Mama lubi opowiadać. W każdej, wydawałoby się codziennej sprawie, potrafi odkryć pierwiastek niezwykłości. Nie przejmuje się przy tym logiką i rzeczywistością. Przyjemnie by się jej słuchało, gdyby nie dygresje, które należy ucinać w zarodku, zanim rozwiną się w opowiadanie wewnątrz opowiadania. Tym razem, gdy odwiedziłem rodziców na Wsi, zostałem uraczony historią o duchach. Nie miałem pojęcia, że to nawiedzony dom
– Hegemonie, widzisz tę lampkę nad stołem?
– Tak…?
– Od jakiegoś czasu się nie paliła. Kiedyś przyjechałam tu sama i w żaden sposób nie mogłam jej włączyć. Zapomniałam o tym do wczoraj, gdy krzątałam się przy swoich sprawach i potrzebowałam dobrego światła. Spróbowałam więc zapalić lampkę. Oczywiście nie zaświeciła się. Powiedziałam o tym tatusiowi, ale on zbagatelizował problem, jak to zwykle tatuś. Stwierdził, że zapewne żarówka się przepaliła, ale wymieni ją dopiero rano, bo teraz właśnie kładzie się spać. Nie oponowałam zbytnio, tylko przeniosłam się ze swoimi rzeczami do małego pokoiku. Wracam po jakimś czasie, a tu sobie wyobraź, tata śpi na wersalce, mówię ci jak tata ładnie wygląda śpiąc na tej wersalce, naprawdę, nie wiem Hegemonie czy widziałeś, bo to jest widok naprawdę…
– Mamo, miało być o duchach!
– No przecież mówię! Tata śpi, a nad stołem… – tu mama zrobiła efektowną pauzę – …świeci się lampka, ta w której spalona była żarówka! Nie dziwi cię to?
– Niespecjalnie. Świecenie i nieświecenie żarówki ma świadczyć o obecności duchów?
– Nie tylko to! Mówiłam ci przecież, że są dwa duchy. Jak już wspominałam, wieczór spędziłam w małym pokoiku, bo i tam dobre światło, i tatusiowi w spaniu nie przeszkadzam…
– Mamo, nie znam rzeczy, które tacie w spaniu przeszkadzają!
– No może, może, ale następnego dnia po przebudzeniu…, no może nie tak zaraz po przebudzeniu, bo sobie jeszcze herbatę zrobiłam, za oknem tak pięknie świeciło słońce, że zamierzałam z tą herbatą wyjść na dwór i trochę…
– Mamo, znowu mama zbacza z tematu, co z tym duchem?!
– Już mówię, wchodzę do pokoiku i co widzę?!
– No właśnie, co mama widzi?
– Otwarte okno!
I zapadła cisza. Ja czekam na ciąg dalszy, mama na okrzyk niedowierzania w rodzaju „Jak to, okno? W dodatku otwarte?! Toż to niemożliwe! Niewiarygodna wręcz historia!”.
– Co z tego, że okno było otwarte? – zapytałem po chwili milczenia
– Nie dziwi cię to?!
– No nie, okna są czasami otwierane….
– Ale ono samo się otworzyło, przecież nikt wcześniej go nie otwierał!
– Jak się zostawia okno niedomknięte…
– Ale ja tego okna nie otwierałam w tym roku!
Tata twierdził, że ktoś nie domknął okna, a żarówka pewnie nie była spalona, tylko coś tam początkowo nie stykało, a potem pod wpływem wstrząsu zaczęło działać. Też tak sądziłem, ale był to wyłącznie przejaw naszego męskiego, logicznego i przyziemnego sposobu myślenia. Mama obstawała przy zjawiskach nadprzyrodzonych.
kurcze, ależ ja się jeszcze dużo muszę nauczyć… mogłam, tak jak Twoja mama, moje nocne „ekscesy” zwalić na duchy, to nie, ja logicznie się przyznałam… 😉
poza tym uważam, że skoro Twoja mama mówi, że nie otwierała okna, to znaczy, że nie otwierała… tak, że ten tego… 😀
Tak, tak, tak, wiem, że zawsze stronę mojej mamy trzymasz i zawsze potrafisz wytłumaczyć jej wszelakie fanaberie 🙂 🙂
To był naprawdę dobry pomysł, prawda? Miałem raz do czynienia z dziewczyną twierdzącą, że została opętana przez demona. Jak się później okazało zmyślała, żeby wymusić pewne decyzje na swojej matce. Ludzie potrafią się chwytać każdego sposobu.
Tak, ludzie potrafią się chwytać każdego sposobu, aby coś osiągnąć, a jeżeli do tego mają tak bujną wyobraźnię, jak moja mama…
Bo czasami takie szczegóły ubarwiają życie, ja od wczoraj mam ducha w łazience, ciągle spada z umywalki mydelniczka, pewnie ktoś potrafi to racjonalnie wytłumaczyć, ale czy koniecznie trzeba?
