Spis treści
– Kim chcę być? – intensywnie myślałem leżąc wygodnie rozciągnięty w wannie z ciepłą wodą.
Siła tego pytania, które nagle zrodziło się w mojej głowie sprawiła, że gwałtownie usiadłem
– Czy chcę być taki, jak mój tata?
Z jednej strony ojciec był dla mnie wzorem do naśladowania, z drugiej strony oczekiwałem czegoś więcej od życia. Miałem wtedy zaledwie 12 lat, jednak pierwsze doświadczenie pytania „kim chcę być” zapamiętałem do dzisiaj. Gdy zamykam oczy dokładnie widzę wszystkie szczegóły towarzyszące moim przemyśleniom – łazienkę, wannę, kolor ścian… Martwi mnie, że po tylu latach, nadal nie znajduję satysfakcjonującej odpowiedzi…
„Kim chcę być” – rady wujka Felka
„Przyjechał do nas wujek Felek z Łodzi; cieszyłem się z tego bardzo, lubiłem bowiem tego wujka i z przyjemnością z nim rozmawiałem. Chociaż nie był on bardzo wykształcony, uchodził za człowieka bardzo rozumnego.”
Zanotował w swoich pamiętnikach mój dziadek, wtedy 14-letni chłopiec. Był rok 1916, trwała I wojna światowa…
„Mając sam wielkie doświadczenie radził mi abym po skończeniu szkół oddał się jakiemuś rzemiosłu. „Rzemieślników mamy dużo w kraju, to prawda, ale mało jest takich którzy by naprawdę znali swój fach, żeby mu się oddawali z zamiłowaniem. Skończ więc szkoły i zostań szewcem, stolarzem lub czem podobnym, zależnie do czego będziesz miał pociąg, do czego będziesz miał zamiłowanie, a zapewne nie będziesz żałował tego (…).”. To mi przypadło do gustu i ja już nieraz o tym myślałem. Co prawda dotąd, pociągu do rzemiosła jakoś nie miałem, ale kto wie może się ono później wyrobi?”
Pociąg do rzemiosła w dziadku do końca życia się nie wyrobił. Praktycznie nie przejawiał on żadnych zdolności manualnych. Pytanie „kim chcę być”, musiało być dla dziadka niezwykle istotne, bo rozmowa z wujkiem Felkiem na tej jednej poradzie się nie skończyła…
Pamiętniki, a także listy dziadka do babci pomogły mi w napisaniu historii dworu w Rochówku. Jeżeli podobają takie opowieści, to przeczytaj o ostatniej drodze do Rochówka w 1939 roku oraz o ostatnim Bożym Narodzeniu, jakie tam cała rodzina świętowała |
Co po skończeniu szkoły?
Gdy przed laty pracowałem jako nauczyciel w szkole, uczniowie klas maturalnych często zwracali się do mnie ze swoimi dylematami. Nie raz przegadaliśmy całą przerwę, nie raz z tego powodu spóźniłem się na lekcje. Pytanie „kim chcę być?”, „co dalej w życiu mam robić?” nie dawało im spokoju, szukali kogoś, kto pomoże znaleźć odpowiedź.
Dobrze ich rozumiałem, pamiętałem swoje rozterki związane z wyborem studiów. Ich, tak samo, jak i mnie, szkoła nie nauczyła, w jaki sposób wybrać zawód dopasowany do osobowości, talentów i zainteresowań.
Rady wujka Felka cz. 2
„Otóż i teraz gdy znowu do nas przyjechał, (…) zapytał mnie czem ja myślę zostać, jaki obrałem sobie zawód. „Dotychczas to jeszcze się nie zdecydowałem proszę wujka, chociaż nie raz już o tym myślałem”. „To źle” odrzekł mi na to wujek.”
