Widząc sarny na polu, dostojnie brodzące w wodzie bociany, czy słysząc klangor żurawi, niejeden fotograf-amator zadaje sobie pytanie – czy fotografia dzikiej przyrody jest dziedziną, którą łatwo opanować? Co muszę wiedzieć na jej temat? Jakiego sprzętu fotograficznego potrzebuję?
Takie pytania także sam sobie zdaję, więc odpowiedzi postanowiłem poszukać u bardziej doświadczonych fotografów, których blogi czytam i oglądam. Iwona i Wojtek Gotkiewicz zgodzili się odpowiedzieć na kilka dręczących mnie pytań.
Wszystkie zdjęcia w tym artykule są autorstwa Iwony i Wojtka!
Na dobry początek powiedzcie coś o sobie
Jesteśmy fotografującym małżeństwem, choć zawodowo zajmujemy się czymś innym lub prawie czymś inny. Iwona od zawsze pracuje w branży modowej. Wojtek od zawsze jest nauczycielem akademickim, zajmującym się głównie kwestiami związanymi z ochroną przyrody (stąd to „prawie”:))
Fotografujecie prawie wyłącznie na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego? Czy czasami jeździcie w inne miejsca?
Absolutnie nie! Swój wolny, fotograficzny czas spędzamy głównie na Warmii, gdzie aktualnie mieszkamy. Oboje pochodzimy jednak z Podlasia, więc Dolina, to nasza druga lub – chronologicznie rzecz ujmując – wręcz pierwsza, fotograficzna ojczyzna. Na Warmii fotografujemy głównie jelenie, ptaki w okresie jesiennej migracji i na zimowiskach, żurawie na noclegowiskach, zaś nad Biebrzą ptaki na wiosennych rozlewiskach i – naturalnie – łosie.
Od trzech lat jeździmy zimą na wschodnie kresy Podlasia w poszukiwaniu żubrów. Kiedyś fotografowaliśmy też na Pomorzu, gdzie w pewnym miejscu występuje największe w Polsce zagęszczenie jeleni, ale daliśmy sobie z tym spokój, gdyż po pierwsze jest to trochę zbyt daleko od Olsztyna, a po drugie tamtejsze byki są dużo brzydsze od naszych warmińsko-mazurskich amantów:)
Powiedzcie, jak takie fotografowanie wygląda od strony praktycznej. Kiedy przyjeżdżacie na miejsce? Jak się maskujecie? Jak sobie radzicie z nieruchomym leżeniem i czekaniem? Jaki element tej układanki uznajecie za najtrudniejszy?
Wszystko zależy od tematu. Gdy fotografujemy jelenie lub łosie zawsze w teren wyjeżdżamy na długo przed brzaskiem. W przypadku żurawi zdarzało się nam jednak wchodzić do czatowni o 16 i czekać do świtu. Gdy chcemy popstrykać drobnicę na rozlewisku, wchodzimy do budy o różnych porach w zależności od tego, czy zależy nam na zdjęciach świtowych, czy też przedwieczornych. Generalnie w fotografii przyrodniczej należy zapomnieć o wysypianiu się do syta:)) Nasi sąsiedzi przyzwyczaili się już do tego, że opuszczamy kamienicę w porach, w których uczciwi obywatele raczej zalegają w pieleszach, więc przestali już zawiadamiać policję:))
Jak sobie radzimy z czekaniem? Najczęściej nie czekamy, gdyż zawsze jest coś do roboty, a gdy akurat nie ma, zaklinamy zwierzaki, żeby podeszły/podleciały jak najbliżej. Najtrudniejsze jest chyba nocne podchodzenie do czatowni. Na szczęście opracowaliśmy system, który pozwala nam trafiać w konkretny punkt, nawet rozległego trzcinowiska, choć bywało, że w ciemnościach i w gęstej mgle gubiliśmy się, jak te dzieci … we mgle:))
Gdyby ktoś, zainspirowany waszymi zdjęciami chciał pójść w wasze ślady, to jaki rodzaj sprzętu polecicie mu na początek?
W przypadku fotografii ptasio-ssaczej powiedzenie, że zdjęcia robi człowiek, a nie sprzęt, jest niestety, nie do końca prawdziwe. Bez długich obiektywów jest bardzo trudno. Początkującym polecamy jednak przede wszystkim, jak najczęstsze wyjścia w teren i zdobycie doświadczenia. Na tym etapie sprzęt odgrywa drugorzędną rolę, gdyż bez dobrej znajomości behawioru zwierzaków, fotografia przyrodnicza nie ma sensu.
