Spis treści
Wokół Łodzi, co ci szkodzi cz. 18/24
Nazwy niektórych, nawet niewielkich miejscowości, automatycznie kojarzą się z atrakcjami turystycznymi – zamkami, jeziorami, parkami rozrywki, morzem lub górami. Jednak większość polskich miasteczek pozostaje anonimowa i nie zapisała się czymś szczególnym na turystycznej mapie kraju. Anonimowość nie oznacza braku atrakcji, one są wszędzie, tylko pozostają nieodkryte i niewypromowane.
Do takich miejscowości zalicza się położone między Łowiczem a Łodzią Głowno. W jego najbliższym otoczeniu nie brakuje ciekawych i malowniczych zakątków, jednak mało kto wie, gdzie ich szukać. Jeżeli chcesz się dowiedzieć dlaczego warto pojechać do Głowna, to zapraszam na wycieczkę.

Co o Głownie i jego historii warto wiedzieć?
Miasteczko jest oddalone o około 30 kilometrów od centrum Łodzi i 25 kilometrów od Łowicza. Łatwo do niego dojechać zarówno samochodem, jak i pociągiem. Przed wojną Głowno uchodziło za atrakcyjne letnisko. W latach 30. XX w. w czasie wakacji potrafiło do Głowna zjechać kilka tysięcy turystów. Czekało na nich ponad 50 willi i pensjonatów z pokojami do wynajęcia. O letniskowym charakterze miejscowości świadczą nazwy osiedli – Nowe Zakopane czy Nowy Otwock.

Idea wyjazdów na letnisko ostatecznie odeszła wraz z XX wiekiem. Kto dziś wybierze wakacje w Głownie, gdy może pojechać do Egiptu czy na Teneryfę? Nawet gdyby znaleźli się chętni, aby spędzić wakacje w Głownie, to i tak nie mieliby gdzie zanocować – nie ma już willi i pensjonatów gotowych na przyjęcie letników.
Letnisko Wszystkich zainteresowanych historią letnisk, na które niegdyś wyjeżdżało się na wakacje, zapraszam do przeczytaniu artykułu o tym, jak rodziła się idea wyjazdów wakacyjnych i urlopów na początku XX w. |
Dlaczego warto pojechać do Głowna w obecnych czasach?
Największą turystyczną atrakcją Głowna jest zalew „Mrożyczka” utworzony na rzece Mrodze w latach 80. XX w. Duży, 30 ha zalew przyciąga turystów i wędkarzy. Można odpocząć na plaży, pożyczyć tradycyjny sprzęt wodny, a nawet przespacerować się po molo zakończonym platformą widokową. Zaintrygowały mnie dziwne słupy z linami i pomosty, które zobaczyłem na tafli zalewu. Okazało się, że są to urządzenia Central Wake Park, które umożliwiają uprawianie wakeboardingu, czyli jazdy na desce po wodzie. Atrakcja jest dostępne dla każdego.

Zainteresowałem się też bliżej ścieżką edukacyjną. Z przyjemnością przeczytałem informacje przyrodnicze umieszczone na obrotowych tablicach. Tuż obok jednej z tablic siedział trzciniak. Darł się niebogłosy, jakby zamierzał swoim śpiewem zagłuszyć imprezę, która właśnie rozkręcała się na pobliskim pomoście (o 7 rano!). Podkradłem się do ptaka trzymając w ręku aparat z nakręconym teleobiektywem. Skradanie się było kompletnie niepotrzebne, trzciniak wcale nie zamierzał odlatywać, tylko pozować do zdjęcia.

Najbardziej charakterystycznym obiektem architektonicznym dominującym nad linią brzegową zalewu jest kościół św. Jakuba Apostoła. Został wzniesiony w okresie dwudziestolecia międzywojennego na planie krzyża greckiego. Jego sylwetka w pewnym sensie stała się symbolem Głowna.

Centralnym punktem miasteczka jest niewielki plac Wolności. Na samy środku placu rośnie „Dąb Wolności”, który został uroczyście zasadzony w 1928 r. w 10 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Sam plac i jego otoczenie jest czyste i bardzo zadbane. Uwagę przyciąga kolorowy mural „Drzewo życia”. Podobno nawiązuje on symboliką do herbu Głowna (męska twarz) oraz dębu wolności (otaczające twarz liście). Autorką muralu jest Paulina Nawrot, która swoimi malowidłami ozdobiła kilka ścian kamienic w Łodzi.

