂
Sądzę, że to może być bardzo fajna rozrywka, do której nie potrzeba żadnego specjalistycznego sprzętu 🙂
GRAŁAM!!! Jak ja tę grę lubiłam! 🙂 🙂 🙂 Naprawdę to nasza narodowa gra??? jejuuuu! 🙂 Jak dobrze do Ciebie zajrzeć!
Grałaś? Dlaczego nikt mnie nigdy nie nauczył? Czuję się pominięty 🙂
Grałam! A wiesz kto nas nauczył? Nauczyciel od wf-u w podstawówce! Zasady pamiętam, że były troszkę podobne do baseballa, ale jednak mniej skomplikowane. jejuu… ile wspomnień 🙂
Zazdroszczę. Jak widziałem tych ludzi w Grabowie, to oni się świetnie palantem bawili. Jestem ciekaw skąd twój nauczyciel w-f wziął pomysł na palanta na w-fie?
Nie mam pojęcia… Może pochodził z okolic Grabowa? 😉 Ale był świetnym człowiekiem i wyjątkowym nauczycielem 🙂
To zazdroszczę Ci nauczyciela. Niełatwo jest trafić na takiego, którego potem dobrze się wspomina.
Dziadek mnie uczył grać w palanta.Ale mi przypomniałeś czasy dzieciństwa :):):)
Podobało Ci się? Nie spodziewałem się, że ktoś będzie cokolwiek wiedział o palancie 🙂
Bardzo.Często w niego graliśmy.I chyba czas na przypomnienie 🙂
To zdaje się jest bardzo prosta gra i myślałem, że całkiem zapomniana. Okazuje się jednak, że nie 🙂
Prosta i bardzo sympatyczna gra;) Spróbuj 😉
Muszę spróbować, tylko wpierw chętnych muszę zwerbować, bo to gra zespołowa 🙂
Naprawdę bardzo to ciekawe i zdecydowanej większości informacji nie miałam.
Ale nie ma co ukrywać, że odruchowo, słowo „palant” kojarzy mi się pejoratywnie. No i przy śródtytule „Święto Palanta” roześmiałam się ;-)))
Masz rację. Póki nie pojechałem do Grabowa w 2008, to palant kojarzył mi się jednoznacznie 🙂
Palant u nas jest mało popularny – tak samo jak niedoceniana włoska gra zespołowa tamburello 🙂
Przy okazji palanta poczytałem o innych polskich zapomnianych grach, chociażby o Klipie…
Jesteś świetnym poszukiwaczem tradycji i zabytków. Skoro gra bez pieniędzy, prosta i sympatyczna, to pewnie dla frajerów i stąd palant w drugim znaczeniu…
Zabytki nie zawsze są hołubione lub nie były w PRLu, niestety, a dziś są tak zniszczone, ze nie zawsze udaje się je przywrócić do stanu świetności.
Jeśli interesują Cię różne obrzędy i żywe tradycje polecam festyn Muzeum w Chabsku koło Mogilna w kujawsko-pomorskim lub cykliczne prezentacje tradycji ludowych w skansenie Dziekanowice koło Lednogóry.
Wiedziałem, że co do tradycji, to mogę na Ciebie liczy. Ani o Chabsku, ani o Dziekanowicach nie słyszałem…
Kiedy zobaczyłam te ruiny na fb domyśliłam się, że to z łódzkiego, a że ta część Polski jest mi nieznana, dlatego czekałam na wpis. Nigdy o nim nie słyszałam. Niesamowite ujęcie.
Nawet dla mieszkańców łódzkiego, jest to mało znany zamek. A pogodę na fotografowanie miałem dobrą, właśnie zaświeciło słońce, a chmury całkowicie nie zniknęły
Niech żywi nie tracą nadziei … 🙂
Palant powolutku wraca do .. podstawówek :). Co najmniej w dwóch znanych mi szkołach w moich okolicach, wuefiści wprowadzili naukę gry w palanta do programu zajęć wychowania fizycznego :).
