Idealny mechanik rowerowy

Nie zauważyłem tego korzenia. Uświadomiłem sobie jego istnienie dopiero wtedy, gdy rower bryknął, niczym narowisty koń. Następnie zatrzeszczał, zacharczał i odmówił współpracy. Dwie złamane szprychy smętnie zwisały po bokach, wykoślawione koło nie chciało się kręcić. Nie było wyjścia, zapakowałem poturbowanego bicykla do autobusu i odwiozłem do domu.

Ale jak tu żyć w środku lata bez sprawnego roweru? Wszelakie serwisy oferowały odległe terminy napraw i nie gwarantowały należytej jakości. Z odsieczą przyszedł Kuzyn Tomuś polecając swojego prywatnego serwisanta, Idealnego Mechanika Rowerowego.

Mechanik rowerowy

Mechanik rowerowy – diagnoza

Mechanik rowerowy obejrzał zdeformowane koło, frasobliwe podrapał się po głowie, pocmokał z troską i zaordynował wymianę wszystkich szprych. Zgodziłem się, szczególnie, że cena nie była wygórowana.

–  No to ja nie będę pana już dłużej zatrzymywał, rozumiem, że w weekend chciałby pan troszkę pojeździć? Na piątek rower powinien być gotowy – zawyrokował  Idealny Mechanik Rowerowy

Potwierdziłem i już się szykowałem, aby uścisnąć dłoń na pożegnanie, gdy wzrok Mechanika padł na łańcuch i wielotryb.

–  Oooo! Dostrzegam powycierane zębatki, nie wiem czy nie trzeba będzie wymienić wielotrybu i łańcucha…

–  Rozumiem, łańcuch i wielotryb nie są już pierwszej młodości, ale wie pan teraz kruchą stoję z pieniędzmi… – tłumaczyłem się niczym gimnazjalista przyłapany na paleniu papierosów w ubikacji

–  Zobaczymy, zobaczymy. Może coś jeszcze da się uratować, chociaż ten łańcuch…! – wyraźnie mu się nie podobał

–  Jak trzeba koniecznie… – bąkam nieśmiało

–  No jeszcze mu się dokładnie przyjrzę… – popatrzył na mnie surowo, następnie wyciągnął rękę na pożegnanie – Nie będę pana cennego czasu marnował, proszę zgłosić się po odbiór w piątek.

Mechanik rowerowy – nieustająca diagnoza

Chwycił rower pod pachę, ja zacząłem szukać po kieszeniach kluczyków od auta

–  A których trybów zębatki zazwyczaj pan używa?

Pokazuję mu dwa ulubione.

mechanik rowerowy
Idealny mechanik rowerowy przyda się w wielu styuacjach

–  Widać, są bardzo wytarte. Możemy jeszcze nie wymieniać wielotrybu i łańcucha, ale musi pan zmienić swoje przyzwyczajenia…

Oddycham z ulgą, być może obejdzie się bez dodatkowych kosztów. W zamian otrzymuję dokładną instrukcję, jakich przełożeń używać, a jakich w żadnym wypadku nie. Zupełnie przy okazji dowiaduję się, jak przy każdej zmianie przerzutki układa się łańcuch, jak jeżdżą kolarze oraz ile zębów mają wielotryby w ich rowerach. Idealny Mechanik Rowerowy nie byłby sobą, gdyby nie zahaczył też o historię powstania przerzutek. Wreszcie kolejny raz ściskamy sobie ręce na pożegnanie.

Nie będę marnować cennego czasu, ale…

–  Nie ma co gadać, ja tu zajmuję pana cenny czas… – powtarza, podnosi rower i …

…nie, nie zmierza w kierunku domu, tylko marszcząc brew z uwagą przygląda się oponom. Znam go dopiero od 20 minut, a niemal czytam w myślach, wiem, co za chwilę powie.

–  Używa pan opon… – tu pada nazwa markowego producenta

–  Tak

–  Wie pan, to nie są złe opony, ale firma ceni się ponad miarę, nie warto dawać takich pieniędzy!

Kolejna historia. Nie powiem, zajmująca. O tym dlaczego powszechnie używamy oznaczeń calowych i z jakiego powodu jest to metoda przestarzała, nie przystająca do czasów współczesnych. Dowiaduję się też jaką rolę w wynalezieniu opony pneumatycznej przez weterynarza Dunlopa odegrał jego synek, mały, trójkołowy rowerek oraz smoczek do karmienia niemowląt. Opowiadanie kończy uścisk dłoni, nie liczę już który. Mechanik Idealny robi kilka kroków z moim dwukołowcem pod pachą.

–  Oooo, a co to takiego?!

–  Tak?