Następnie poradził dziadkowi, aby już teraz pomyślał o jakiejś specjalizacji:
„Na przykład chcesz zostać literatem, masz do niej zamiłowanie, dobrze, weź się, wtedy mając już określony zawód pozostaw na drugim planie matematykę, ona ci już nie będzie potrzebna. Tak uczyć się jej tyż musisz, ale nie potrzebujesz jej się specjalnie oddawać” I to rozumowanie także podobało mi się bardzo.”
Rzeczywiście wujek Felek był człowiekiem rozumnym, chociaż do końca nie rozwiał dylematy dziadka związanych z pytaniem „kim chcę być?”
Doradzające otoczenie
Nie każdy dobrze doradza młodemu człowiekowi. Mój wychowawca, człowiek niewątpliwie rozumny, próbował przekonać mnie do medycyny, którą absolutnie nie byłem zainteresowany. Moja matka natomiast uważała, że powinienem zostać dozorcą. W tamtych czasach dozorca, zwany gospodarzem domu, otrzymywał mieszkanie służbowe. Własne lokum, według mojej mamy, równoważyło wszelkie niedogodności związane z wykonywaniem fachu dozorcy. Matki często nie bywają zbyt dobrymi doradcami…
Prababcia gasi marzenia
Dziadek swoimi przemyśleniami podzielił się nie tylko z wujkiem Felkiem, ale też postanowił zasięgnąć rady własnej matki:
„Najczęściej i najwięcej marzyłem o gospodarstwie, jakby to przyjemnie mieć swój majątek, zaprowadzić w niem wzorowy porządek, wychowywać rasowy inwentarz, założyć, o ile by na to pozwoliły warunki, cegielnie gdzieby wyrabiano dachówki, fabrykę konserw, przywrócić, już po części zapomniane u nas, pszczelarstwo, szkołę aby szerzyła oświatę pomiędzy narodem wiejskim. Kiedyś to moje marzenie powiedziałem Mamusi, ta ich wysłuchawszy odrzekła mi: „Piękne masz zamiary, ale widzisz do gospodarstwa trzeba mieć pieniądze”. Nie zbiło to mnie z tropu, kupię sobie najpierw włókę, dwie, a potem wyjadę do innych krajów zapoznam się z rolnictwem i przy pomocy Boskiej z tych 2ch włók dojdę do 30, a wtedy dopiero rozwinę gospodarstwo na szeroką skalę…”
Moja prababcia nie była osobą wspierającą, a dziadek nigdy nie kupił gospodarstwa, nawet na wieś nie bardzo lubił wyjeżdżać.
Czy istnieje odpowiedź na pytanie „kim chcę być?”
Gdy kończyłem liceum marzyłem, aby pójść na psychologię. Ostatecznie nie wybrałem tego kierunku, ponieważ na egzaminach wstępnych trzeba było zdawać biologię, która nigdy nie była moją mocną stroną. Studiowałem historię. Do dzisiaj się nią interesuję. Dzięki niej zrozumiałem, że nauczanie jest jedną z moich pasji, że mam do tego talent.
Marzenia o psychologii zrealizowałem wiele lat później. Skończyłem studia z coachingu, który stał się nie tylko moim zawodem. Obecnie uczę studentów budowania marki osobistej, czyli pomagam im znaleźć odpowiedź na pytanie „kim chcę być” (jeżeli zainteresował cię temat budowy marki osobistej, przeczytaj o nim na „Ścieżkach rozwoju”).
Odpowiedź na pytanie „kim chcę być” można odkryć w każdym wieku
Ludzie, którzy zapisali się na studia podyplomowe z malarstwa, prezentowali najbardziej różnorodny przedział wiekowy oraz zawodowy, z jakim kiedykolwiek zdarzyło mi się pracować. Od osób przed 30., po emerytów, od ludzi z doświadczeniem malarskim, po zupełnych laików, którzy pasję do malowania odkryli w sobie po wielu latach parania się zawodami nie mającymi ze sztuką nic wspólnego.