O sposobach zagospodarowywania zabytków nie chcę się tu wypowiadać, bo musiałabym użyć słów powszechnie uznawanych za niecenzuralne….
Czyli można mówić o renesansie palanta? Czy to tylko hobby tych wuefistów?
Może jeszcze nie renesans, ale nieśmiałe jego początki, jak sądzę 🙂
Powiem Ci, że aż z ciekawości podpytam innych jeszcze wuefistów, czy uczą dzieciaki grania w tę grę.
Zapytaj, naprawdę jestem ciekaw. Z komentarzy wynika, że wielu ludzi orientuje się czy jest palant, niektórzy grywali, więc nie jest to jakiś kompletny skansen 🙂
A co władze komunistyczne miały przeciwko grze w palanta?
To jest dość dziwne, ale taka afera była. Informacje o niej są tak niewielkie, że trudno ustalić przyczynę.
Witaj ponownie, czytałam kiedyś o palancie, ale nigdy w niego nie grałam, ani nawet nie widziałam grających. Napisałeś, że byłbyś dobrym dziennikarzem, bo gdy jesteś z aparatem, to zawsze znajdzie się informator… Ja też tak mam, ale bez aparatu. Gdy się rozglądam w jakimś miejscu, to w ciągu pięciu minut wyrasta spod ziemi ktoś, kto chce mi wskazać drogę, pomóc itd… Widocznie Ty wyglądasz na reportera, a ja na…, nazwijmy to ładnie, nieogarniętą? A zdjęcia – fajne 🙂
Może po prostu wzbudzasz zaufanie i dlatego inni chcą Tobie pomóc? 🙂 Ludzie lubią być pomocni i potrzebni 🙂
Podoba mi się taka interpretacja 🙂
Widzisz, jak wiele zależy od interpretacji 🙂
Zła wiadomość: w roku bieżącym radni gminy G. stwierdzili, że palant to przeżytek i nie będą go wspierać, a już zwłaszcza finansowo. Więc, jak napisałeś, palant podzieli los synagogi, a nawet gorzej, bo synagoga robi za magazyn i można ją jeszcze uratować, a gdy starzy palanciarze wymrą, to nie widzę siły, która podniesie drużynę.
Bardzo mnie ta informacja zasmuciła :(. Pomysł na święto palanta był oryginalny, niespotykany nigdzie w Polsce, z dużymi tradycjami, jedna z fajniejszych imprez w województwie łódzkim, z bardzo dużym potencjałem. Teraz jest moda na wspieranie lokalnych tradycji, na powrót do dawnych gier i sportów regionalnych, można dostać duże wsparcie unijne na takie programy, ściągnąć turystów, w połączeniu z zamkiem Besiekiery można stworzyć ciekawą, nawet całoroczną markę turystyczną, a tutaj… brak dofinansowania 🙁
Jestem mieszkanką Grabowa, córka i żona dwóch fantastycznych rzemieślników którzy graj w tę grę…mój syn napisał nawet legendę o tej grze powiązaną z osoba Diabła Boruty….niestety u nas nikt nie wspiera, nie pomaga i nawet niechce żeby ktokolwiek z ” nieswoich” się zaja czymkolwiek….smutne rządzą 3 nazwiska którym mocno zależy na tym żeby Grabów przestał „istnieć ” tylko nie wiem , czy maja tego świadomości….a „świeto cebuli” sprzedali nazwę do Radziejowa lub gdzieś do W okolice Sompolna…dokładnie nie wiem….bo przede wszystkim to brak informacji…
Smutne jest to, o czym piszesz. Bo tradycja palanta jest fantastyczna i impreza, za każdym razem, gdy byłem, bardzo mi się podobała. Zawsze mi żal, gdy umierają lokalne tradycje, bo potem zostaje pustka…
Jak nie znosiłam w-fu,tak kochałam grę w palanta, szkoda,że rzadko w nią graliśmy;)
Zaskakujesz mnie – jesteś już trzecią osobą, która grała w palanta. Jak pisałem post, to myślałem, że nikt nie będzie wiedział o co z tym palantem chodzi, a tu okazuje się, że właściwie to tylko ja przez lata nie wiedziałem nic o palancie…
Witaj Hegemonie! Fajnie było sobie przypomnieć o grze w palanta. Tam za Ciechanowem w małej, za lasami, za górami, wiosce graliśmy, oprócz podchodów, która była naszą ulubioną grą, w palanta. W Płońsku też grano, bo nie tak dawno wspominaliśmy z moim tę grę. Ruiny przepiękne. 🙂 .
