Nie jestem zwolennikiem jednodniowego zwiedzania, gdyż zawsze odbywa się ono w pośpiechu. Nie ma szans na delektowanie się miejscem, ale gdy trafia się niepowtarzalna okazja, to warto spędzić taki dzień w podróży, zamiast siedzieć w domu. Miałem pełnić rolę, a przy okazji spędziłem jeden dzień na Kaszubach zwiedzając tereny położone między Bytowem i Chojnicami.
Jeden dzień na Kaszubach – zaczynam od Bytowa
Głównym punktem zwiedzania było miasteczko Bytów. Poświęciłem mu sporo czasu i uwagi. Chciałem zobaczyć nie tylko to, co oczywiste, ale też poczuć klimat miejscowości.
Jeżeli interesują cię Kaszuby, to może zaciekawi cię artykuł o Szymbarku i atrakcjach, jakie znajdują się na terenie Centrum Edukacji i Promocji Regionu. Między innymi słynny dom do góry nogami… |
Krzyżacki zamek w Bytowie
Większość turystów na zamku zaczyna i kończy wycieczkę. Warownię wznieśli Krzyżacy, którzy na budowie zamków znali się, jak nikt inny. Mimo przeróbek, jakie następowały w kolejnych stuleciach, wzniesiony z czerwonej cegły zamek w Bytowie nadal zachował swoją średniowieczną surowość i potęgę.
Na zamku obecnie funkcjonuje hotel i działa Muzeum Zachodniokaszubskie. Do muzeum nie wchodziłem, nie starczyło mi na nie czasu, zresztą specjalnie za muzeami nie przepadam. Zajrzałem na dziedziniec, obszedłem zamek dookoła, popatrzyłem na miasto z góry i oczywiście zrobiłem mnóstwo fotografii.
Rynek i kościół świętej Katarzyny
Spod zamku ruszyłem na zwiedzanie Bytowa. Pomorskie miasta bardzo ucierpiały w czasie II wojny światowej, większość została niemal zrównana z ziemią. Nie inaczej było z Bytowem.
Rynek, to dość duży, pusty plac z ciekawą fontanną. Z dawnych kamienic niewiele się zachowało. Uwagę przyciąga ciekawy, ładny pod względem architektonicznym eklektyczny kościół świętej Katarzyny.
Jeżeli chcecie zobaczyć coś starszego trzeba podejść do gotyckiej wieży, jedynego elementu jaki przetrwał ze wzniesionego w średniowieczu kościoła św. Katarzyny (widać, że w Bytowie ta święta cieszy się dużym uznaniem). W wieży mieści się oddział Muzeum Zachodniokaszubskiego, a na zewnątrz otacza ją kilka zabytkowych budynków.
Wędrując przez miasto
Zwiedzania Bytowa nie należy kończyć na zamku i rynku, warto przespacerować się trochę dalej. Miasto nie jest duże, więc spacer też nie będzie zbyt długi. Ruszyłem wąską uliczką prowadzącą wzdłuż rzeki Bytówki, i wyszedłem wprost na ładny szachulcowy dom, o którym nic nie udało mi się dowiedzieć. Skręciłem w Wojska Polskiego i dotarłem na ulicę Drzymały. Tutaj, pod numerami 12-24 wznoszą się ciekawe, bogato zdobione, eklektyczne kamienice z XIX w. Jest ich siedem i wyglądają jak z bajki. Aby zrobić zdjęcie wszedłem na znajdujące się po przeciwnej stronie ulicy wzgórze i tak odkryłem cerkiew św. Jerzego.
Kiedyś była to świątynia ewangelicka, dlatego jej bryła nie przypomina tradycyjnych cerkwi. Konstrukcja budynku jest ryglowa, charakterystyczne dla rejonu Pomorza. Grekokatolicy przejęli świątynię w latach 80. XX w. Podobno w środku znajduje się ciekawy ikonostas, ale nie mogłem sprawdzić, gdyż cerkiew była zamknięta.
W pobliżu cerkwi znajduje się ładny park, utworzony na miejscu dawnego zniszczonego cmentarza ewangelickiego.
