Spis treści
Wokół Łodzi, co ci szkodzi. Odcinek 7/24
Najbliższe okolice Łodzi – czy jest tam coś ciekawego? Jakieś miejsca, gdzie warto wybrać się na spacer, rower, czy ewentualnie na narty biegowe? Gdzie można wyskoczyć na krótko – na kilka godzin, najwyżej na pół dnia, by odpocząć od zgiełku wielkiego miasta?
Zazwyczaj te pytania pozostają bez odpowiedzi. Jeżeli sama Łódź doczekała się już wielu sensownych opisów i przewodników, to jej najbliższe okolice pozostają nieznane. Nie tylko dla przybyszy z innych miast, również dla samym łodzian.
Zapraszam was więc w podróż na północ od Łodzi. Wybierzemy się w rejony położone pomiędzy Zgierzem, Strykowem i Brzezinami tam, gdzie rozciąga się Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich…
Województwo łódzkie nie kojarzy się z zamkami, ale nie do końca jest to prawda. Jeżeli chcesz dowiedzieć się, gdzie znajdują się zamki województwa łódzkiego, przeczytaj poświęcony im artykuł. |
Łagiewniki, czyli bliżej być nie może
Nie trzeba wyjeżdżać z Łodzi, aby znaleźć się w Lesie Łagiewnickim. Niektórzy twierdzą, że jest to największy w Europie kompleks leśny położony w obrębie miasta. Nie tylko w Europie, ale nawet w Polsce są większe lasy miejskie. Wyjątkowość Łagiewnik wynika z ich bliskości w stosunku do ścisłego centrum miasta. Jeżeli wsiądziesz w autobus linii 51 lub 61 przy Dworcu Fabrycznym, to dowiezie on cię na skraj lasu w ciągu 20 minut. Nic więc dziwnego, że Łagiewniki są tak popularne wśród weekendowych spacerowiczów.
Jeżeli nie autobusem, to można dotrzeć tam autem, które zostawimy na dużym parkingu z niewiadomych przyczyn zwanym „Kaloryferem”. Znaczna część wypoczywających właśnie na „Kaloryferze” zaczyna i kończy swoją leśną przygodę. Duża ilość ławek i wiat skłania do zorganizowania pikniku na miejscu, bez konieczności błądzenia po leśnych ostępach, w których zapewne czai się wataha śmiertelnie groźnych kleszczy.
Oprócz „Kaloryfera” popularnością cieszy się znajdujący się po przeciwnej stronie kompleksu leśnego, najstarszy łódzki zabytek, barokowy klasztor franciszkanów i dwie drewniane kapliczki św. Antoniego i św. Rocha skryte wśród lasów w pobliżu klasztoru.
Przed laty łagiewnicki klasztor był celem licznych pielgrzymek. Odpusty ściągały z Łodzi tłumy ludzi, którzy wędrowali gromadnie 8-kilometrową drogą, jaka łączy miasto z klasztorem. Przed pielgrzymami podążali liczni żebracy, dla których odpust był okresem żniw. Z okazji korzystali też kramarze, którzy szczelnie zastawiali plac przykościelny straganami, z których sprzedawali tandetne towary odpustowe oraz dania i napoje wszelakie. A po odpuście całe towarzystwo przemieszczało się w leśne ostępy, by bawić się i piknikować do wieczora. Przy dźwiękach harmonii śpiewano i tańczono polki oberki i kujawiaki. Po skończonej zabawie w lesie zostawało śmietnisko, o którym ówczesny publicysta pisał:
„Smukłe flaszki po wódce i pękate po winie
Kuszą szklanym uśmiechem w zaśmieconej gęstwinie”
Czasy się zmieniają, ludzie wcale. Dzisiaj może nie szklanym, lecz plastikowym uśmiechem kuszą flaszki w gęstwinie.