Warto również zapisać się na kurs fotograficzny, żeby aparat (oczywiście dotyczy, to osób, które nigdy niczego nie sfotografowały) nie był obciążeniem, a wyłącznie użytecznym narzędziem. Poza aparatem konieczne jest zaopatrzenie się w statyw i/lub monopod (bardzo dużo zdjęć wykonuje się w kiepskich warunkach oświetleniowych), dobre (czyli szybkie) karty pamięci oraz … dobre buty:) Często, zwłaszcza w Dolinie Biebrzy, obserwujemy przyjezdnych, którzy nie są w stanie zrobić żadnych fotek właśnie z powodu braku takich np. głupich woderów, gdyż wiosną część dróg/szlaków jest po prostu nieprzechodnia:)
Oczywiście zawsze pozostaje możliwość rozebrania się do tzw. rosołu, ale w marcu czy w kwietniu bywa to niekiedy uciążliwe:) Generalnie dobrze jest przed wyjazdem w teren zdobyć jak najwięcej informacji o warunkach, w których przyjdzie nam fotografować, gdyż pozwala to oszczędzać czas, pieniądze i nerwy.
Czy na coś jeszcze trzeba zwrócić uwagę podczas pierwszego profesjonalnego wyjścia na bezkrwawe łowy?
Wszystko zależy od tego, co zamierzamy fotografować. Ptaki mają niewiarygodnie wręcz sprawny wzrok, a ssaki – węch. Dlatego też fotografując te pierwsze, prawie zawsze budujemy czatownie (dobrym sposobem jest też fotografowanie z auta, np. wiosennych gęsi), zaś gdy wybieramy się na jeleniowate. sprawdzamy wiatr i unikamy kosmetyków.
W przypadku jeleni na rykowisku zawsze staramy się mieć jakiś kolorowy (najczęściej pomarańczowy) element garderoby z uwagi na polujących. Płowe nie widzą tych kolorów, a nam jak dotychczas udało się przeżyć:)
Jeżeli fotografujemy z podchodu staramy się, aby nasze sylwetki stały się rozmyte (Iwona stosuje np. górę od ghillie), a twarz zasłonięta (polecamy szaliki snajperskie lub kominy). Często wykorzystujemy do maskowania elementy krajobrazu i wszystko to, co jest w danej chwili dostępne.
Od jakich zwierząt zaczynać? Które najłatwiej jest zacząć fotografować?
Zimą polecamy np. karmniki. Wbrew pozorom można w ich pobliżu zrobić mnóstwo świetnych zdjęć ptaków, a trzeba pamiętać, że dobrze sfotografowana sikora może być atrakcyjniejsza od sknoconego wilka:) Warto również „zapolować” na zwierzaki, które są przyzwyczajone do człowieka (podmiejskie sarny, lisy itp.). Pozwoli to na zdobycie wspomnianego doświadczenia terenowego. Generalnie warto fotografować wszędzie i wszystko. Wiosną można fotografować boćki, żaby, czajki, zaś zimą jemiołuszki, kwiczoły, krzyżówki na stawach i jeziorach oraz wspomnianych odwiedzaczy karmników.
A jakie najtrudniej?
Hegemonie! Temat rzeka! Należy zacząć od tego, co to jest to „najtrudniej”. W naszym przypadku najtrudniejsze jest trafienie w odpowiednie miejsce w odpowiednim świetle. Gdy fotografujemy żurawie na noclegowiskach trudność polega na zbudowaniu czatowni w uciążliwym miejscu, na przyjeździe w nocy, tak by wejść do budy przed brzaskiem, ale potem jest już relatywnie łatwo, o ile żurawie nie uciekną oczywiście zbyt wcześnie.
Jak fotografujemy łosie, trudność polega na znalezieniu ich pośród rozległych trzcinowisk i połaci zarośli wierzbowych, ale potem … itp. Gdy fotografujemy jelenie na rykowisku, trudność polega na wywabieniu ich z krzaków, ale potem … itd.) Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż czasem prościej jest sfotografować wilka polującego na jelenie, niż takiego np. strzyżyka:))
Nasz problem polega na tym, że – poza jednym, jedynym przypadkiem w przeszłości – nie stosujemy nęcenia (pomijając wspomniane karmniki dla drobnicy, ale to akurat robią nawet dzieci:), więc mamy mniejsze szanse na sfotografowanie pewnych zwierzaków. Po prostu nam się ten rodzaj fotografii przyrodniczej nie podoba i tyle. Generalnie chodzi o to, że – w większości przypadków – bierzemy to, co w danej chwili oferuje nam Pani Przyroda.
Z czym mieliście na samym początku problemy, co was zniechęcało?
