Atrakcje Ponidzia . Wędrówka w poszukiwaniu pofałdowanego krajobrazu

  • – Halo, halo! – dobiegł mnie tubalny głos.

Rozejrzałem się wokół, lecz nikogo nie dostrzegłem. Widocznie te słowa nie były skierowane do mnie. Gdy pokonałem ostatnie schodki prowadzące do kościoła w Chotlu Czerwonym znowu usłyszałem:

  • – Halo, halo!

Teraz go dostrzegłem. Przed drzwiami kościoła stał ksiądz i energicznie machał do mnie rękoma. Czyżbym coś niestosownego zrobił?

  • – Niech pan wejdzie do środka i fotografuje. Za chwilę mamy nabożeństwo różańcowe, ale jeszcze pan zdąży zrobić zdjęcia zanim ludzie się zejdą.

Przyzwyczajony do zamkniętych na cztery spusty kościołów, byłem zaskoczony tą otwartością i życzliwością. Nie tylko zdążyłem zrobić zdjęcia, ale też i porozmawiać z proboszczem, bo rozmowa ze spotkanymi po drodze ludźmi jest esencją podróżowania. A ta rozmowa była najpiękniejszym akcentem mojej podróży po Ponidziu.

atrakcje Ponidzia - krajobrazy
Atrakcje Ponidzia, to przede wszystkim krajobrazy

Ponidzie, gdzie to jest?

Gdy z entuzjazmem opisuję znajomym atrakcje Ponidzia, na ich twarzach nieodmiennie maluje się wyraz konsternacji i zagubienia

  • – ..? A, przepraszam… gdzie to jest? – pytają nieśmiało

No właśnie, gdzie to jest. Sam obszar Ponidzia nie jest dokładnie zdefiniowany. W różnych opracowaniach znalazłem informacje, że są to tereny ciągnące się od zamku w Chęcinach, po Wiślicę i Nowy Korczyn na południu. Zwyczajowo za Ponidzie uznaje się rejon położony nad rzeką Nidą wokół takich ośrodków, jak Pińczów, Busko i Solec Zdrój oraz Wiślica.

Gipsowe skały atrakcje Ponidzia
Gipsowe skały

Wśród atrakcji Ponidzia należy wymienić też spływy kajakowe. Lubisz taką formę wypoczynku? To zajrzyj do artykułu o szlakach kajakowych na Ponidziu.

Atrakcje Ponidzia – w poszukiwaniu pofałdowanego krajobrazu

Dlaczego akurat Ponidzie? Jak zwykle wszystko zaczęło się u mnie od zdjęć. Gdy odnalazłem w internecie fotografie przedstawiające pofałdowany krajobraz Ponidzia, wiedziałem, że muszę tam pojechać. Co prawda bywałem już na Ponidziu, ale te widoki umknęły mojej uwadze.

atrakcje Ponidzia
Krajobraz Ponidzia jest niezwykle fotogeniczny

W kierunku na grodzisko

Samochód zostawiłem pod wzniesionym w XIV w. kościołem w Czarnocinie. W wielu miejscowościach na Ponidziu możesz odkryć niewielkie kościółki o wielowiekowej metryce, ulokowane na wzgórzu w centrum wsi.

Przesiadłem się na rower i wyruszyłem na poszukiwanie pofałdowanego krajobrazu. Nie jechałem zbyt szybko, gdyż liczne podjazdy były wymagającym sprawdzianem dla mojej kondycji. Często się też zatrzymywałem, by nasycić oczy widokami, a kartę pamięci aparatu kolejnymi zdjęciami.

Grodzisko Stradów
Grodzisko Stradów jesienią – trochę przypomina labirynt

Wreszcie dotarłem do celu podróży, czyli grodziska Stradów, największego w Polsce. Chociaż gród został opuszczony w XI w., to jego potężne umocnienia ziemne do dzisiaj robią ogromne wrażenie. Powierzchnia również jest niemała, bo aż 25 hektarów. Badania archeologiczne nie dały odpowiedzi na wiele pytań, związanych z historią obiektu i jego niespotykanymi rozmiarami.

Obecnie grodzisko wygląda niesłychanie malowniczo, wijąca się u jego podnóża droga została uwieczniona na setkach fotografii, a widoki ze szczytu umocnień są warte wspinaczki.

grodzisko stradów
Grodzisko Stradów na wiosnę

Atrakcje Ponidzia –  jesienny nocleg nad Nidą

Ponieważ miała to być wyprawa, a nie wyjazd turystyczny, to postanowiłem zanocować wyprawowo. Nie w hotelu, agroturystyce czy nawet PTSM, ale pod namiotem. Nigdy nie spałem w namiocie w połowie października, nigdy też nie biwakowałem kompletnie sam, ale marzyła mi się pobudka wśród porannych mgieł zalegających nad Nidą oraz zrobienie czegoś, czego to tej pory nie próbowałem.

Biwak nad Nidą
Samotny biwak nad Nidą

Noc nie należała do najcieplejszych, ale też nie była wielkim wyzwaniem. Również na brak porannych mgieł nie mogłem narzekać, niestety, okazały się kompletnie niefotogeniczne.

Atrakcje Ponidzia – średniowieczne kościoły

Wspomniałem już o jednym z nich w Czarnocinie. Żaden inny polski region nie może pochwalić się taką ilością murowanych świątyń o średniowiecznej metryce.