Cytat i opisy pielgrzymek oraz zabaw w lesie zaczerpnąłem z książki Wacława Pawlaka „Minionych zabaw czar” |
Nad stawami w Arturówku – na pieszo lub rowerem
Trzecim niezwykle popularnym miejscem w lesie łagiewnickim jest Arturówek. Położony u źródeł rzeki Bzury, nad stawami, w ciepłe dni niczym magnes przyciąga tłumy. Jest tu plaża, siłownia na wolnym powietrzu, park linowy, korty tenisowe. Niestety, wszelkie punkty gastronomiczne są tutaj czynne tylko w cieplejszej porze roku. Do Arturówka można dojechać dodatkowo pociągiem ŁKA (stacja Łódź-Arturówek) lub autobusem linii 85B.
I pomyśleć, że las łagiewnicki, z którego tak dumni są Łodzianie, mógł nie przetrwać do naszych czasów. W 1936 r. rada miejska przeznaczyła tereny leśne… pod zabudowę. Na szczęście komisarz do spraw ochrony lasów w ostatniej chwili powstrzymał tę „radosną twórczość” łódzkich polityków. Co ciekawe czasy się zmieniają, polityce wcale. Obecni urzędnicy najwięcej energii wykazują w wycince drzew i przekazywaniu terenów zielonych deweloperom.
Spojrzeć z góry na Łódź
Macie czasami ochotę, aby spojrzeć na miasto z góry? Jeżeli odpowiedź brzmi „tak”, to koniecznie, zanim wybierzecie się do lasu, zahaczcie o tzw. Górkę Śmieciową. Znajduje się ona na obrzeżach Lasu Łagiewnickiego przy ulicy Łupkowej (blisko Strykowskiej). Widok trochę zarasta, ale nadal jest bardzo rozległy. Mimo niezbyt zachęcającej nazwy górka jest nie najgorzej przygotowana dla potrzeb zwiedzających, chociaż niełatwo ją odszukać.
Smardzew, najbliższe okolice Łodzi
Na północ od Łagiewnik ciągnie się pas pustych pól. Czerwony szlak prowadzi przez Skotniki do miejscowości Smardzew. Kiedyś okolice Smardzewa, to były lasy, lasy, lasy i wzgórza. Na tych wzgórzach szaleli zimą narciarze. Oczywiście nie było wtedy żadnych wyciągów, ludzie piechotą docierali tu ze stacji kolejowej lub od autobusu 51.
Dzisiaj już nikt tam nie jeździ na nartach, lasy wokół Smardzewa zostały rozparcelowane, mniejsze lub większe hacjendy opanowały przestrzeń niegdyś ogólnodostępną, ale nadal jest tam ładnie i spacer po smardzewskich lasach może być nie najgorszą alternatywną dla ludzi znudzonych ciągłymi wyjazdami do Łagiewnik.
Mam ogromny sentyment do Smardzewa, gdzie co zimę w młodości szalałem na nartach, tam też chodziłem na spacery z moją pierwszą dziewczyną…
Zgierz przyjazny rowerzystom
Powołanie do życia Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej (ŁKA) wielu Łodzianom ułatwiło zorganizowanie krótkich wypadów za miasto. Zarówno z rowerem, jak i z nartami biegowymi. Szczególnie polubiłem wyjazdy z rowerem do Zgierza. Poranne wyjazdy.
W jedną z letnich sobót zameldowaliśmy się z Łysym kilkanaście minut po szóstej na stacji Zgierz Główny (tak, tak, Zgierz ma więcej niż jedną stację!). Już w pociągu zauważyłem, że coś szybko schodzi mi powietrze z przedniego koła. Na dworcu sprawnie zdjąłem oponę, wyciągnąłem dętkę, zlokalizowałem przebicie i przygotowałem łatkę. W tym momencie sytuacja zaczęła się komplikować. Okazało się, że wysechł klej, którym tę łatkę zamierzałem posmarować. Łysy nic nie powiedział, tylko spojrzał ciężkim, niczym płyta nagrobna wzrokiem, westchnął głęboko i wyciągnął z sakwy swoją tubkę z klejem… równie zaschniętym, jak mój. Co prawda miałem zapasową dętkę, ale tylko jedną. Co będzie, gdy gdzieś w terenie przytrafi się kolejna dziura?