Most kolejowy
Za parkiem, w pobliżu stacji kolejowej, znajduje się słynny bytowski most. Jest on trochę ukryty. Na szczęście na końcu parku znajdują się tabliczki, które wskazują kierunek. Trzeba tylko przekroczyć ruchliwą ulicę Nad Borują, za którą wąską ścieżką dochodzi się do samej atrakcji.
Most kolejowy nad rzeką, a właściwie rzeczką Borują, wygląda jak nowy, chociaż został wzniesiony niemal 150 lat temu. Nic dziwnego, jest to inwestycja państwa pruskiego, które wszystko budowało bardzo trwale i solidnie. Do budowy użyto granitu i cegły ceramicznej. Każdy z filarów mostu zdobi płaskorzeźba z herbem: Prus, Rzeszy, Bytowa i niemieckich kolei.
Wygląd mostu jest zdecydowanie pruski, natomiast jego historia już niekoniecznie. Jak głosi legenda, po tym moście nie przejechał nigdy żaden pociąg, gdyż po jego wzniesieniu linia kolejowa… została przesunięta. Tłumaczono to potem jakąś klątwą, śmiercią robotnika podczas budowy, ale i tak sprawa wyglądała na grubszą aferę. Jednak w ostatnich latach przeanalizowano dokładnie materiały archiwalne i okazało się, że most był wykorzystywany przez 30 lat i dopiero potem zmieniono przebieg linii kolejowej, co skutkowało wyłączeniem obiektu z ruchu.
Otoczenie mostu jest ładnie zagospodarowane, w nocy oświetlone, zdecydowanie warto się tutaj wybrać na spacer.
Górskie Kaszuby i wieże widokowe
Góry wokół Bytowa? Tak, to wcale nie literówka, ani nie przejęzyczenie. Na Kaszubach lodowiec wykonał solidną robotę, dlatego teren nie jest tu płaski, tylko pofałdowany. Z jednej strony górki, z drugiej dołki, w których swoje miejsca znalazły mniejsze lub większe jeziorka.
W pobliżu Bytowa warto „wspiąć” się na trzy wzniesienia: – Górę Lemana z wieżą widokową i miniskansenem, Górę Bukową z cmentarzem leśników oraz Górę Siemierzycką.
Aby wejść na wszystkie trzy, potrzeba całego dnia. Nie miałem aż tyle czasu, więc musiałem wybrać jedną i zdecydowałem się na Górę Siemierzycką, która szczyci się mianem najwyższego wzniesienia Pojezierza Bytowskiego (256 m n.p.m.). Znajduje się w okolicach wsi Rekowo i Płotowo. Samochód trzeba zostawić na małym polnym parkingu i potem nieoznakowaną ścieżką podążać pod górę. Podejście można sobie urozmaicić wybierając dłuższą, ale atrakcyjniejszą ścieżkę przyrodniczą „Atrakcje przyrodnicze okolic Rekowa i Płotowa”.
Wieża na szczycie jest całkiem młoda, została oddana do użytku w lipcu 2020 r. Z najwyższej platformy można obejrzeć krajobraz Kaszub. Widok jest rozległy, ale mało zachwycający, zbyt monotonny, jednak nie narzekam, ponieważ bardzo lubię wspinać się na wszelkie wieże widokowe i cieszę się, że coraz więcej ich powstaje w naszym kraju.
Jeden dzień na Kaszubach – Goci i ich kręgi w Węsiorach
Najsłynniejsze dwa cmentarzyska Gotów znajdują się w Odrach i Węsiorach. To pierwsze zyskało większą popularność, ale to drugie jest bardziej klimatyczne. Znajduje się ok. 1,5 km na południe od wsi Węsiory, na północnym brzegu Jeziora Długiego. Datowane jest na I-III wiek naszej ery, ale niektórzy twierdzą, że powstało dużo, dużo wcześniej, a Goci tylko zaadaptowali je na swoje potrzeby.
Cmentarzysko jest bardzo różnorodne – zobaczymy na jego terenie kurhany, groby płaskie oraz kręgi kamienne. Przy tych ostatnich obradowała starszyzna plemienna Gotów. Niektórzy twierdzą, że kręgi służyły do obserwacji astronomicznych i znajduje się tutaj „miejsce mocy”.