Początkowo ani oni, ani ja nie rozumieliśmy po co im zajęcia z marki osobistej. Przecież większość z nich zamierzała malować dla czystej przyjemności – nikt nie myślał o organizowaniu wystaw, ani tym bardziej o sprzedawaniu swoich dzieł. Ale to właśnie ta grupa pracowała z największym zaangażowaniem, z tą grupą odniosłem największy sukces. Mam wrażenie, że oni w pełni odkryli „kim chcą być”.
Nieograniczona wyobraźnia młodego człowieka…
Marzenia dziadka nie ograniczały się tylko do rzemiosła i rolnictwa:
„ (…) zresztą nie będę się kształcił tylko na rolnika, będę oprócz tego, czy to adwokatem, czy literatem, albo wreszcie doktorem (fachy także mi się podobające). Mógłbym także zostać i nauczycielem, albo może jakim profesorem, który wiele podróżuje, zwiedza różne kraje. I do tego miałem zamiłowanie, już od najmłodszych lat lubiłem podróżować, zwiedzać nieznane mi okolice, odbywać z kolegami wycieczki połączone z trudami i niewygodami. Jakby to przyjemnie było wyjechać w daleki kraj, do Afryki, Australii lub innej części świata, tam porobić różne spostrzeżenia naukowe, zaznać różnych przygód i różnych niewygód. Jeżeli zaś nie takim być, to zostać nauczycielem przy jakiejś wyższej szkole realnej, handlowej, tam dopiero zjednać sobie miłość uczni, szerzyć pomiędzy nimi oświatę, miłość ku ojczyźnie”.
Smutno mi, że praktycznie żadnego marzenia dziadek nie zrealizował, z drugiej strony zachwyca wyobraźnia, jaka cechowała nastolatka ze Zduńskiej Woli.
Czy zdajesz sobie sprawę ze swojej pasji…
„Tak więc dotychczas mam wiele zamiarów, szerokie są moje marzenia, ostatecznie jednak na jakiś pewien zawód decydować się nie chcę, bo może bym w nim nie wytrwał. Zresztą jeszcze jestem dość młodym, bo mam dopiero lat 14 i pół, to przecież mam jeszcze czas. Mimo tego myślę często o tym przedmiocie, rozważam, i tak powoli wybiorę jaki sobie zawód, który będzie w zupełności odpowiadał moim uzdolnieniom.”
Wydaje się, że dziadek nie dostrzegał swojej pasji, a było nią pisanie pamiętników. Notatki prowadził niemal codziennie, praktycznie przez całe życie. Nawet na dzień przed śmiercią zapisał, że musi szybciej opracowywać dla przyszłych pokoleń swoje zapiski. Nie zdążył.
Obecnie pamiętniki dziadka szczelnie wypełniają całą jedną szafkę. Nie sądzę, abym kiedykolwiek wszystkie przeczytał, jednak ich lektura jest piękną podróżą do przeszłości.
Młodzi ludzie maja wielki problem z odpowiedzią na to pytanie, tym bardziej, że dziś media strasznie mieszają w głowach. Rodzice tez nie zawsze pomogą, bo pragną dla swych dzieci dobrych zarobków i kariery, a to nie zawsze idzie w parze z pasją.
Wiele osób nie pracuje w swym zawodzie lub wręcz przeciwnie, żmudnie zarabiają na rachunki i uprawiają pasje po godzinach.
Pozostaje jeszcze kwestia odwagi, by zmienić coś w życiu…
Nie tylko młodzi ludzie nie znają odpowiedzi na to pytanie. Problem tkwi w nieumiejętności rozmowy na takie tematy. Pewną odpowiedzią na potrzeby jest doradca zawodowy, ale nie wiem, czy doradcy pracują w szkołach?
Wprowadzono doradztwo zawodowe, ale kilka godzin w roku na klase.