Rozejrzeliśmy się bezradnie po okolicy. Czy cokolwiek może być czynne w sobotę przed siódmą rano? Okazało się, że owszem – „Salonik prasowy”. A w saloniku był nie tylko klej „Butapren”, ale także całkiem zacna kolekcja piw rzemieślniczych. Widocznie czytelnikom prasy często zasycha w gardle. Pokochałem saloniki prasowe, zapałałem miłością do Zgierza…
Zgierz nie jest rozległym miastem, bardzo szybko można z niego bocznymi drogami wydostać się w kierunku na Łagiewniki i Arturówek lub do ośrodka Malinka. Latem w Malince warto odpocząć nad stawami, a nawet wypożyczyć sprzęt pływający, a zimą skorzystać ze stoku narciarskiego. Wyrażenie „stok narciarski” ze względu na wysokość i nachylenie terenu, należy wziąć w cudzysłów, ale gdy spadnie śnieg kursują tutaj dwa przyzwoite wyciągi, a stok jest ubijany ratrakiem, więc da się pojeździć.
Malinka jest bardzo przyjemnym miejsce na zrobienie krótkiej przerwy w wycieczce. Potem można ruszyć dalej w kierunku łódzkich wzniesień…
Kto chciałby cokolwiek więcej dowiedzieć się o Zgierzu, to zapraszam do przeczytania artykułu o Jeżu ze Zgierza |
Łódzkie góry, czyli Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich
Pomiędzy Zgierzem, Strykowem, Brzezinami i Łodzią rozciąga się kraina malowniczych pagórków zwana wzniesieniami łódzkimi. Przed wiekami lodowiec wykonał całkiem konkretną pracę, aby mieszkańcy Łodzi mieli w okolicy trochę pofałdowanego terenu, a nie tylko płaskie równiny. Wzniesienia nie imponują wysokością, najwyższy szczyt to zaledwie 264 m. n.p.m., ale i tak jest to więcej niż osiąga jakakolwiek góra w Danii (niewiele więcej niż 170 m n.p.m.). Ze szczytów wzniesień roztaczają się rozległe widoki, więc warto się na nie wdrapać.
W Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich jest takich punktów widokowych kilkanaście. Moja mama parę lat temu powzięła postanowienie, że wejdzie na wszystkie i w ten sposób skompletuje koronę wzniesień PKWŁ. Nigdy tego postanowienia nie zrealizowała, ale w trakcie jednej z wycieczek dokonała wiekopomnego odkrycia.
Z punktami widokowymi na wzniesieniach łódzkich jest ten problem, że w żaden sposób nie są oznaczone. Najbardziej charakterystyczny znajduje się na czarnym szlaku rowerowym przy ulicy Nad Niemnem. Słowo ulica użyłem mocno na wyrost…, bo jest to po prostu kiepska polna droga. Na wzniesieniu znajdują się resztki bunkra, który jest własnością prywatną. Drugi ciekawy i nieodległy punkt widokowy znajduje się w pobliżu miejscowości Dobra. Rozciąga się stąd szeroka panorama na okolice Strykowa. Po nasyceniu oczu widokami warto zjechać lub zejść na dół do Dobrej.
Dobra, Niesułków i Mariawici
Pod Dobrą rozegrała się krwawa bitwa w czasie Powstania Styczniowego. Dzisiaj jest to niewielka wioska z dwoma kościołami. Oba swoje istnienie zawdzięczają księdzu Pawłowi Skolimowskiemu. W pierwszej kolejności dokończył budowę obecnego murowanego kościoła katolickiego, a gdy przeszedł do starokatolickiego kościoła Mariawitów, wybudował drugą świątynię.