Kręgi położone są wśród lasu, samochód należy zostawić na niewielkim parkingu. W szczycie sezonu parking jest płatny, poza sezonem darmowy.
Chojnice, czyli jak wykorzystać potencjał
Po raz pierwszy w Chojnicach byłem na początku lat 90. Wtedy było to ciekawe, ale mocno zaniedbane miasteczko. Takich miejscowości z potencjałem w Polsce nie brakuje, jednak zazwyczaj nie potrafią one zadbać o zasoby, którymi dysponują. W Chojnicach jest inaczej. Od przekroczenia Bramy Człuchowskiej (jedynej ocalałej) byłem pod wrażeniem. Najlepiej prezentuje się rynek, nad którym dominuje neogotycki ratusz. Całość odnowiona, zadbana. W sezonie sporo ludzi kręci się wokół zaglądając do plenerowej kawiarni ulokowanej na płycie rynku, w której gości wita uśmiechnięta kelnerka.
Sama starówka jest niewielka – kilkanaście ciekawych kolorowych kamienic, gotycka bazylika ścięcia św. Jana Chrzciciela, barokowy kościół pojezuicki, a także zachowane duże fragmenty średniowiecznych murów miejskich z trzema basztami. Z przyjemnością poszwendałem się po uliczkach, a na koniec pożegnałem się z turem, który jest symbolem Chojnic, a jego współczesna rzeźba stoi przed Bramą Człuchowską. Z ociąganiem zbierałem się w drogę powrotną. Szczerze polecam pobyt w Chojnicach wszystkim, którzy udają się na Kaszuby lub spędzają urlop w Borach Tucholskich.
Jeden dzień na Kaszubach poza sezonem – podsumowanie
W sezonie nie jeździ się na Kaszuby po to, aby zwiedzać miasta. Wtedy odpoczywa się nad jeziorami czy szwenda po lasach. W marcu, kwietniu, czy też październiku raczej nad jeziorem się nie poleży. Wtedy należy szukać innych rozrywek.
Kaszubskie miasteczka, mocno doświadczone przez wojnę, często nie mają zbyt wiele do zaoferowania. Wyjątkiem na tym tle są Chojnice, gdzie stosunkowo dużo historycznej zabudowy przetrwało zawieruchę dziejową. I miasto swój potencjał wykorzystuje.
Bytów już nie jest tak ładny, ale za to ma zamek. Warto też poszwędać się po Bytowie, by znaleźć inne ciekawe miejsca, które opisałem.
Pomiędzy Bytowem, a Chojnicami nie brakuje ciekawych, chociaż niedocenianych miejsc, które można zwiedzać poza sezonem. Kamienne kręgi w Węsiorach zyskały już pewną popularność, ale wspomniane góry, już niekoniecznie. Wspinaczkach na każdą z nich, to jest całkiem przyjemny wysiłek.
Na trasie między Bytowem, a Chojnicami widziałem wiele tablic kierujących do lokalnych atrakcji. Niektóre miejsca wydawały mi się typowe, inne wyglądały zachęcająco. Sądzę, że można samemu zabawić się w odkrywcę i odszukać swoje ulubione miejscówki.
Opisane przeze mnie atrakcje turysta zmotoryzowany jest w stanie odwiedzić jednego dnia, jednak jest to trochę męczące. Aby zafundować sobie zwiedzanie bez pośpiechu, trzeba by jeden punkt wycieczki pominą, ale ja nie potrafię zaproponować który, bo wszędzie mi się podobało.
Jestem ciekaw co ty byś zaproponowała/zaproponował, jako swoją atrakcję położoną między Bytowem a Chojnicami?
Też nie lubię jeździć nigdzie na jeden dzień ale i tak jak się trafi okazja to jadę bo zwycięża myśl, że lepszy jeden dzień niż nic. Aczkolwiek często wracam z niedosytem a to uczucie średnio lubię. Druga sprawa to fakt, że jednodniowe wycieczki to coś na co najczęściej mogę sobie pozwolić bo wolne dni zdarzają się częściej niż urlopy ( czemu??? ). Kaszuby to jak dla mnie jeden z najpiękniejszych regionów Polski a fakt, że spędziłam tam wiele najpiękniejszych wakacji będąc dzieckiem i nastolatką sprawia, że jest to dla mnie region bardzo bliski sercu. Fajnego tygodnia.