–  Stery się panu prawie nie kręcą – pokazuje mi kierownicę, która faktycznie od jakiegoś czasu ciężko się obraca – Jak pan na takim rowerze mógł jeździć?!

Mogłem, jeździłem, czyżbym popełnił świętokradztwo?

–  Muszę się im przyjrzeć, niech pan zadzwoni do mnie w czwartek….

Wreszcie, po kolejnym zapewnieniu o niemarnowaniu czasu Mechanik Idealny znika w czeluściach klatki schodowej.

Ach te stery – frasunki idealnego mechanika rowerowego

Dzwonię dwa dni później.

–  Kółko jest już naprawione, ale wie pan te stery…!

–  Co się stało?

–  Strasznie zapiaszczone! Kiedy rozkręciłem całość, to wysypał się z nich kilogram piasku. Nie mam pojęcia skąd aż tyle się go tam dostało! Oczyściłem, przesmarowałem, ale wie pan, nie jest idealnie! – czuję w jego głosie autentyczny smutek – dobrze by było wszystko wymienić – łożyska, widelec i głowicę kierownicy.

–  Rozumiem, ale wie pan, ja w tej chwili finansowo…

–  Wiem, wiem, ale kierownica nie obraca się jak należy… No dobrze – wzdycha ciężko – nasmaruję i wyreguluję raz jeszcze, lecz, wie pan, lepiej byłoby wymienić… Nie przedłużajmy już rozmowy, bo minuty lecą…

Po tych słowach, oczywiście, nie zakończyliśmy konwersacji. Zyskałem jeszcze dawkę solidnej wiedzy na temat ram chromowo-molibdenowych, poznałem ich wyższość nad konstrukcjami aluminiowymi. Na szczęście ocaliłem mój stary widelec przed wymianą. Nie wiem na jak długo.

O dbaniu o rower

Jeżeli nie chcesz zbyt często kontaktować się z mechanikiem rowerowym, nawet jeżeli jest on ideałem, to przeczytaj te artykuły:

Dzień odbioru

Wreszcie przyszedł dzień odbioru. Ujrzałem  mój rower wyszykowany, z nowymi szprychami, kołem bez żadnych oporów wirującym wokół osi. Byłem przeszczęśliwy,  Idealny Mechanik Rowerowy wręcz przeciwnie.

–  Wie pan, te stery, to naprawdę trzeba by było wymienić, dać jakiś dobry widelec, solidne łożyska… – tu westchnął z głębokim żalem – I dni łańcucha, nie mówiąc o wielotrybie są już policzone…

Przytaknąłem. Wysłuchałem jeszcze informacji, jaki rodzaj rowerów jest najbardziej przydatny dla podróżników udających się w interior azjatycki. Obiecałem, że na jesieni, jeżeli tylko coś więcej zarobię, wymienię najbardziej zużyte podzespoły. Ta deklaracja przywróciła uśmiech na twarzy stroskanego Mechanika Idealnego. Pożegnaliśmy się. Tylko trzy razy.

Mechanik rowerowy

– Wie pan co – rzucił na odchodnym – tę obręcz w tylnym kole mocno wytarły hamulce, warto pomyśleć o wymianie…

Pewnie kiedyś to nastąpi, na razie cieszę się z roweru, który śmiga niczym przecinak. Niewiele trzeba wysiłku, aby go rozpędzić na szosie. Jeździ sam, niemal bez pedałowania. Aha, zapomniałem wspomnieć, że Mechanik Idealny dodatkowo wymienił dętkę, która nie dość dobrze trzymała powietrze oraz perfekcyjnie wyregulował hamulce. Mam nadzieję, że kiedyś starczy mi środków finansowych, aby doprowadzić rower do stanu, który zadowoli nie tylko mnie, ale i Idealnego Mechanika Rowerowego.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
35 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
~jotka

Nie ma to jak dobry mechanik! Trochę nawiedzony, ale ważne, ze skuteczny. Podobną przygodę miał mój mąż z rowerem, tyle, ze dzieciak wyskoczył mu zza rogu i musiał skręcić nie tam gdzie trzeba. Na osiedlu mamy mechanika, który naprawił dość szybko i niedrogo. Pozdrawiam:-)

hegemon

Mechanik traktujący cudzy rower, niczym swój, to prawdziwy skarb. Jego dążenie do idealizmu może jednak być kosztowne 🙂 Posiadanie dobrego mechanika, który szybko naprawi rower, to cenna zaleta osiedla, na którym mieszkacie 🙂