Co jeszcze warto zobaczyć w Głownie? Na pewno modrzewiowy dworek wzniesiony około połowy XIX w., zwany dworkiem hrabiny Komorowskiej lub dworkiem „Zabrzeźnia”. Obecnie mieści się w nim Urząd Stanu Cywilnego oraz jest siedzibą Rady Miejskiej w Głownie. Niestety, rano wszystko było zamknięte, a zdjęcia musiałem robić przez siatkę.
Przy ulicy Łowickiej 74 mieści się eklektyczny pałac Jabłońskich, który przez kilkanaście lat był siedzibą muzeum regionalnego. Obecnie, po likwidacji muzeum, został przekazany Środowiskowemu Domowi Samopomocy i jest niedostępny dla turystów.
Więcej informacji na temat Głowna można znaleźć na stronie internetowej miasta, która posiada przejrzystą i ciekawą zakładkę „dla turysty”.

Dlaczego warto pojechać do Głowna? Aby zobaczyć malownicze okolice
Do Głowna łatwo i szybko dojeżdża się zarówno pociągiem (ŁKA), jak i samochodem. Otaczające miasto tereny są bardzo atrakcyjne pod względem przyrodniczym. Okolice Głowna najlepiej zwiedzać na rowerze – tereny są płaskie, nie brakuje też lokalnych szos, po których tylko z rzadka poruszają się samochody. W takich warunkach przejechanie na rowerze 30-50 kilometrów nie będzie zbyt męczące nawet dla osób o słabszej kondycji.

Wycieczka rowerowa do Domaniewic oraz na największe stawy na Mazowszu
Rydwan i Okręt – czy te nazwy nie brzmią pięknie? Takie imiona noszą dwa duże stawy leżące między Głownem, a Łowiczem. Podobno są to największe stawy w środkowej Polsce, a może nawet na Mazowszu, więc nic dziwnego, że niekiedy nazywane są jeziorami. Zostały utworzone już pod koniec XVI w. na rzece Bobrówce. Od początku były przeznaczone na hodowlę ryb.

Wycieczkę rowerową na Rydwan i Okręt najlepiej zacząć od Domaniewic, które znajdują się kilka kilometrów za Głownem, przy trasie Łódź-Łowicz.
Do Domaniewic można się dostać zarówno pociągiem, jak i samochodem. Ja wybrałem samochód, który zaparkowałem na parkingu przed kaplicą Celestów. Sama kaplica jest przykładem bardzo ciekawej architektury barokowej. Została wzniesiona w I połowie XVII w. przez krakowskich kupców braci Celestów. Wieńczy ją kopuła z okrągłą latarnią. Obecnie jest to sanktuarium maryjne. Zazwyczaj zamknięte.

Nad Okręt i Rydwan najlepiej pojechać przez wsie Krępa i Rogoźno. Najpierw dotrzemy do Okrętu. Jest to imponujący zbiornik wodny o powierzchni ok. 200 hektarów. Uchodzi za ostoję wielu gatunków ptaków. Nastawiłem się na fotografowanie, ale nie zrobiłem żadnego zdjęcia. Brzegi akwenu porastają trzciny, które skutecznie zasłaniają wszelkie widoki. Jedyne miejsce, z którego można obserwować Okręt w całej okazałości znajduje się przy lokalnej drodze w Rogoźnie, koło gospodarstwa rybackiego.

Aby dostać się nad Rydwan, trzeba pojechać kawałek dalej i skręcić w lewo w szosę wątpliwej jakości. Krajobrazowo jest to bardzo ciekawy teren. Po prawej stronie drogi w licznych zagłębieniach terenu widać mniejsze lub większe oczka wodne. Można się poczuć, jak na mini pojezierzu. Pofałdowany krajobraz powstał nie w wyniku działalności lodowca, a człowieka i jest pozostałością po dawnej żwirowni. Na brzegach stawów nie brakuje dzikich kąpielisk, niestety, często bardzo zaśmieconych. Największe i najładniejsze znajdziemy w okolicach wsi Guzew. Staw jest bezimienny, chociaż miejscowi nazywają go Rydwanem lub Żwirownią. Kąpiel do bezpiecznych nie należy, podobno co roku zdarzają się tu utonięcia.

W pobliżu Guzewa trafiam też na niewielki, ale bardzo zadbany cmentarz żołnierzy polskich z 1939 r. , którzy zginęli w Bitwie nad Bzurą. Koło cmentarza należy skręcić w lewo, by za chwilę dojechać nad staw Rydwan w miejscowości Lisiewice.
Rydwan jest mniejszy od Okrętu, jego powierzchnia to „tylko” 80 hektarów, ale jego brzegi nie są aż tak zarośnięte trzcinami, więc łatwiej jest tutaj prowadzić obserwację ptaków.