To prawie nic…
Wciąż nie wiem, kim chcę być. Właściwie realizuję wszystkie projekty i marzenia, ale nieustannie pojawiają się nowe i nie potrafię iść w jednym kierunku. We wszystkim jest pasja, być może klucz tkwi w podejściu interdyscyplinarnym, ale, z drugiej strony, może się pojawić zarzut rozmieniania się na drobne. Wiem, że powinnam wydorośleć, ale żyję chwilą, coś pochłania mnie bez reszty, by za moment zniknąć i pozwolić mi zapaść się w czymś zupełnie innym. Jestem strażnikiem w banku pomysłów, losowo otwieram kolejne skrytki, ulegam fascynacji, zdobywam nową sprawność i znów rozglądam się za następnym wyzwaniem. Brakuje jedynie miejsca na sen. Gdzieś w… Czytaj więcej »
No właśnie, kto cię zmusi do zatrzymania się 🙂 🙂 🙂
Wielość pomysłów nie jest zła, czasami ktoś ma jeden cel w życiu, a czasami ma cale mnóstwo. U mnie też tak jest. Ale pytanie jest – czy robisz coś pożytecznego, coś ważnego dla ciebie, czy przecieka ci czas przez palce. Jeżeli to pierwsze, to gratuluję 🙂
Raczej pożyteczne, chociaż ze wskazaniem na innych niż ja odbiorców korzyści. Właściwie jest jedna ważna rzecz, którą chcę zrobić dla siebie, ale wciąż spada na koniec listy, zgodnie z zasadą „najpierw obowiązki, a potem przyjemności”. Czas nie przecieka, jego po prostu nie ma…
Dbanie o innych jest szlachetne, ale o siebie trzeba zadbać koniecznie. Tak powiedziałby pewnie wujek Felek 🙂
Można powiedzieć, że ja do rady wujka Felka się zastosowałam 🙂 Od zawsze chciałam być „literatem” i olewałam przedmioty ścisłe 🙂
I bardzo słusznie postąpiłaś 🙂 🙂 🙂
A kimże ja teraz mogę chcieć być? Już chyba tylko aniołkiem w Niebie…
Aniołkiem, hmmm, to się trzeba nieźle napracować 🙂 🙂 🙂
A nie wystarczy wyspowiadać się?
No niestety nie wystarczy…
Gdy byłem mały, mówiłem że w przyszłości chcę zostać hydraulikiem, jak Pan Henio, lekarzem wojskowym, jak Pan S. nasz sąsiad, lub nikim, jak mój tata, który był naukowcem-gleboznawcą, czyli dla dziecka – nikim:))) Czasem znajomi, wiedząc gdzie pracuję, pytają mnie o to, na jakie studia posłać swoje dzieci. Przyznam szczerze, że zawsze zaczynam od identycznej rady, jaką dawał Wuj Felek:)
Widać, że rady Wujka Felka są ponadczasowe. Szkoda, że tak mało wiem o tym człowieku…
Cudowny wpis. Kiedy się to czyta, myśli otaczają Twojego Dziadka i choć to obcy człowiek dla mnie, nagle stał się taki bliski, jakby znany ale przede wszystkim gdzieś obecny tu w tym świecie a nie po tamtej stronie życia. I jeśli powiem, że Ci zazdroszczę tych pamiętników, tej możliwości przejścia poza granicę teraźniejszości do świata, kiedy nie dane nam było jeszcze istnieć…. tak zazdroszczę. Nie jestem miłośniczką historii jako takiej, ale taką ludzką, osobistą z konkretnym życiem danego człowieka – uwielbiam.. W mojej rodzinie nie rozmawia się o przeszłości, nie wiem dlaczego, jakby poruszanie tamtych czasów było otwieraniem niedozwolonej skrzyni..… Czytaj więcej »
Mnie też poruszyły pamiętniki dziadka, ale nie wiedziałem, czy potrafię o tym napisać na blogu. Szczerze mówiąc bardzo długo się zastanawiałem, czy ten wpis publikować. Ale chyba dobrze zrobiłem, jeżeli potrafi on wywołać emocje…
Cieszę się, że do ciebie trafił…
realizuję swoje drobne marzenia. mam swoje mniejsze bądź większe cele. nie mam poczucia marnowania czasu, ogólnie jest mi dobrze, więc chyba chcę być tym kim jestem :)) ale kiedy byłam w szkole nie wiedziałam i nie miałam żadnego doradcy, bo tak jak napisałeś nauczyciele w ogóle nie potrafili ugryźć zagadnienia. pamiętam, ze w podstawówce określali czy dziecko nadaje się do liceum, technikum czy zawodówki. a w liceum to już absolutnie żaden z nauczycieli niczego nie sugerował, nie doradzał.