~frytka

od samego początku, wszędzie w teście, czytałam „wieloryb”, zastanawiając się, dlaczego nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej częśći?.. .hmmmmm 😀
wkurzają mnie tacy ludzie, bo nigdy do końca nie wiem, czy dobrze mi radzą, czy chcą naciągnąć na kasę…. szczególnie, że ja jestem kobietą, a wszelkiej maści mechanicy, to faceci… 😉

hegemon

Wieloryb, bardzo ładna nazwa. Już nigdy więcej nie powiem wielotryb 🙂 🙂
Mechanicy, to raczej faceci. Ten nie chciał mnie naciągnąć, on chciał mi oddać rower w stanie idealnym, lepszym niż kiedykolwiek był 🙂

~frytka

nie mówię, że Twój był naciągaczem… poza tym, Ty jesteś facetem i z założenia znasz się na tych wszystkich trybach, widelcach i wielorybach, więc Ciebie, teoretycznie, trudniej oszukać… z kobietami jest inaczej, niektórzy mężczyźni z góry zakładają, że nie mamy o niczym pojęcia i można nam każdy kit wcisnąć, choćby był wielkości wieloryba .. 🙂 😀

hegemon

We wszystkim masz rację, świętą rację, za wyjątkiem jednego… faceci z mechanikami nie zawsze mają łatwiej. Szczególnie, jeżeli chodzi o mechaników samochodowych. Mój kolega tak miał ich dość, że postanowił wziąć kredyt i kupić nowy samochód, aby nie rozmawiać z mechanikami samochodowymi. Nam też mogą wcisnąć wieloryba 🙂 🙂

~nemezis

Czyżby takie usługi były tak koszmarnie drogie…? 😉
Czasem wypadałoby zainwestować w bądź co bądź….przyjaciela 🙂
Przynajmniej na drodze.

hegemon

Wiesz, w każdym rowerze jest coś do naprawienia, zawsze. I tak ze 100 zł, może się szybko zrobić 1000. A już wcześniej mój dentysta zadbał o to abym nie miał zbyt pełnego portfela 🙂 A w przyjaciela inwestuję, tylko tak niezbyt rozrzutnie 🙂

~Mariusz

Bądź co bądź z mechanikami zwłaszcza samochodowymi jest zawsze problem, bo jak trafisz na oszusta i naciągacza i bedzie chciał wcisnąć naprawę połowy samochodu to może człowieka szlag trafić czasami. Ten nadgorliwy twój rowerowy wydawał się pasjonatą, ale jak byś popuścił wodze dyskusji z nim to pewnie
i połowę roweru też by wymienił chętnie:)

hegemon

Mechanika rowerowego cenię za pasję. On po prostu nie mógł znieść myśli, że oddaje mi rower nie tak sprawny, jak powinien być. Ja byłem szczęśliwy, gdyż jeździ się teraz świetnie 🙂
A mechanicy samochodowi, to jest jednak inna bajka i jakoś do żadnego nie mam pełnego zaufania, chociaż ostatnio trafiłem na niezłego i niezbyt pazernego fachowca…

~Calluna

Najważniejsze, że rower dobrze chodzi, za taką naprawę można było zapłacić bez bólu i żalu, a kasy zawsze brakuje.

hegemon

To prawda, za taką naprawę można było zapłacić więcej, bo rower jeździ rewelacyjnie 🙂

~Dori

W koncu byl polecony przez Tomka ;)…nastepnym razem uwazaj na wykroty I Rizne takie ;D

hegemon

Myślisz, że jak coś jest polecone przez Tomka, to zawsze jest dobre? Hmmm 🙂

~Dori

Oj Dawis..pewnie nie zawsze. Mozna bylo sie jednak spodziewac, ze Tomkowy specjalista bedzie mocno drobiazgowy 😉

hegemon

I jest 🙂 Chociaż patrząc, jak Tomuś reperuje własny rower, to ciężko posądzać go o drobiazgowość…

~Dorota dermiblog

rower sporo mówi o właścicielu. mechanik niemal jak detektyw 😉

hegemon

Trochę jak detektyw, trochę, jak perfekcjonista 🙂

boja

Szkoda, że ten mechanik nie jest lekarzem od ludzi…

hegemon

Masz rację szkoda. Nawet nie mam pojęcia czy są podobni lekarze od ludzi…?