Historia kościoła Mariawitów zaczęła się właśnie w tych rejonach. Założycielem i pierwszy biskupem był Jan Kowalski, uprzednio proboszcz katolicki w pobliskim Niesułkowie. Podczas podróży po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich warto tam zajrzeć, ponieważ w Niesułkowie znajduje się ładny drewniany kościół kryty gontem, który został wzniesiony w XVIII w. Kawałek dalej, w miejscowości Lipka możemy oglądać kolejną neogotycką świątynię Mariawitów. A z Lipki jest już bardzo blisko do Janinowa
Warto wiedzieć coś więcej o Starokatolickim Kościele Mariawitów , dlatego zachęcam do przejrzenia informacji z Wikipedii oraz z oficjalnej strony Kościoła. |
Okolice Łodzi – parowy i bukowy las
Być może nie dorównują wąwozom w innych częściach kraju, ale Parowy Janinowskie stanowią ciekawostkę nie spotykaną w najbliższych okolicach Łodzi. Plątaninę parowów porasta las bukowy, dlatego nie ma sensu wybierać się tam latem, gdy jest ciemno i mało przyjemnie. Buki prezentują się najpiękniej późną jesienią, gdy liście zaczynają się mienić ciepłymi kolorami oraz wczesną wiosną (kwiecień), gdy kwitną tu łany zawilców.
Wycieczkę do parowów najlepiej połączyć ze zwiedzaniem Skoszew i Byszew.
Nowosolna, Byszewy i Skoszewy – trochę historii
Z Łodzi najłatwiej dostać się do Skoszew i Byszew przez Nowosolną. Ta niewielka wioska, znajdująca się obecnie w granicach miasta, jeszcze przed 200 laty była większa od Łodzi.
Nowosolna słynie z oryginalnego rozwiązania drogowego, jakim jest skrzyżowanie gwiaździste. Drugie tego typu znajduje się tylko w Paryżu. Skrzyżowanie, wpisane na listę zabytków, jest przekleństwem dla kierowców, bo przejechać przez miejsce, gdzie krzyżuje się 8 dróg nie jest prosto.
Najładniejszym zabytkiem okolic Łodzi jest dwór w Byszewach. Prosty, klasycystyczny budynek ukrywa się między obskurnymi betonowymi blokami dawnego PGR. Przed laty należał Plichtów. Często tu bywał Jarosław Iwaszkiewicz. Najpierw w roli korepetytora, a potem zawsze mile widzianego gościa.
„Ze wszystkich ludzi i domów, jakie spotkałem w młodości, najważniejszym stał się dla mnie dom w Byszewach, toteż najdłuższy utrzymywałem z nim kontakt”. Pisarz pewnego razu postanowił wybrać się na wycieczkę z Byszew do Łodzi, której obraz jawił się mu niczym Mordor. „O parę kilometrów dalej, z szosy, otworzył się widok na całą już Łódź – widok dla mnie wówczas przerażający. Przez cały dzień w tamtej stronie unosił się nad polami czarny obłok kurzawy”.
Pobliskie Skoszewy są widoczne ze znacznej odległości za sprawą ładnego, neogotyckiego kościoła usytuowanego na wzgórzu i jego wysokiej wieży. Ciężko sobie wyobrazić, że ta malutka wieś przez ponad 200 lat posiadała prawa miejskie. Przy drodze widać pozostałości starosłowiańskiego grodziska, a po przeciwnej stronie dawny dwór. Nie wygląda on efektownie, natomiast gdy był wznoszony na początku XX w. uznawano go za wzór nowoczesności i zastosowano tak niespotykane rozwiązania, jak pokrycie dachu… papą. I co ciekawe – papą w kolorze czerwonym!
