Od wielu lat dużo czasu spędzam na rowerze, jednak nie uważam się za profesjonalistę. Jestem typowym rowerowym amatorem użytkującym przeciętny rower trekkingowy, którym rocznie pokonuję ok.1500 kilometrów, a podczas jednodniowych wycieczek rzadko kiedy przekraczam dystans 30-50 km. Nie raz musiałem zmierzyć się z awarią w trasie i jakoś zawsze udawało mi się bezpiecznie wrócić do domu. Na bazie tego doświadczenia chciałem podzielić się z wami swoimi przemyśleniami na temat, jak dbać o rower przez cały sezon. W kolejnym artykule opowiem ci, jak spakować się na rower.
Po pierwsze – fachowy przegląd
Wiosną każdego roku oddaję rower w ręce mechanika, aby dokonał standardowego przeglądu. To już rytuał. Taki przegląd kosztuje ok. 300 zł, ale może to też być większa suma w zależności od miasta i pędzącej inflacji. Jednak przegląd zapobiega poważnym awariom w sezonie. Mechanik wyreguluje hamulce i przerzutki, wycentruje koła, sprawdzi wszystkie linki, przesmaruje miejsca, która przesmarować należy. Praktycznie co sezon, podczas takiego przeglądu muszę wymienić klocki hamulcowe, co dwa lata linki hamulcowe, a raz na trzy-cztery sezony do wymiany idzie łańcuch wraz z wielotrybem. Wymiana niektórych części może znacząco podnieść koszt przeglądu!
Na komfort przeglądu wpływa też dostępność do mechaników rowerowych. Czasami na taki przegląd trzeba czekać powyżej miesiąca. Perypetie z mechanikami rowerowymi opisałem jakiś czas temu na blogu. |
Jak dbać o rower w domu?
Domowa konserwacja roweru sprowadza się praktycznie tylko do dbania o łańcuch rowerowy, który należy systematycznie smarować. Jakim smarem? Najprostszym, uniwersalnym, nie ma sensu przepłacać. Jak często smarować? Wszystko zależy od tego, jak często i w jakich warunkach jeździsz. Niestety, nie dany mi został gen systematyczności, więc w swoim rowerze smaruję łańcuch od przypadku do przypadku, jednak staram się, aby nie następowało to rzadziej, niż raz w miesiącu.
Jak smarować? Po pierwsze oczyścić z brudu. W sklepach można nabyć specjalne urządzenia do czyszczenia łańcucha – są drogie i niewygodne, ja używam zwykłej szczoteczki do zębów. Na mokry łańcuch pomaga WD-40. Ale pamiętaj, że WD40 nie zastąpi smaru.
Smar nanoszę na każde ogniwo po kropelce. Potem chwilę kręcę łańcuchem zmieniając przerzutki, a następnie wycieram łańcuch do sucha z nadmiaru smaru. Tę czynność warto powtórzyć przed ponowną wycieczką, inaczej do ogniw zacznie przyklejać się piasek.
W domowym konserwacji roweru sprawdza się nie tylko szczoteczka do zębów, ale też i inne akcesoria domowe i ubraniowe, o czym ze swadą opowiadał niegdyś mój siostrzeniec – jego porady na końcu artykułu. |
Przed wyjściem z domu
Jeżeli chcesz cieszyć się bezproblemową jazdą, napompuj opony. Niby oczywiste, ale czy wiesz, jak to zrobić poprawnie? Na oponie masz informację o ciśnieniu minimalnym i maksymalnym. Staraj się, aby ciśnienie w opinie nie spadło poniżej minimum, szczególnie gdy jeździsz po mieście. Dobrze napompowana opona nie tylko poprawia płynność jazdy, ale dodatkowo zapobiega tzw.„przyszczypnięciu”, które zazwyczaj kończy się przebiciem dętki.
Aby w sposób komfortowy dbać o właściwe ciśnienie w oponach, warto zaopatrzyć się w ręczną pompką stojącą (pompka podłogowa) z manometrem. Koszt w granicach 100-150 zł., wygoda bezcenna. Jeżeli nie posiadasz takiej pompki, możesz wspomóc się kompresorem na pobliskiej stacji benzynowej (jeżeli masz zawory samochodowe) lub sprawdzić czy w pobliżu nie znajduje się Samoobsługowa Rowerowa Stacja Naprawcza (w dużych miastach powstaje coraz więcej takich udogodnień).
Podręczny zestaw naprawczy
Bez zestawu naprawczego nie wychodzę nawet na krótką przejażdżkę po mieście. W zestawie trzymam dwie łyżki do opon, nieduży klucz francuski, podręczny narzędziownik (kluczk podręczny), który ma w zestawie kilka imbusów oraz śrubokręt płaski i krzyżakowy oraz łatki z klejem do naprawy dętek. Warto, co jakiś czas sprawdzać, czy klej nie wysechł – raz nie sprawdziłem i miałem mnóstwo kłopotów!