Ania

Nam się samochód zepsuł. Przyznam, że wolałabym, abyśmy w tej chwili mieli rower. Na pewno taniej by wyszło. A tu silnik, dwumasa, sprzęgło. Tylko kilka tysięcy i brak pewności, że pojeździ długo. A kupiliśmy naszą mazdę w październiku…

hegemon

Współczuję awarii samochodu, zawsze jest to bardzo bolesny wydatek 🙁 Rower jest zdecydowanie tańszy w używaniu, tylko rower w pełni nigdy nie zastąpi samochodu…

Ania

Dokładnie. Do pracy, gdybym miała dojeżdżać, musiałabym mieć ze sobą wielki plecak, bo w szpilkach i spódnicy to raczej rowerem niekoniecznie, więc ubrania na zmianę brać bym musiała. Poza tym często wyjeżdżamy za Iławę np. do Grudziądza, Olsztyna czy Gdańska, a tam rowerem to bym chyba kilka dni jechała z moją kondycją 🙂

hegemon

Pomyśl, jakbyś tak kilka razy śmignęła do Grudziądza, Olsztyna czy Gdańska, to nabyłabyś takiej kondycji, że Tour de France, to bułka z masłem :-). W Polsce niewygodnie jest dojeżdżać do pracy rowerem, szczególnie jeżeli trzeba tam wyglądać elegancko. Natomiast zadziwili mnie Niemcy. Kilka razy musiałem być na targach we Frankfurcie i widziałem tam po raz pierwszy eleganckich biznesmenów oraz jeszcze bardziej eleganckie bizneswoman podążających przez miasto na rowerach. I nie był to wyjątek, raczej dość powszechny widok

~Świat Według Kobiety

Hej Anusiu
Ja ten problem rozwiązałam ( pracuje w biurze) ale jest to troszkę upierdliwe. Wpadam do biura w dresie a z szatni wychodzę w szpileczkach 🙂 Zimą by nie stacić formy trzy razy w tygodniu chodzę na spining i muszę przyznać, że bardzo dużo mi to daje

consek

Taki mechanik trafia się raz na stu albo i dwustu fachowców. Przydał by mi się taki, bo rowery w rozsypce.

hegemon

Ten mechanik na pewno, by doprowadził Twoje rowery do stanu niemal idealnego 🙂

~Świat Według Kobiety

Witam Serdecznie
Też jestem fanką rowerów …..Od dwóch lat bujam się przez cały okres letni, aż do późnej jesieni na moim ślicznym rowerku co to wprawdzie jest miejskim rowerkiem z siedmioma biegami i niezbyt grubymi oponkami ale ujeżdżam go w różnym środowisku 🙂 Ostatnio udało mi się w paść do kałuży, a właściwie nie mi tylko mojemu rowerkowi i całej zawartości jego koszyczka 🙂 Oczywiście jak zwykle zawadą był bardzo wysoki krawężnik, do którego podeszłam pod złym kontem 🙂 Na szczęście mój rowerek nie doznał uszczerbku na zdrowiu 🙂 Ja mam dobrego serwisanta więc świetnie rozumiem jakie to ważne 🙂

hegemon

Witam fankę rowerów 🙂
Mając świetnego serwisanta, to Twojemu rowerkowi niestraszne kałuże i krawężniki 🙂 Miałem kiedyś podobną przygodę do Twojej, gdy wpadłem w szyny tramwajowe, nie było ciekawie…

~Świat Według Kobiety

Najbardziej powalił mnie na kolana 🙂 wybuch śmiechu grupki młodych ludzi 🙂 Ci to dopiero mieli ubaw i teraz sprawdzam czy nie zostałam YouTube aktorką 🙂

hegemon

Jak się wywrócisz, to ludzie przeważnie się śmieją i to jest gorsze, niżból rozbitego kolana lub pobrudzone spodnie. A teraz trzeba jaszcze uważać, aby nie zostać gwiazdą you tuba 🙂

Ultra

Jak to dobrze, że trafiłeś na idealnego. Mój mechanik zdarł ze mnie skórę, a i tak po miesiącu musiałam oddać ponownie do naprawy. Inny mechanik zapytał: kto tak schrzanił ten rower?

hegemon

Ten mechanik był bardzo solidny. W Łodzi ciężko jest trafić na naprawdę dobrego mechanika rowerowego. A i tak większość zawsze zapyta, kto schrzanił ci ten rower, a potem sami chrzanią…

Maciej

A ja sam sobie idealnym mechanikiem jestem. Potrafię zrobić przy rowerze wszystko i mam pytanie temu narzędzia. Wyjátkiem jest spawanie ramy.
Łańcucha i wielotrybu nie ma sensu wymieniać przed ich śmiercią techniczną, a potem zmienia się cały zestaw i po kłopocie.
Inna sprawa że działam na zasadzie „szewc bez butów chodzi” bo mój rower jest rozklekotany na maksa. Tyle że ja znam w nim każdy pisk i w razie gdyby zagrażał dalszej jeździe umiem go wyleczyć.
Choć potrafiłem zrobić ponad 200 km na rozsypanych koronkach, piski likwidując zastrzykami WD40 😉