Ze wszystkim:))) Ceny sprzętu. Brak czasu. Brak światła, gdy akurat mamy wolne i możemy jechać w teren. Uciążliwa budowa czatowni z jednoczesną przeprowadzką ptaków w inne miejsce rozlewiska. Odległość pomiędzy Olsztynem, a Doliną. Myśliwi, ale też i inni fotografowie. Fotografia przyrodnicza jest dla cierpliwych i odpornych na kopniaki w tyłek. Czasem trzeba czekać na coś kilka lat i … figa z makiem lub sukces.
Przykładem mogą być czarne bociany sfotografowane przez Iwonę. Próbowała to zrobić przez trzy lata i nic jej nie wychodziło po czym, przypadkowo, trafiliśmy w miejsce, gdzie po skonstruowaniu pośpiesznej, prymitywnej czatowni miała je przed nosem przez kilka godzin.
Jakie zachowania początkujących fotografów wkurzają tych bardziej doświadczonych?
Wszystko zależy od konkretnego człowieka, jego podejścia do przyrody i do innych fotografujących na danym terenie. Przykładem może być człowiek (prawdopodobnie „doświadczony” fotograf), który w tym roku wychodził ze swojej czatowni przed odlotem wszystkich żurawi, co skutkowało tym, że „nasze” uciekały w panice.
Oczywiście znamy też wielu fotografów, którzy potrafią to zrobić w sposób całkowicie nieinwazyjny. Powtórzymy raz jeszcze. Fotografia przyrodnicza nie istnieje bez wiedzy na temat biologii zwierząt, które chcemy fotografować. Nie można również pozwolić na to, by zrobienie wymarzonego zdjęcia odbywało się kosztem „modeli” i innych ludzi, przebywających w tym sam samym czasie, w tym samym miejscu.
I na koniec zapytam jeszcze – jaką rolę w waszej fotografii spełnia blogowanie?
Wojtek: Moim, początkowym zamiarem było prowadzenie bloga stricte przyrodniczego. Potem jednak doszedłem do wniosku, że to bez sensu, gdyż o tym wszystkim można przeczytać w rozlicznych książkach lub w internecie. Dlatego też mój blog stał się czymś na kształt zbioru kabaretowych felietoników z przyrodą w tle i … dobrze mi z tym. Co zaś tyczy fotek, to oczywiście czuję wielką radość z faktu, że ktoś chce je oglądać i komentować:)
Iwona: W moim przypadku blogowanie, to możliwość opowiadania o przyrodzie w sposób naturalny. W dzisiejszych czasach dla większości z nas przyroda jest czymś obcym i nieznanym. Często budzi lęk w ludziach, a niepotrzebnie, więc moje blogowanie ma to odczarować:) Fotografowanie przyrody zaś, to bycie w niej, a to najpiękniejszy narkotyk, jaki znam:))
czyżbyś próbował połączyć pasje? fotografia z kajaka? pewnie się da przy odrobinie wprawy. powodzenia.
ludzie z pasją, to wartość sama w sobie. powinno się pielęgnować i wspierać. niech się przyroda pcha Gotkiewiczom pod obiektywy najbliżej jak się da, żeby musieli nosy łosiom wycierać przed pstryknięciem fotki.
Też im życzę, aby przyroda pchała się przed obiektyw, bo potrafią ją świetnie sfotografować 🙂
A zdjęcia z kajaka robię, chociaż nie jest to łatwe (kajakiem straszliwie kręci, gdy się nie wiosłuje)
polecam kotwicę. kamień na sznurku choćby.
i ustabilizuje w nurcie.
Ustabilizuje na długo 🙂 🙂
Jest nam niezmiernie miło Hegemonie. Dziękujemy i pozdrawiamy:)
Cieszę się, że projekt wreszcie udało się zrealizować 🙂
Czytałam jednym tchem. Zaprosiłeś osoby, które nie dość, że mówią ciekawie, dostarczyli wyjątkowe zdjęcia, to w dodatku mają jeszcze same wiele do powiedzenia na tematy dot.przyrody, jej ochrony, a także fotografowanych zwierząt. Szacunek za zaproszenie właściwych ludzi na blog. I rozsławiajcie piękno natury, niech się wszyscy cieszą.
Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję 🙂 Wojtek i Iwona mają znacznie więcej do opowiedzenia, niż zmieściło się w wywiadzie. A zdjęcia robią przepiękne. Warto aby jak najwięcej osób je zobaczyło 🙂
Przewspaniały wywiad!!! Znam Blog Wojtka bardzo dobrze. Muszę tylko częściej zaglądać na blog Iwony.