Właśnie. Jednodniowe wycieczki trafiają się częściej niż urlopy i wakacje. Trzeba więc z nich korzystać 🙂 Ja na Kaszubach bywam sporadycznie, wolę obierać kierunek bardziej na południe, więc każdy wypad na Kaszuby jest dla mnie wyprawą odkrywczą.
Również życzę ci fajnego tygodnia, może pogoda się wreszcie poprawi
Bliskie sercu okolice, bo spędzałam tam wakacje jako nastolatka. Kiedyś wracając znad morza zahaczyliśmy o te strony, ale tak lało, że nie dało się wysiąść z auta.
Szymbark polecam, chciałabym wrócić prywatnie, bo byłam ze szkolna wycieczka, a to nie to samo…
Szymbark jest fajny, ale trochę zbyt komercyjny…
Ba! żyją z wycieczek, podobnie jak jura parki!
Właśnie i często mają absurdalnie wysokie ceny. Szymbark akurat mi się podobał i jest tam tak dużo i tak różnorodnych atrakcji, że cena jest adekwatna. Poza tym Szymbark, na tle pozostałych parków rozrywki, jest na swój sposób wyjątkowy, bardzo związany z lokalną tradycją i kulturą, niczego nie powiela i to mu się liczy bardzo na plus. Jedyny mankament, to tłumy ludzi, naprawdę ogromne tłumy, a mnie z tłumami jest nie po drodze…
ja bym nic nie zaproponowała, bo nie znam tamtejszych okolic 🙂
ale dzięki powyższej opowieści już co nieco wiem, i podoba mi się. i cerkiew, i most, i kręgi, i wieża, bo to wieża skonstruowana w sam raz dla mnie, to znaczy na taką mogę wleźć i nie czuć lęku 🙂
Tam w okolicy jest jeszcze jedna podobna wieża, na którą można wejść bez lęku 🙂 A poza tym krajobraz, może nie górski, ale pofałdowany mocno, więc mogłoby ci się podobać 🙂
Od kilkunastu lat mieszkam w Gdyni i jeśli chodzi o Kaszuby, to ostatnio przekonałem się, że w losowo niemal wybranych miejscach (po prostu pomyliłem współrzędne podczas zabawy w opencaching.pl…) zawsze coś się znajdzie ciekawego, szczególnie jak ktoś lubi piesze lub rowerowe wycieczki. 12 lat i nadal zwiedzam. 🙂
Coś wzdłuż drogi 212? W zasadzie gdziekolwiek zjechać: od cmentarza leśników w Pyszno (pod Bytowem) po Bory Tucholskie (Swornegacie — świetna baza wypadowa na kajak/rower/pieszo, nazwę łatwo zapamiętać).
Tylko w przypadku roweru, ale czasem i pieszo: to nie jest kraina słynąca z równin. 🙂
No tak, byłem kiedyś na rowerze i na równiny raczej nie ma co liczyć 🙂
Swornegacie znam, kilka razy byłem na spływie na Brdzie. Zawsze mnie ta nazwa śmieszyła, chociaż już nie śmieszyło przepłynięcie jeziora kajakiem, bo zawsze musiałem się napracować wiosłami pod wiatr. Swoją drogą, nie tylko na Kaszubach, ale i w innych rejonach Polski, jeżeli dobrze się poszuka, to zawsze coś ciekawego w każdym miejscu się znajdzie 🙂
I tak udało Ci się wiele zwiedzić! Na pewno będąc tam warto przejechać malowniczą trasę przy Jeziorze Charzykowskim pokonując urokliwe tereny Parku Narodowego Bory Tucholskie. Tak dla relaksu! Mnie się podobało:)))
Bory Tucholskie bardzo lubię, ale w mojej świadomości funkcjonują one jako osobna kraina i jakoś ciężko mi przyjąć do wiadomości, że w części znajdują się też na Kaszubach 🙂