Pozdrawiam. 🙂 .
Cieszy mnie, że palant jest popularniejszy niż myślałem. Widzę, że w wielu miejscach wcale nie jest to taka zapomniana tradycja.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
O cholercia, nigdy nie grałam w palanta. No chyba, że … ale to inna bajka.
Ja też nigdy nie grałem…
Pamiętam, że grywałam w palanta w szkole podstawowej. Tak sobie pomyślałam, że mógłbyś przesłaćj swój wpis na stronę internetową włodarzy z Grabowa, może on da im do myślenia, bo rzeczywiście przykro jest, gdy tak oryginalna tradycja umiera 🙁
Zastanawiam się, jak to ugryźć, myślałem o zainteresowaniu tym prasy, ponieważ włodarze Grabowa o stronę też nie bardzo dbają i czasami po prostu ie działa 🙁
To może forum ? w naszej gminie też strona słabo działa, ale istnieje forum gazety regionalnej, na stronie której mieszkańcy różnych miejscowości poruszają swoje własne problemy… doprawdy jest co czytać 😉
Dobra rada z tym forum, muszę poszukać czy jest takie (to bardzo mała miejscowość…). Może znajdę też coś na Facebooku?
Palant to świetna gra, popularna również u nas na Dolnym Śląsku, chciałam dodać, że wcale nie taka stara i zapomniana… ale uświadomiłam sobie,że ostatni raz grałam w nią ponad dwadzieścia lat temu..:)
A grywaliśmy namiętnie dopóty, dopóki ktokolwiek widział piłkę.
Nie bylo jednak żadnych podziałów na piekło i niebo( na szczęście:)
Zapewne było wiele odmian palanta, taka bez podziału na piekło i niebo też 🙂 Czuję, że coś mnie ominęło, powoli dociera do mnie, że jestem jedną z niewielu osób, która nigdy nie zagrała w palanta…
o tak! Póki kto widział piłkę póty była gra! Myśmy mieli dwie „kampy”, namalowane na piachu dwa okręgi, za pierwszy trzeba było dorzucić żeby móc biec… a jak się złapało „lewą” to się obejmowało królestwo od razu… to były genialne czasy… dobrych 30lat temu…
Dziękuję za bardzo interesujące wiadomości. Zainspirowałeś mnie do poszukania dodatkowych info na tema dawnej synagogi i trafiłam na bardzo ciekawą stronkę, gdzie jest o synagodze (+foto), palancie i wielu innych rzeczach
http://www.kultura.lodz.pl/pl/poi/3278172/intmap/376
Co do gry w palanta, z zakamarków pamięci wyłoniło się wspomnienie o grze o tej nazwie – używało się dwa patyki, ale szczegółów nie pomnę.
O synagodze jest niewiele, pewnie przed wojną nie była specjalnie ważna i być może dlatego ocalała?