Wycieczki zagraniczne
Nigdzie tak łatwo nie przekracza się granic, w tym granic kontynentów, jak w Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich. A to za sprawą miejscowości, które noszą „światowe” nazwy, jak Ukraina, Moskwa, Syberia czy Palestyna. Ta ostatnia zawsze stanowi cel mojej pierwszej wiosennej wycieczki rowerowej w okolice Łodzi. W samej Palestynie praktycznie nic ciekawego nie ma, ale stwierdzenie „jadę na rowery do Palestyny” brzmi dumnie. Poza tym kilometraż świetnie nadaje się na wiosenną rozgrzewkę – 30 km, a na koniec można odpocząć w kultowym barze w Modrzewiu.
Okolice Łodzi, czyli oddech w Modrzewiu
Po rowerach, nartach, czy nordic walking trzeba gdzieś odpocząć, zjeść i napić się, najlepiej w przyjaznej turystom atmosferze. Na terenie całego PKWŁ znam tylko jedno takie miejsce – bar w Modrzewiu. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby któregoś dnia jego właściciele postanowili zamknąć interes…
Bar nie wygląda olśniewająco, a ceny do najniższych nie należą, jednak przyciąga ludzi niczym magnes. Nie umiem wyjaśnić jego fenomenu.
W roku 2020 istnienie baru zostało poważnie zagrożone, gdy umowa dzierżawy budynku po wielu latach użytkowania została wypowiedziana. Właścicielka nie poddała się i przeniosła swoją działalność na drugą stronę ulicy. Na razie miejsce działa w okresie letnim, nie wiadomo jednak co będzie zimą….
Planując wycieczki w okolicach Łodzi, zawsze staram się je zakończyć w barze w Modrzewiu i was też do tego zachęcam.
Jeżeli podoba ci się to, o czym piszę i jak piszę, to możesz zostać patronem bloga na Patronite. Nawet niewielka kwota pozwoli mi utrzymać i rozwijać Świat Hegemona
Możesz też postawić mi kawę, klikając w zielony przycisk poniżej. Będę bardzo wdzięczny 🙂
Las Wiączyń i zapomniana bitwa łódzka
Las Wiączyń jest odmienny od większości lasów spotykanych w okolicach Łodzi. Mało jest tu drzew iglastych, za to dominują buki. Miejscami wygląda ponuro. Pięknieje jesienią, gdy liście zaczynają się mienić kolorami.
Na skraju lasu znajduje się cmentarz rosyjsko-niemiecki z czasów I wojny światowej. Jeden z większych i bardziej zadbanych. Mało kto wie, że w okolicach Łodzi w 1914 r. rozegrała się wielka bitwa między wojskami niemieckimi i rosyjskimi. Jedna z najbardziej krwawych w historii I wojny światowej. Jedynymi świadkami walk są niewielkie cmentarze rozsiane po okolicznych lasach, gdzie niedawni wrogowie leżą zgodnie w mogiłach obok siebie. Przeraża fakt, że jednego dnia bitwy ginęło od 10 do 20 tys. żołnierzy! Wszystko to byli młodzi chłopcy między 18, a 24 rokiem życia…
Okolice Łodzi były świadkiem nie tylko Bitwy Łódzkiej w 2014 r., ale też użycia gazów bojowych w 2015 r. Pisałem o tym w artykule o Skierniewicach. O bitwie łódzkiej i rozsianych w okolicach Łodzi cmentarzach przeczytasz w osobnym artykule na blogu |
Nad Dobieszkowską Strugą
Leśny strumień Młynówka pod Dobieszkowem przypomina małą rzeczkę. Młynówka, czyli Dobieszkowska Struga przepływa przez bardzo malownicze tereny, nic dziwnego, że w 1990 r. utworzono tu rezerwat. Z jednej strony nad strumieniem prowadzi niezbyt malownicza szosa, z drugiej ciągną się lasy położone na wzniesieniu. I po tych lasach można sobie zafundować całkiem przyjemny spacer. Kiedyś były tu pustki, obecnie Dobieszkowska Struga przyciąga coraz więcej spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów. W pobliże można dojechać autobusem miejskim linii 60B.
