Zaczęło się jesienią 2011 r., gdy zamknięto dworzec Łódź Fabryczna…
Pierwszy raz jadę z Łodzi Widzewa. Godzina 6 rano.
Jeden pociąg odjechał, drugi właśnie wjeżdża, a trzeci będzie dosłownie za chwilę. Niestety, nikt w Łodzi nie dostrzegł, że ludzie też przyjeżdżają.
W jedynym działającym kiosku pani głośno oznajmia, że dostępne są tylko 10-minutowe bilety MPK. W tak krótkim czasie nikt do centrum nie dojedzie.
Kupuję gazetę, idę do toalety. Nie dość, że płatne, to jeszcze zamknięte na głucho. Megafony scenicznym szeptem informują, że nadjeżdża pociąg. Trzeba mieć idealny słuch, aby usłyszeć komunikat. Może PKP, jeżeli współczesna technologia je przerasta, powinno zatrudnić, wzorem średniowiecznych zgromadzeń, heroldów. Jeden by stał w drzwiach budynku stacji i głośnym okrzykiem zapowiadał pociągi, a inni rozstawieni wzdłuż peronu, okrzyk ten by powtarzali.
Mniej śmiesznie wyglądają przejścia dla pieszych na perony. Nie trzeba być prorokiem, aby wiedzieć, że w końcu ktoś tam zginie.
A w pociągu, jak to w PKP, chociaż jedzie już 20 minut – zimno, wszyscy w kurtkach. W połowie trasy, czyli w Skierniewicach już tak się nagrzało, albo przybyło tylu pasażerów, że dało się zdjąć wierzchnie okrycia… Mam przeczucie, że w najbliższej przyszłości czeka na mnie wiele przygód. Zanim ponownie otworzą dworzec Łódź Fabryczna, nudzić na pewno się nie będę…
(ten tekst w formie listu od czytelnika ukazał się w łódzkim dodatku „Gazety Wyborczej”)
Inne z Gazety Wyborczej:
I’ve been a graphic artist designer for more than 18 years now. I’m just really new to operating a blog and came upon your web blog when researching design web sites. I must mention just how impressed I am with your well written articles along with the complete high quality of your website. I am hoping I can put together a site just like your own and will watch your blogposts with great attention. Thanks a lot for your encouragement friend.
Faktycznie z tą naszą koleją dzieje się coraz gorzej i widoków na lepszą przyszłość raczej nie ma. A w sumie pamiętam, że były takie czasy kiedy pociągów było więcej, podróżnych również i przyjeżdżały one w miarę o czasie.
Podobno od marca 2014 mają wyciąć z rozkładu kolejną dużą partię pociągów. Z Łodzi do Krakowa koleją się już nie dojedzie. Jedyny, który zaciera ręce, to właściciel Polskiego Busa. Na pewno tę sytuację wykorzysta.
Koleje to państwo w państwie. Ale ostatnio już zdecydowanie lepiej – choć ostatnie wydarzenia w Zakopcu zdają się sugerować że nadal rozumy kolejowi decydenci mają ulokowane gdzieś daleko od głów
Niestety, poprawa następuje, ale jest to bardzo powolna poprawa…
dokładnie. Na linii Tarnów Kraków jest bardziej niż OK ale gdzie indziej może być totalna kicha. ze nie wspomnę o polikwidowanych liniach i żalu za zmarnowanym dorobkiem.
Szczególnie bolą te polikwidowane linie
Ja pamiętam tylko starą Łódź Fabryczną. Nie byłam na nowym dworcu nigdy, bo później już dojeżdżałam samochodem, albo raz Polskim Busem. Zatęskniłam. Nawet za tą bylejakością kolei. Bo pociagiem zawsze wracałam do domu.
Nowa jest nowoczesna, przestronna, czysta i pusta. Wokół też roztacza się pusta przestrzeń. Trochę zbyt dużo tej pustki…