Zapewne nie potrzeba racjonalnego wytłumaczenia w sprawie mydelniczki, duch w zupełności wystarczy 🙂
A i u mnie chyba grasuje duszek nicpota.Ciągle mi giną rękawiczki i za każdym razem gdy je znajdę,są w innym miejscu 😉
Te duchy strasznie się rozprzestrzeniają. U mnie kradną jedną rękawiczkę, drugą zostawiając na miejscu 🙂
Bałabym się spędzać z Twoją mamą i z jej duchami czas 😉
Ona ma bujną wyobraźnię. Ja też 😉
Ma wyobraźnię, to prawda, ale sama duchów się nie boi, w panikę wpada tylko wtedy, gdy dostrzeże mysz 🙂
Oczywiście, że są zjawiska nadprzyrodzone. Podobnie jak cuda, które się zdarzają.
Mamy o tym wiedzą.
Pięknie napisane. Gratuluję.
Pozdrów swoją Mamę ode mnie /mamy i babci/
Dziękuję za pozdrowienia w imieniu mojej mamy 🙂
Jak się chce, to można we wszystkim dostrzec działania duchów 😀 A tak swoją drogą, to ciekawe.. może my się śmiejemy, a tam rzeczywiście duchy maczały w tym palce..
Pozdrawiam 😀
Wiesz, wszystko jest możliwe, nawet to, że moja mama ma rację 🙂
I zepsułeś wszystko 🙁 Ja już też, idąc logiką Twojej mamy pomyślałam, że to duchy, a tu na koniec puenta, że okno niedomknięte było, że żarówka całkiem niezepsuta. Jestem zawiedziona 🙁
A tak na serio- pozdrawiam i gratuluję Mamy, podejrzewam, że przy niej napisałabym znacznie więcej książek, niż te które mam dotychczas 🙂
Moja mama jest kopalnią różnych pomysłów mniej lub bardziej nie z tego świata, tylko trzeba mieć do niej cierpliwość. Jestem pewien, że byłaby dla Ciebie inspiracją do napisania wielu książek, oczywiście jeżeli jesteś osobą, która potrafi cierpliwie słuchać 🙂 Mnie tej cierpliwości nieraz brakuje…
Fajna mama, na pewno się z nią nie nudzisz 🙂 A tak swoją drogą, dlaczego Wy mężczyźni zawsze musicie mieć takie proste wytłumaczenie na wszystko? Zero wyobraźni, no po prostu ręce opadają 😀 Pozdrawiam
Masz rację z tym męskim, prostym tłumaczeniem 🙂 To jest tak jak z rozróżnianiem kolorów, podobno widzimy tylko trzy 🙂
Zostawię duchy w spokoju, ale napiszę, że bardzo mi się podobało Twoje opowiadanie, Gratuluję dobrego pióra (klawiatury).
Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoich rodziców.
Zawsze bardzo miło jest usłyszeć takie słowa, jak napisałaś 🙂 Również pozdrawiam i dziękuję 🙂
Zgadzam się z Twoją mamą, to na pewno sprawki ducha. Ciekawi mnie tylko, kogo lub czego ten duch jest?
Sądzę, że jest to duch wyobraźni mojej mamy 🙂
Witam
No ja duchów się nie boję , tak jak i Twoja mama , bo w nie nie wieżę…:) Moja babcia też często sprzedawała mi opowiastki i też twierdziła, że sie nie boi, gdzie ja bałam sie później do domu wracać. A dziś tak sobie myślę , że ona sie nie bała , bo dobrze chyba musiała wiedzieć , że ich nie ma
Kiedyś chyba ludzie bardziej wierzyli, że duchy żyją wśród nas, te obrzędy Dziadów… A teraz mało kto się boi. Chyba, że przed spaniem obejrzy jakiś horror w TV 🙂
Ja tam wierze twojej mamie. Lampa, która nie ma prawa świecić, świeci. Otwarte okno, którego nikt nie otwierał. Ja już tutaj widzę dobry scenariusz na horror, ale ja jestem skrzywiona w tym temacie:)
Temat na powieść jest na pewno. Zapewniam, że opowieści mojej mamy odpowiednio zredagowane są materiałem na niezłą książkę. Na horror też 🙂
Z wielką radością czytam opowieści ,których bohaterami są Twoi rodzice, a szczególnie mama. Nie wiem dlaczego, ale czytając, kojarzę Twoją mamę z panią Elizą i słyszę głos Marty Lipińskiej 🙂 Chociaż ojca raczej do postaci pana Sułka przyrównywać nie można. Można tylko podziwiać kondycję Twojego taty,bo Orla Perć to jednak nie Gubałówka. Trochę tu namieszłam, bo nadtabiając zaległości czytam po kilka opowieści na raz i nie chcę komentować każdej osobno. Świetne zdjęcia przodków z rodzinnego albumu. Jednym słowem gratulacje! Odnajduję też coś swojskiego w opisach mamy :też lubię gadać i bywa iż słyszę od męża komentarze typu :”do brzegu, zmierzaj… Czytaj więcej »
Moi rodzice świetnie nadają się na bohaterów opowieści. Przecież jednej trzeciej wpisów na blogu nie byłoby bez nich 🙂