Na wszelki wypadek wożę też kawałek drutu, kilka śrubek oraz zestaw opasek zaciskowych, popularnie zwanych trytytkami. Nie śmiejcie się z trytytek – na rajdach rowerowych sprawdziły się znakomicie, można przy ich pomocy wiele rzeczy naprawić!
Oczywiście nie można też zapomnieć o zabraniu na wycieczkę podręcznej pompki rowerowej!
Jak dbać o rower – ogumienie
Ogumienie w rowerze odgrywa kluczową rolę. Im cieńsze opony, tym większej dbałości wymagają. Kiepska, wytarta opona, to niemal pewna gwarancja przebicia dętki. Opony w moim rowerze wymieniam raz na dwa, trzy lata.
Na brzegu każdej opony znajduje się mnóstwo ważnych informacji. Po pierwsze, jakie powinno być ciśnienie powietrza (u mnie 6 bar) oraz rozmiar, do którego dobierasz odpowiednią dętkę. Dętki oprócz rozmiarów różnią się też zaworami: – zawór samochodowy, najczęściej spotykany jest w rowerach górskich (tzw. wentyl Schradera), zwór Presta – występuje głównie w rowerach szosowych i części trekkingowych oraz zawór Dunlop, rzadko już spotykany, ale czasami zobaczymy go w starszego typu rowerach miejskich.
Dętka o właściwym rozmiarze i pasującym do obręczy koła zaworze, zawsze powinna znajdować się na wyposażeniu rowerzysty. Na wycieczki miejskie zabieram jedną dętkę zapasową, a poza miasto dwie. Może to zbytek szczęścia, ale w ciągu sezonu przeważnie zaliczam dwie lub trzy przebite dętki.
Przebicie dętki – najczęstsza awaria
Z wymianą dętki poradzi sobie każdy, chociaż jest to „brudna robota”. Dlatego warto ze sobą wozić chusteczki nawilżające, aby potem było czym wytrzeć usmarowane ręce (przed wyjazdem sprawdź, czy twój zestaw chusteczek nie jest już wyschnięty!).
Najpierw z roweru zdejmij sakwy, liczniki i inne gadżety. Jeżeli w twoim jednośladzie zamontowane są popularne hamulce V-brake, zdejmij linkę hamulca z zaczepów, ponieważ koło nie przejdzie przez szczęki hamulcowe. Następnie postaw rower do góry nogami i odepnij oraz poluzuj zaciski trzymające piastę. W starszych modelach mogą niestety występować tradycyjne śruby i tu przydaje się wspomniany wcześniej klucz francuski. Jeżeli jest to koło tylnie, a najczęściej to w nim dziurawi się dętka, trzeba wykonać najbrudniejszą robotę i zdjąć łańcuch z zębatki.
Koło wyjmij z ramy i przy pomocy łyżek ściągnij oponę. Zanim usuniesz dziurawą dętkę i założysz nową, sprawdź wcześniej oponę – nie wiadomo, czy przyczyną awarii nie był kolec lub kawałek szkła, który nadal tkwi w ogumieniu. Prawdopodobnie nie zdiagnozujesz przyczyny wzrokowo, musisz bardzo ostrożnie opuszkami palców przejechać po wewnętrznej stronie opony. Dopiero, gdy opona jest czysta, można zakładać nową dętkę. Przedtem najlepiej ciut ją podpompować, będzie lepiej układała się wewnątrz opony.
Zanim zdecyduję się na założenie nowej dętki, staram się ratować starą. Sprawdzam, gdzie jest przebicie i na to miejsce naklejam łatkę. Wpierw jednak przecieram powierzchnię dętki w miejscu przebicia papierem ściernym, dopiero potem rozprowadzam warstwę kleju. Chwilę czekam aż klej podeschnie i łączę łatkę z dętką. Na koniec trzeba tylko dobrze docisnąć i przez chwilę przytrzymać, aby klejenie było trwałe.
Po założeniu nowej lub klejonej dętki, zakładam oponę na obręcz. Zanim jednak ją założysz znajdź na jej brzegu strzałkę, która wskazuje w jakim kierunku powinna toczyć się opona – mnie kilkukrotnie zdarzyło się założyć odwrotnie!
Następnie koło zamocuj w rowerze, załóż łańcuch i napompuj. Koniecznie pamiętaj, aby po wszystkim założyć odpięte linki hamulcowe!!!