ps. e tam. pogoda była dobra 😉 chodziło się dobrze, a uśmiech sam się uśmiechał.
Nauczyciele nie byli i nie są przeszkoleni, aby pomagać w wyborze zawodu. Często zupełnie przypadkowo trafili do szkoły.
Świetnie mieć takie samopoczucie, że jest ci dobrze, że jesteś na swoim miejscu. Oby ono trwało zawsze 🙂
oby 🙂
ps. a a ja na Chopaku nie byłam nigdy wcześniej, ale na pewno zimą, to zupełnie inne góry 🙂
Zimą Chopok, to jest najlepszy ośrodek narciarski w tej części Europy, a widoki są fantastyczne 🙂
Wiesz co, Ty masz przede wszystkim niesamowity talent do pisania i takiego prawdziwego gawędziarstwa. Z wielką przyjemnością słuchałoby się Ciebie przy ognisku, kiedy iskry strzelaja w niebo i człowiek siedzi otulony w koc, z pieczonym ziemniakiem na patyku. A pamiętniki dziadka – miodzio first class 🙂 No i wujek Felek miał racje co do matematyki na pewno :):):)
Dzięki za tak miłe słowa 🙂 Pamiętniki dziadka to dla mnie kopalnia informacji. A rady wujka Felka są ponadczasowe, dla mnie też 🙂
Kwestia odwieczna… problem jest wtedy gdy ktoś bierze za swoje „chcenie” swoje marzenia. A to różne rzeczy, można marzyć o byciu marynarzem, pilotem, wojskowym, adwokatem itd. Ale odkrycie tego kim się chce być to już nie takie proste – inna sprawa że życie bardzo często po prostu nie daje nam wyboru.
Dobrze jest gdy dzięki zasobności rodziców młody człowiek ma możliwość odwleczenie w czasie decyzji, jednak to dopiero szanse naszych dzieci (też nie wszystkich) my musieliśmy podejmować decyzje bardzo szybko, albo np WKU podejmowało je za nas…
Patrząc na odwlekanie wyboru „kim chcę być” przez dzisiejsze dzieci do 30. mieszkające z rodzicami, raczej optymizmem nie napawa, nie wiem, czy szybkie wybory nie były lepsze.
Masz rację, że marzenia, a odkrycie tego, kim naprawdę chcę być, to zupełnie co innego. Zresztą na różnych etapach życia, „kim chcę być”, może mieć zupełnie inne znaczenie…
Przez większą część swojego dzieciństwa miałam dwie pasje, tenis i archeologia, dokładnie fascynował mnie Egipt. Dziadek, wojskowy szkoła twarda i sroga nie pozwolił mi chodzić na zajęcia, na studia archeologiczne prawie się zapisałam, ale pomyślałam że będąc sama w wieku 19 lat z czego się utrzymam. I tak marzenia się skończyły. Poszłam na studia humanistyczne, zderzenie z realiami, praca w banku, kolejne marzenie rodzina i…Znowu nic. Teraz w wieku 36 lat dotarło do mnie jedno, cały czas, odkąd skończyłam 10 lat pisałam. Pisanie zawsze mi towarzyszyło, kocham przelewać myśli na papier, choć ostatnio same przykre zdania się budują…I jest jeszcze… Czytaj więcej »
Archeolog, to piękny zawód. Na studiach kilka razy byłem na obozach archeologicznych i muszę przyznać, że były to jedne z najpiękniejszych wakacji, mimo że w pracy.