Dziękuję Hegemonie 🙂
Dziękuję 🙂
Ja też częściej zaglądam na blog Wojtka, on też częściej publikuje. Ale na blogu Iwony też są świetne zdjęcia i teksty, tylko pojawiają się mniej regularnie…
Nawet nie wiesz, jaką sprawiłeś mi przyjemność tym wywiadem!
Dowiedziałam się wiele nowego, choć i bez tego podziwiam Wojtka i Iwonę za całokształt, a za zdjęcia i wspólna pasję najbardziej!
Zdjęcie żubrów i kompozycja z czaplami powalają na kolana!!!!
Dla mnie żubry też są mistrzostwem świata 🙂
Cieszę się, że ten wywiad ci się podoba 🙂
Przy takich zajęciach prawdziwa pasja to siła napędowa 🙂
Aby robić takie zdjęcia, to trzeba mieć pasję, inaczej się nie da 🙂
Uwielbiam zarówno ich teksty,jak i przepiękne zdjęcia
Dzisiaj zdaje się bohaterką był wiewiór
Piękny wywiad z kreatorami piękna
Ich blog obfituje zarówno w bardzo dobre teksty jak i nieziemskie zdjęcia
Dzisiaj zdaje się bohaterką była wiewiórka
Masz rację – tam są i dobre teksty, i dobre zdjęcia
i prawdę o przyrodzie przekazują
Czasami trochę podkolorowaną, ale prawdę 🙂
Aleś mi Hegemonie ucztę zgotował! Gotkiewicze wymiatają w swojej kategorii. Iwona ma bardzo ciekawe spostrzeżenia i przemyślenia, użył bym słowa „postępowe” (gdybym go nie nienawidził), więc określę je jako „przyszłościowe” i jednocześnie muszę się przyznać, że nawet tak zawzięty wsteczniacki katol jak ja… przyznaje jej racje w kwestiach takich jak traktowanie zwierzęcia jako osoby nie będącej człowiekiem. Wojtek zaś to kopalnia humoru, pełna nacieków dobrego humoru, stalaktytów dowcipu, stalagmitów przemyśleń i stalagnatów inteligencji (w końcu chyba nikt nie sądzi że Iwona wyszła za niego dla urody). Ps. Małżeństwo Gotkiewiczów pozwoliło mi zaoszczędzić masę szmalu! Serio!! Zobaczyłem ich fotografie, skonstatowałem że… Czytaj więcej »
Bardzo ładnie i obrazowo określiłeś to, co robią Wojtek i Iwona 🙂
Ja jeszcze wierzę, że może kiedyś nauczę się fotografować zwierzęta, więc sprzęt kupuję (ale nieczęsto). Bardzo dużo radochy mi sprawia ganianie za zwierzętami z aparatem. Potem większość zdjęć idzie do kosza, ale dwa albo trzy dają nadzieję… 🙂
Wyjątkowo zgodne małżeństwo. Mają wspólne zainteresowania i jednym głosem odpowiadają na pytania!
Rzeczywiście, wyjątkowo zgodne 🙂
Wielkie dzięki za wspaniały wywiad i za po pokazanie dwóch blogów. Teraz udaję się do nich i mam nadzieję znaleźć tam choć jedno zdjęcie czatowni 🙂
Będziesz musiała trochę poszukać, bo przy każdym wpisie oboje zamieszczają dużo zdjęć. Można też się pytać o zdjęcia czatowni, na pewno odpowiedzą, bo to życzliwi ludzie są 🙂
Fotek czatowni nie zamieszczamy, gdyż … ich nie widać:)) Chętnie jednak podzielimy się naszym doświadczeniem na tej niwie:)
Wow, niesamowite zdjęcia! I świetnie przeprowadzony wywiad – niezwykle przyjemny do czytania 😉
Wojtek z Iwoną robią niewątpliwie świetne zdjęcia 🙂
Hegemonie – zapraszam do odebrania prezentu gwiazdkowego:
https://stokrotkastories.blogspot.com/2018/12/o-krolowej.html
Dziękuję, już idę 🙂
Fantastyczny wywiad! Fotografia dzikiej przyrody to niezwykle fascynujące i wymagające zajęcie. Cieszę się, że mogłem poznać historię i doświadczenia tego utalentowanego fotografa przyrody. Zgadzam się, że fotografia przyrody to nie tylko sposób na dokumentowanie piękna świata naturalnego, ale także sposób na podkreślenie jego wartości i potrzeby ochrony. Świetnie, że podkreślone jest znaczenie etyki fotografowania dzikiej przyrody i dbałości o środowisko naturalne. 🙂
Cieszę się, że ten wywiad się spodobał 🙂