Jak dbać o rower – podsumowanie
Uwielbiam jazdę na rowerze, jednak, aby sprawiała ona przyjemność, warto zadbać o kilka rzeczy – przegląd wiosenny u mechanika, sprawne opony, nasmarowany łańcuch oraz zabieranie na wycieczki zestawu naprawczego. Oczywiście nie wszystko da się przewidzieć i nie wszystko da się naprawić w drodze, chociaż kiedyś udało mi się na trasie znaleźć człowieka, który w 15 minut zespawał pękniętą ramę rowerową!
Pochwalcie się waszymi patentami na dbałość o rower, a może ktoś z was przeżył niecodzienną awarię w trasie i sobie z nią poradził? Napiszcie o tym koniecznie.
Jeżeli podoba ci się to o czym piszę oraz w jaki sposób piszę, to może zechcesz zostać mecenasem bloga na portalu Patronite? Nawet najmniejsza kwota pomoże mi rozwijać Świat Hegemona, zamieszczać lepsze teksty, publikować piękniejsze zdjęcia 🙂
Możesz też postawić mi kawę, która doda mi zastrzyku energii do dalszej pracy 🙂 Aby to zrobić, kliknij zielony przycisk na dole
Jeżeli ktoś potrzebuje bardziej specjalistycznych porad rowerowych, to zachęcam do zaglądanie na blog, który prowadzi Łukasz Przechodzeń. |
moj 'patent’ na bezproblemowe uzytkowanie roweru ( polecam wszystkim leniwym 😉 – Montaque Allston.
Przerzutka schowana w piascie tylnego kola, pasek z wlokna weglowego zamiast lancucha ( nie potrzebuje smarowania, nie rozciaga sie) pozwalaja na jazde bez wizyt u mechanika.
Po trzech latach jazdy nie zauwazylem tez jeszcze potrzeby dodania plynu hydraulicznego do systemu hamulcowego.
Polecam i pozdrawiam 🙂
Słyszałem o tym zestawie – pasek z włókna węglowego, marzenie. Tylko pozostaje kwestia ceny – zdaje się, że nie jest to tania opcja?
Cztery tysiące używany! Ale on też się rozciąga i traci właściwości – w sumie system jest dobry do rowerów miejskich i spacerowych.
Cztery tysiące przy moim budżecie, to na razie coś niedostępnego…
No właśnie – kumpel sobie kupił a jeździ tym wyłącznie do pracy i na krótkie spacery. Już powoli musi się liczyć z remontem a to kolejne kilkaset zeta, bo części nie są tanie. Również ilość przełożeń nie robi wrażenia. A w razie awarii na trasie – to nie wyobrażam sobie serwisowania w warunkach polowych. Fajna sprawa, ale wolę tradycyjne rozwiązania.
Ostudziłeś mój entuzjazm 🙂
O kleju od dawna można zapomnieć, są w każdym lepszym sklepie rowerowym łatki samoprzylepne. Te renomowanych producentów (ParkTool, Zefal) sprawdzają się naprawdę doskonale a i awaryjnie niewielkie rozcięcie/dziurę opony również da się załatać. Załatanie dziury w dętce jest dziecinnie proste i szybkie, a zapasową dętkę zawsze lepiej trzymać na bardziej niekorzystne warunki (ulewny deszcz/środek nocy/…) lub poważniejsze uszkodzenie gdzie łatka już nie pomoże.
Słyszałem o tych łatkach, ale jeszcze nie widziałem ich na własne oczy, dlatego nie chciałem w ciemno pisać…
Racja – klej zawsze wysycha w najmniej odpowiednim momencie – samoprzylepne łatki, wozi się w przyborniku latami – są lekkie i zajmują mało miejsca.
Wiem, w piątek idę do sklepu, aby kupić 🙂
Nic mądrego nie napiszę, w zeszłym roku jeździłam tak mało, że wstyd się przyznać, a o mojego rumaka dba mąż, na moją prośbę…
Raz trzeba było skorzystać z usług fachowca, bo mąż pożyczył rower synowi, a ten miał jakąś kraksę i tak skrzywił ramę, że trzeba było do warsztatu…
Jeśli ktoś nie ma w domu zestawu odpowiednich narzędzi, lepiej zaufać fachowemu przeglądowi.