Do Domaniewic rowerem najlepiej wracać przez wsie Lisiewice i Skaratki, natomiast do Głowna droga prowadzi przez las Stanisławów.
Co można dodatkowo zobaczyć w okolicy? Jeżeli masz czas, to zachęcam do zobaczenia ciekawych miejsc, które znajdują się całkiem niedaleko, a zostały opisane w innych artykułach na blogu:
|
Kajakiem i rowerem w okolicach Głowna
W Głownie spotykają się, aż trzy niewielkie rzeczki – Brzuśnia, Mrożyca i Mroga. Tylko ta ostatnia jest na tyle szeroka i głęboka, że można nią płynąć kajakiem. Co roku na Mrodze organizowany jest spływ pod nazwą Mroga Trophy. Start na moście w Dmosinie, meta na Zalewie Mrożyczka. Odcinek do przepłynięcia, to tylko 6 kilometrów, ale rzeka nie jest łatwa – trzeba zmierzyć się z płyciznami, zwalonymi pniami drzew oraz dwiema przenoskami.

Tereny leśne rozciągają się na zachód i północ od Głowna. Najlepiej wybrać się tam na wycieczkę rowerową. Proponuję zacząć od znajdującego się jeszcze w granicach miasta rezerwatu „Zabrzeźnia”, który chroni jodłę i lasy grądowe. Dalej lokalnymi szosami można popedałować wzdłuż rzeki Mrogi, aż do miejscowości Stary Waliszew. Do wyboru są dwie trasy jedna po prawym, a druga po lewym brzegi rzeki. Obie drogi są wąskie i bardzo malownicze. Na przełomie sierpnia i września na okolicznych polach ma miejsce zbiór i suszenie mięty. Koło Starego Waliszewa i Psar znajdują się duże stawy rybne, to kolejne miejsce przyciągające też miłośników obserwowania ptaków.
Ze Starego Waliszewa można pojechać dalej do Bielaw, Walewic i Soboty (opisałem ją w osobnym artykule na blogu) lub wrócić do Głowna drogą przez lasy.
Powrót z Głowna do Łodzi na rowerze
Jest to najdłuższa z proponowanych wycieczek. W wersji maksymalnej liczy ok. 50 kilometrów. Z Głowna wyjeżdżamy w kierunku południowym ulicą Kopernika. Miłośnicy ptaków zapewne zatrzymają się przy Zespole Szkół nr 1. W okolicznych drzewach zagnieździły się sowy uszatki. Mnie tylko raz udało się je dostrzec poprzez gęste gałęzie. Mocno się zawiodłem, ale może ktoś będzie miał więcej szczęścia. Po drugiej stronie ulicy, tuż przy sklepie Biedronki, na budynku gospodarczym zobaczymy „ptasi mural”

Kopernika wyprowadza nas na dawne zakłady Norblina. Mijamy stadion miejski Stali Głowno, potem zbiornik wodny Huta Józefów i wyjeżdżamy na drogę do Dmosina.
Od Dmosina do Nagawek
Drogą tą jedziemy prosto, aż do miejscowości Nagawki. W Dmosinie warto na chwilę zboczyć nad Mrogę, aby zobaczyć zabytkowy młyn.

Tuż przed przejazdem pod autostradą, po prawej stronie znajduje się mały lokalny sklep. Klimaty też są lokalne. Na pobliskiej łączce stali bywalcy nieco bełkotliwym głosem prowadzą niezbyt zrozumiałe spory.
W Nagawkach niegdyś mieścił się prywatny skansen, nazwany Centrum Folkloru Polskiego. Powstał dzięki lokalnemu stowarzyszeniu. Puste pole na początku XXI w. szybko zapełniło się zabytkowymi budynkami przenoszonymi z okolicy. Początkowo skansen rozwijał się, jednak wkrótce zaczęły się kłopoty. Okazało się, że inwestycja przerosła członków stowarzyszenia, a bank wypowiedział kredyt. Obecnie (2022 rok) obiekt jest zamknięty. Całe założenie można obserwować jedynie z polnej drogi przebiegającej tuż obok zabudowań

Katolicy, Mariawici i las Poćwiardówka
Kolejne ciekawe miejsca zobaczymy, gdy dotrzemy do Cyrusowej Woli. Jest to rejon zamieszkany przez mariawitów. Trzeba trochę zboczyć z drogi, aby w Cyrusowej Woli – Kolonii obejrzeć pierwszy z kościołów Mariawickich.