Ja niestety nigdy na pewno nie grałem w palanta i teraz żałuję…
w dzieciństwie (dwie dekady temu) grało się u nas w palanta. U nas, czyli u moich dziadków, w Ozorkowie ;-P. Bardzo lubiłem tę grę, szkoda że w większym mieście – w Zgierzu – i największym w okolicy – Łodzi – gra się nie przyjęła. Dodam jeszcze, że w palancie występował chwyt zwany „kampa” lub jakoś podobnie – złapanie piłki w ten sposób przez drużynę z piekła automatycznie kończył rundę zwycięstwem piekła. Nie wiem czy jest to żelazna reguła w palancie, czy lokalna naleciałość. Tak czy siak, do dzisiaj palanta lubię, choć oglądać to sobie mogę co najwyżej bejsbola i co… Czytaj więcej »
Na tyle, na ile się orientuję, było wiele odmian palanta, nie było jednych, żelaznych reguł. Dlatego „kampa” mogła być wyłącznie lokalna. W kilku miejscach w Polsce grupy zapaleńców próbują przywrócić palanta do życia, może więc gdzieś uda się zagrać w realu…
Tak to żelazna reguła, w dodatku istniej mozliwość zbijania zawodników z Nieba co również kończy rundę
( jestem z Grabowa, więc to potwierdzone info 🙂 )
Dzięki za wyjaśnienie 🙂
Ciekawe połączenie tematów. Zazdroszczę szczęścia do spotykania takich ludzi! Dobry aparat robi swoje 😉
Świetne ujęcia.
Cieszę się, że spodobały ci się zdjęcia 🙂 Jednak zawsze powtarzam, że zdjęcia robi fotograf, a nie aparat. Widziałem wielu z aparatami z górnej półki, którzy nie potrafili zrobić ani jednego przyzwoitego zdjęcia.
Wspomniałeś mi moje dzieciństwo 🙂 jak tylko robiło się cieplej, to graliśmy w palanta całymi dniami… świątki, piątki, niedziele, całe lato ażdo później jesieni… jakież to były emocje! a ile razy zarobiłam kijem od palanta to już nie wspomnę 😉 bolało okropecznie, ale nie myślało się o tym, bo trzeba było biec…
a w ramach ciekawostki powiem, że palant był bardzo popularny na pomorzu zachodnim:)
Jestem ciekaw z jakiego powodu, właśnie tam?
właściwie to nie wiem,dla nas gra w palanta była naturalna jak oddychanie, nie pytaliśmy skąd się wzięła, ani kto ją u nas zapoczątkował, zwyczajnie graliśmy, była ekipa to się grało… kiedyś nawet jeszcze przed erą internetu chciałam się dowiedzieć coś więcej, ale nikt nie potrafił powiedzieć co to i skąd, a grali niemal wszyscy z kilku osiedli w moim mieście… lat temu dobre 30…
To jest bardzo ciekawe. Ja próbowałem coś więcej dowiedzieć się o palancie, przeczesałem internet, ale niwiele tego jest w sieci. Wydaje się to aktywność coraz bardziej zapomniana…
Aż żałuję, że nigdy w życiu nie grałem w palanta, ale u mnie w szkole „palant”, to było obraźliwe slowo i nawet nie zdawałem sobie sprawy, że jest gra o tej nazwie… Szkoda…
myśmy wiedzieli, nawet się śmialiśmy mówiąc „spadaj palancie bo ci przypalantuję palantem”, do dzisiaj się w głos śmieję, jak to mówię 🙂
Myśmy wołali na kogoś „ty palancie”, zupełnie nie wiedząc, co to jest palant 🙂
Świetny tekst!
Nagonka komusza może być, ale mi pasuje bardziej etymologia taka że ktoś sobie z kimś „pogrywa w palanta” (czyli odbija piłeczkę robiac z tego kogoś durnia), a potem to juz zostal z tego sam palant (czyli dureń któremu odbito piłeczkę).
Ja się dogrzebałem takiej wersji, jaką napisałem, ale twoje wytłumaczenie bardziej mi się podoba i chyba jest bliższe prawdy