Zapewne lepiej skorzystać z pomocy fachowca, tylko w okresie letnim w Łodzi, to trzeba się umawiać na dwa tygodnie wcześniej…
Jestem klasycznym przykładem że „szewc bez butów chodzi” – umiem praktycznie wszystko przy rowerze zrobić (poza tymi wysokiej klasy sportowymi – bo ich w życiu nie miałem w rękach i nie znam konstrukcji) i dlatego… tego nie robię, więc stale mi coś trzeszczy, chrząka lub piszczy – co zresztą mi nie przeszkadza bo wiem co i gdzie, zatem w każdej chwili mogę sobie naprawić, przynajmniej w zakresie wymaganym do powrotu. Niezbędna w trasie jest zapinka do łańcucha, polecam wozić – jest leciutka, maleńka i kosztuje 5 zeta – a ratuje w czasie zerwania. łańcuch trzeba co jakiś czas rozkuwać –… Czytaj więcej »
Ostatni raz awaria łańcuch wśród moich znajomych zdarzyła się 25 lat temu, więc od 15 lat nie wożę zapinki do łańcucha. U mnie większe problemy zdarzają się z centrowaniem koła, które nie tak dawno kompletnie się skrzywiło po najechaniu na podstępny korzeń. Musiałem na nogach wracać do domu. Więc bardziej inwestuję w obręcze, piasty i szprychy inwestuję niż w łańcuch. Przy mojej jeździe, kilometrach, płaskich terenach, to bez większej dbałości łańcuch wytrzymuje 5 lat.
P.S. Masz oko 🙂 Rzeczywiście to Kenda (ale się naszukałem napisu na oponie:-). Na przodzie mam Continentala
Po prostu mam taki sam bieżnik – to naprawdę niezłe opony i co by nie powiedzieć tanie! Jak się nie jedzie w Himalaje czy do Afryki to naprawdę nie ma co przepłacać.
Ale u nas na Pogórzach, łańcuch tak długo nie wytrzyma – nawet te drogie wkrótce są ponaciągane, a zrywki są stałym elementem zabawy. Ostatnio spinałem łańcuch koledze, jakieś dwa tygodnie temu na Brzance.
Na takich podjazdach, jak u ciebie też bym się nad spinaczem do łańcucha zastanowił, ale w łódzkiem, to trudno mówić o górkach…
Akurat u nas sezon rowerowy jest dość krótki, za to narciarskim można się długo nacieszyć 😉
W okolicach Bukowina raczej nie zdecydowałbym się na jazdę rowerem, nie mam aż tak dobrej kondycji 🙂 Ale u was jest przecież końcowy etap Tour de Pologne, prawda?
Zgadza się 🙂
Wzbudzają we mnie podziw ludzie potrafiący coś zrobić. Mieć i zadbać o rower. Wymienić koło w aucie. Dokręcić śrubkę i nie tylko wrogowi. Na zadbanym rowerze jechać przed siebie. Ładny to obrazek.
Niedawno spotkałam pewnego pana i gdy usłyszał wyraz :”bieda” zaczął opowiadać o bytności na jakichś wyspach,Afryce, Ameryce. Wyliczał wiele nazw a ja znudzona już pierwszym razem stwierdziłam-:”idiota”.
Morał z tego ,że nie każda opowieść jest ciekawa. Pan o butach ciekawie, Teraz o rowerze. Podobało mi się i podoba.
Nie mam zbyt wiele umiejętności manualnych, niestety. Coś potrafię naprawić, ale niezbyt wiele. Większość napraw oddaję w ręce fachowców, ale podstawy postanowiłem opanować i jakoś daję radę…
Odważę się i zapytam. Skąd wiadomo ile powietrza jest dość w rowerze ?
Konkretnie w oponach – od ciśnienia wskazanego na manometrze 🙂
Podziwiam Cię za to umiłowanie do jazdy na rowerze. Niestety, rower porzuciłam na rzecz jazdy samochodem.
Za to w ogrodzie nadrabiam deficyty ruchu 🙂
I z psami. One uwielbiają, gdy z nimi biegać 🙂
Roweru bym nie porzucił. Jednak rower ma wspaniałą właściwość – przemieszczasz się dość szybko, prawie wszędzie wjedziesz i znacznie więcej widzisz niż podczas jazdy samochodem. Ogrodu, ani psów nie mam, więc te aktywności znowu u mnie odpadają…
Bardzo dziękuję za polecenie mojego bloga 🙂
Staram się promować wartościowe miejsca w sieci 🙂
W zeszłym roku byłam dwa dni nad naszym morzem. Dwa dni rowerowe i 140 km przejechane. Była cudna pogoda, super towarzystwo i mój nowy, czerwony rower 😉😉😉Wiadomo, że o rower trzeba dbać, dlatego znalazłam u Ciebie parę cennych rad.
Jeżeli któreś z rad Ci się przydadzą, to bardzo się cieszę 🙂
Zawsze przed rozpoczęciem sezonu oddaję rower na przegląd do salonu, w którym go kupiłam 🙂
To jest bardzo rozsądne podejście 🙂