Z Cyrusowej Woli dość ruchliwa szosa prowadzi przez las Poćwiardówka. Nie udało mi się wyjaśnić pochodzenia tej niewątpliwie ciekawej nazwy. Na skraju lasu, od strony Niesułkowa, wśród drzew ukrywa się cmentarz żołnierzy poległych w bitwie łódzkiej w 1914 r.
Wkrótce potem docieramy do Niesułkowa. Warto zatrzymać się na chwilę przy malowniczo położonym drewnianym kościółku z XVII w. Należy on do katolików, ale nad całą okolicą dominuje wysoka wieża neogotyckiego kościoła mariawitów w Lipce. Trzeba przyznać, że mariawici potrafili budować z rozmachem.

Parowy Janinowskie
Z Lipki należy się kierować na Anielin, obserwując znaki zielonego szlaku, który w pewnym momencie skręci w lewo, w polną drogę prowadzącą do widocznych lasów Janinowskich. Lasy te kryją jedną z ciekawszy atrakcji przyrodniczych okolic Łodzi – rezerwat „Parowy Janinowskie”. Zarówno lasy, jak i parowy najlepiej odwiedzić wiosną, gdy kwitną dywany zawilców lub jesienią, gdy otaczające rezerwat drzewa nabierają intensywnych kolorów.

Dwór w Byszewach
Po wyjeździe z lasów Janinowskich należy trzymać się czarnego szlaku rowerowego. Prowadzi on polnymi drogami w kierunku Głogowca, gdzie znajduje się most nad autostradą A1. Pilnujmy szlaku, bo na polnych drogach bardzo łatwo się pogubić.

Z Głogowca zjeżdżamy do dworu w Byszewach. Jest to jeden z ładniejszych dworów w okolicach Łodzi. Kilka razy bywał w tym dworze Jarosław Iwaszkiewicz.
Czarny szlak rowerowy prowadzi nas na tył dworu nad staw, który rozbrzmiewa koncertem żab. Muszą ich tam być tysiące. Po przejechaniu przez dawny park dworski, ścieżka wyprowadza nas na szosę do Nowosolnej. W tym miejscu możemy się zatrzymać na MOR, czyli na specjalnie przygotowanym dla rowerzystów miejscu odpoczynku.
Byszewy są ostatnią atrakcją na trasie. Zostaje tylko powrót do Nowosolnej ścieżką rowerową poprowadzoną wzdłuż szosy.

Dlaczego warto pojechać do Głowna – podsumowanie
Jak pokazuje przykład Głowna, wszędzie wokół nas znajdziemy ciekawe miejsca, tylko trzeba je odszukać. Jeżeli masz żyłkę odkrywcy, zacznij eksplorować najbliższe okolice, a odkryjesz więcej, niż się spodziewasz.
Dlaczego warto pojechać do Głowna? Przede wszystkim ze względu na świetnie zagospodarowany pod względem turystycznym zalew „Mrożyczka”. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Dorośli powinni spróbować wakeboardingu, rodziny z dziećmi mogą skorzystać z kilku placów zabaw, plaż i sprzętu pływającego. Zachęcam też do wyprawy nad stawy Rydwan i Okręt oraz do spacerów po lasach otaczających Głowno. Płaskie tereny i lokalne mało uczęszczane szosy sprzyjają wycieczkom rowerowym.
Jeżeli lubisz zwiedzanie, to na pewno zainteresuje cię kaplica Celestów w Domaniewicach, mural na placu Wolności w Głownie, cmentarz z I wojny światowej na uroczysku Poćwiardówka oraz kościoły mariawitów w Lipce i Cyrusowej Woli – Kolonii.

Klik dobry:)
W Łowiczu byłam, ale Głowna zupełnie nie znam. Nawet o nim nie słyszałam. Wizytę na Twoim blogu potraktuję, jako wycieczkę odbytą. :)Pozdrawiam serdecznie.
Nawet ludzie z Łodzi nie wiedzą, gdzie jest Głowno, a to tylko 30 kilometrów od centrum miasta…
W niektóre miejsca trudno dotrzeć , jeśli nie mamy dobrego przewodnika.
zdjęcia na pewno zachęcają do odwiedzenia tych okolic!
Może nie trudno dotrzeć – tylko jeżeli nie wiesz, że gdzieś jest coś ciekawego, to tam nie pojedziesz…
Ciekawa propozycja dla mojej Korby – moglibyśmy tam urządzić sobie bazę na dwa trzy dni i pokręcić po okolicy
To są ciekawe okolice. Nie wiem czy nie za łatwe dla ciebie, bo to jest naprawdę bardzo płaski krajobraz….
Terenów na wyrypę mamy pod dostatkiem kilometr od domów – a tu jest kawał świata do zobaczenia nie do rowerowych szaleństw
Zdaję sobie sprawę, że tam gdzie mieszkasz jest mnóstwo miejsc do zwiedzania, pięknych miejsc…