Okolice Łodzi, podsumowanie
Mam nadzieję, że zainspirowałem cię do wyjazdu w najbliższe okolice Łodzi? Najciekawsze miejsca, warte zapamiętania i odwiedzenia to: Malinka, Byszewy, Parowy Janinowskie, Las Wiączyń, Dobra, Niesułków i któryś z punktów widokowych w Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich. Są to wszystko wycieczki najwyżej jednodniowe, więc łatwo wygospodarujesz na nie czas.
Park Wzniesień Łódzkich wraz z przyległościami sprzyja przede wszystkim wypadom rowerowym. Spacerom też, tylko do większość miejsc trzeba podjechać samochodem, bo pociągi kursują rzadko, tak samo autobusy. Na narty biegowe idealnie nadają się Łagiewniki i Arturówek, ze względu na świetnie ubite trasy oraz specyficzny mikroklimat, który sprawia, że śnieg trzyma się w lesie nawet wtedy, gdy w mieście szaleje odwilż. Jesienią polecam Las Wiączyń, natomiast i wiosną i jesienią Parowy Janinowskie.
Świetne fotki, szczególnie te jesienne są przepiękne! 🙂
Trafiłem wtedy na wyjątkowo piękną jesień 🙂
Piesze i rowerowe wycieczki pozwalają na intensywniejsze poznanie okolic wielu miejscowości, z pozoru mało atrakcyjnych i tylko żal, że nie wszystkie atrakcje są oznaczone…
Łagiewnik jest w Polsce więcej, nawet koło Kruszwicy też są Łagiewniki.
Fajną macie ekipę wycieczkową 🙂
Łagiewnik jest sporo, bo to przed wiekami była nazwa wsi służebnych, które zajmowały się wyrobem łagwi.
A ekipę mamy fajną, to prawda 🙂
Klik dobry:)
Właśnie wróciłam z Łodzi. Aura nie sprzyjała ani nartom, ani rowerom ani nawet zwykłym spacerom.
Pozdrawiam serdecznie.
Niestety, ostatnio aura sprzyja tylko siedzeniu w domu pod kocem, chociaż we wtorek i środę było pięknie i słonecznie i te dni spędziłem na kijach w Łagiewnikach oraz Modrzewiu 🙂
Jak bym był Łodzianinem to bym się wstydził ze o miejscqch nie słyszałem, ale jako poddany Najjaśniejszego Pana Cesarza Austrii i Króla Węgier, mam prawo byc niedowiedzący w tym zakresie. Na pewno szlak grobów z czasu I Wojny bardzo bym chciał przebyć.
O tym szlaku grobów pisałem trochę pod Ciebie, bo wiem, że się interesujesz 🙂
Znasz te tereny jak własną kieszeń – tak pięknie o nich opowiadasz 😉
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, Hegemonie 😉
Znam, znam, ale okazuje się, że niezbyt dokładnie, mam zadanie na rok przyszły 🙂
Wszystkiego najlepszego w nowym roku Ariadno
Szczerze mówiąc myślałam, że znasz tam każdy kamyk 😉
Wycieczka z Tobą na pewno jest fajnym przeżyciem 🙂
Serdeczności ślę 🙂
Im bardziej się jakieś miejsce poznaje, tym bardziej człowiek sobie zdaje sprawę, że jeszcze tak wiele jest do odkrycia…, 🙂
W każdym razie widać, że uczestnicy wycieczki są ukontentowani (skąd mi się wziął taki archaizm? 😉 ), choć widać na zdjęciu, że nie wszyscy lubią pozować do fotki 🙂
Serdeczności Hegemonie 🙂
No nie każdy lubi pozować, nie każdy 🙂
A słowo ukontentowani, to świetne słowo 🙂
Ładne zdjęcia 🙂
Dziękuję 🙂
Zainspirowałeś mnie, owszem, problem tylko w tym, że niestety w najbliższej przyszłości nie dam rady przenieść się w te okolice. 🙁 W Łodzi byłam bardzo krótko, nigdy nie zwiedzałam okolic, a tutaj widzę prawdziwe perełki i cudowną naturę! Nawet do Palestyny można pojechać, nieźle. 😉
Wszystkiego najlepszego w 2018, pozdrowienia z Wietnamu! Moje życie się ustabilizowało chwilowo, więc z uśmiechem będę Cię teraz odwiedzać po dłuższej przerwie. 😉
Dzięki za pozdrowienia z dalekiego Wietnamu i cieszę się, że będziesz odwiedzać bloga 🙂 Dla Ciebie też wszystkiego najlepszego w Wietnamie.