Plany zostania matką, które się nie spełniają, to rzeczywiście trudna rzeczywistość. I tak, w tym wszystkim zachowujesz dużo pogody ducha. Być może wszystko dzieje się po coś, a w Polsce nawet samotna osoba może zostać matką adopcyjną…
Pogoda ducha…Niestety, łatwo się załamać i łatwo wtedy popaść w problemy.Ja próbuję płakać i żyć jednocześnie, trudne zadanie.Obóz archeologiczny piękna sprawa, ja tylko udałam się do muzeum archeologicznego i nawiązałam znajomość z dyrektorem wystawy egipskiej. Miałam 16 lat i byłam dumna,że zaprosił mnie na wystawę i osobiście o niej opowiedział.
Czasami jest rzeczywiście czas na łzy i każdą żałobę trzeba przepłakać. Dopiero potem jest czas, aby stanąć na nogi…
Tak, udało mi się spełnić marzenia z dzieciństwa- a więc poznać lepiej Sztukę i tworzyć ją. Lepiej słuchać muzykę, wczuwać się w nią. Są jednak moje marzenia, które kto wie?może się spełnia…
Tworzysz sztukę? Świetnie 🙂 Jestem ciekaw, co tworzysz?
Jeżeli spełniłaś już część marzeń, to masz dużą szansę na spełnienie pozostałych 🙂
Przez ostatnie lata tworzyłam Sztukę, która właściwie jest nieuchwytna, tzn. tańczyłam, tworzyłam choreografie i zupełnie spontaniczne improwizacje ruchowe – będąc na sali tanecznej lub na terenie przyrody. Tworzyłam też pewne projekty interdyscyplinarne będąc w studium animatorów kultury. I czasem piszę, mam zamiar kiedyś napisać powieść, tomik wierszy. Marzy mi się posmakowanie więcej Sztuki z zacięciem ekologicznym.
Bardzo to jest ciekawe. Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią tańczyć. Podziwiam pasje tworzenia 🙂
Co za wspaniały wpis!!!! Bałam się nawet myśleć kim chciałabym być. Tak skutecznie wyśmiewano wszystkie moje pomysły że uwierzyłam że jestem głupia. Chciałam być przewodnikiem wycieczek po Egipcie to usłyszałam,że za słabi znam angielski a i po arabsku pasuje mówić. Chciałam pisać opowiadania, usłyszałam że z dysleksją nawet nie waż się iść na polonistykę. Chciałam być modelką, 170 cm to za mało, 60 kg wagi to za dużo. Chciałam być zawodowym kierowcą, inzynierką, prawniczką, krawcową, nauczycielką matematyki. Przyznaj że rozstrzał miałam duży. W końcu dobrą żoną i mamą. Tu też nikt we mnie nie wierzył i szału nie było. Teraz… Czytaj więcej »
Piękny zestaw marzeń 🙂 Miałaś bardzo wszechstronne zainteresowania. Szkoda, że tak ci podcinano skrzydła, ale jest to dość powszechna praktyka i zwie się ona niekiedy „troszczeniem się o drugą osobę”. Przypuszczam, że pytanie „kim chcę być” będzie towarzyszyło ci do końca życia. Sądzę, że sens tkwi w tym aby wciąż poszukiwać, wciąż się interesować, wciąż być aktywnym, głodnym nowej wiedzy i doświadczeń. To takie myśli „domorosłego filozofa”, ale właśnie tak teraz sobie odpowiadam na pytanie „kim chcę być”. A w jakiś sposób przełamałaś te wszystkie „nie da się”, „nie można”, piszesz fajnego bloga, ciekawie piszesz, robisz świetne zdjęcia, więc ten… Czytaj więcej »