Może kiedyś trafisz w okolice Łodzi, aby zobaczyć, jak tutaj jest ładnie 🙂
Szczęśliwego Nowego Roku życzę Hegemonie. Nowych podróży i opisów, które dech zapierają podczas czytania. Jesteś mistrzem w tym co robisz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję za tak miłe życzenia. Dla Ciebie też wszystkiego co najlepsze 🙂
Wszędzie są ciekawe okolice.
Ale wychodzi na to, że wokół Łodzi jest najciekawiej.:-)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę Ci Hegemonie.
🙂
Wszędzie są ciekawe okolice, ale z centrum Łodzi dociera się w nie bardzo szybko, w 20 minut. Z takiej warszawy aby się wydostać w tereny zielone trzeba przeznaczyć znacznie więcej czasu.
Również wszystkiego najlepszego dla Ciebie w Nowym Roku 🙂
W Łodz byłam tylko przejazdem, nie sądziłam że wokół niej można znaleźć takie widoki 😀
Łódź potrafi pozytywnie zaskoczyć i jej okolice też potrafią. Pewnie każde miasto ma urokliwe miejsca gdzieś niedaleko…
Jak mi się miło zrobiło, bo okazało się, że prawie we wszystkich tych miejscach biegałam! No, oprócz Parowów Janinowskich 😉 jak zajrzysz do mnie na blog, to znajdziesz niemal wszystkie te miejsca, ale z punktu widzenia biegacza 🙂
Tak naprawdę Parowy Janinowskie to dość mały teren, więc pewnie nie ma gdzie się rozpędzić do biegania 🙂 Jak sprawdziłem, to punkt widzenia biegacza jest ciut inny 🙂
No pewnie – ja się bardziej skupiam na tym co pod nogami, żeby sobie zębów nie wybić, na zapachach, gdy głęboko sapie… i na podbiegach, coby ducha nie wyzionąć 😀
Trochę w tym jest podobieństwa do rowerów, bo na podjazdach też można ducha wyzionąć 🙂
Powinieneś dostać medal za ambasadorowanie Ziemi Łódzkiej. Piszę to najzupełniej poważnie. Nie znam Twoich okolic, ale po obejrzeniu zdjęć przez chwilę zastanawiałem się nad zrobieniem krótkiego odpoczynku od eksplorowania Warmii i Podlasia:)
Dzięki 🙂 Wiem, że pewnie nie ma w Łódzkiem tak wyjątkowego miejsca, jak bagna biebrzańskie, ale znam kilka miejscówek, które naprawdę mogą zachwycić 🙂
Wybieram się do tej Łodzi już od kilku lat i wybrać się nie mogę. Tak to jest, że czym bliżej tym trudniej się zorganizować.
I tak, uwielbiam patrzeć na świat z wysokości 🙂
Pozdrawiam.
To prawda – bliskie kierunki są najczęściej pomijane, dużo łatwiej pojechać gdzieś daleko 🙂
Magiczne miejsca, niezwykłe ujęcia, za same zdjęcia przyznaję medal, a czyta się wyjątkowo wspaniale i coś w głowie zostanie na dłużej.
Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję 🙂 To są naprawdę ładne tereny, więc i zdjęcia ładne 🙂