Oglądając te niewielkie, ale przepiękne kościoły cały czas zastanawiałem się nad przyczyną upadku architektury sakralnej w Polsce. Dlaczego mając tak wspaniałe wzorce, wznosi się niemal wyłącznie makabryły?

kościół w Czarnocinie
Wieża kościoła w Czarnocinie

Renesansowe nagrobki

Naprzeciwko mojego noclegu, po drugiej stronie Nidy rozsiadła się niewielka miejscowość Chroberz. W jej centrum, skryty wśród drzew, stoi gotycko-renesansowy kościół. Ta skrytość praktycznie uniemożliwia wykonanie dobrego zdjęcia. Wnętrze świątyni kryje dwa wspaniałe renesansowe nagrobki wykonane przez Jana Michałowicza z Urzędowa. Kiedyś udało mi się je zobaczyć, tym razem odbiłem się o zamknięte drzwi.

Chroberz kościół
Skryty wśrod drzew kościół w Chroberzy

Sanktuarium Ponidzia

Kolejnym kościołem na trasie zwiedzania było sanktuarium w Młodzawach Małych, opisywane przez autorów przewodników, jako „ponidziańska Częstochowa”. Stwierdzić, że jest to duża przesada, to jakby nic nie powiedzieć. Zadęcie autorów przewodników, nie od dziś jest mi znane, jednak co rusz jestem zaskakiwany nieadekwatnością opisów względem rzeczywistości.

Wspieraj Autora na Patronite

Barokowa świątynia w Młodzawach, jak na Ponidzie jest dość dużym kościołem. Jednak łatwo ją przeoczyć, gdyż położona jest na uboczu, a praktycznie żadne widoczne drogowskazy do niej nie kierują. W Młodzawach Dużych trzeba skręcić w bok od szosy prowadzącej na Pińczów i wąską dróżką wjechać na wzniesienie. Nie mam pojęcia, jak na podjeździe mogą minąć się dwa auta, bo nie tylko tam ciasno, ale i widoczność praktycznie żadna. Spod kościoła (oczywiście zamkniętego) rozciąga się rozległy widok na ponidziańskie pola.

Młodzawy Małe
Sanktuarium w Młodzawach Małych

Król Kazimierz funduje

Najciekawszym kościołem Ponidzia bez wątpienia jest Wiślicka kolegiata. Kościół jest niewielki, ale bardzo cenny. W podziemiach znajduje się rezerwat archeologiczny, w prezbiterium bizantyjsko-ruskie polichromie, a nad południowym wejściem widnieje tablica fundatora, czyli króla Kaziemierza Wielkiego. Tuż przy kolegiacie stoi gotycki Dom Długosza. Sama Wiślica, ze swoimi czerwonymi dachami bardzo malowniczo prezentuje się zarówno z bliska, jak i z daleka. Warto wybrać się na spacer w pola, by popatrzeć na miasteczko z pewnej odległości. Aż trudno uwierzyć, że przed wiekami był to ważny ośrodek miejski, gdzie ogłoszono tzw. Statuty Wiślickie, czyli kodyfikację prawa dla Małopolski.

kolegiata w Wiślicy
Kolegiata w Wiślicy – jeden z najładniejszych kościołów Ponidzia

W Chotlu, a nie w Hotelu

Gdybym jednak miał zagłosować na najpiękniejszą świątynię Ponidzia, bezwarunkowo bym wybrał tę, o której napisałem we wstępie – w Chotlu Czerwonym. Jego fundatorem był Jan Długosz. Kościół wzniesiono na wzgórzu, w którego narożniku można obejrzeć ciekawe odsłonięcia skał gipsowych (tzw. „jaskółcze ogony”). Niestety, znajdująca się obok grota zwana „kuchnią proboszczów” jest zakratowana i niedostępna.

Chotel Czerwony
Chotel Czerwony – czas tu się zatrzymał

Gdy zmierzałem w kierunku pobliskiego rezerwatu przyrody w kościele zaczęło się nabożeństwo. Nad okolicą popłynął czysty, dziewczęcy śpiew. Był tak piękny, że aż przystanąłem aby posłuchać. Nieczęsto w polskich kościołach śpiewa ktoś o tak pięknym głosie, absolutnie nie fałszującym żadnej nuty. Przez chwilę poczułem się niczym w miejscu idealnym – na obrzeżach niewielkiej miejscowości, z górującą nad nią czerwoną dachówką kościoła, wśród malowniczych krajobrazów podświetlonych miękkim światłem zachodzącego słońca, zasłuchany w czysty śpiew niosący się wśród pól.

 Chotel Czerwony
Atrakcje Ponidzia. Chotel Czerwony

Atrakcje Ponidzia – gipsy i kserotermiczne łąki

Ponidzie usiane jest niewielkimi rezerwatami chroniącymi skały gipsowe oraz roślinność kserotermiczną, czyli taką, która lubi, gdy jest ciepło i sucho. Miałem czas aby zobaczyć tylko dwa z nich. Pierwszy „Przęślin”, położony jest tuż obok zabudowań Chotla Czerwonego. Trudno nie dostrzec z drogi gipsowego wzgórza, gdyż skały niczym lustro odbijają promienie słoneczne. Na skałach rozgościła się roślinność stepowa. Moje serce z miejsca podbił wężymord stepowy. Co prawda absolutnie nie mam pojęcia, jak wygląda, ale zwie się niezwykle odpowiedzialnie.

Rezerwat Przęślin atrakcje Ponidzia
Rezerwat Przęślin

Siedliska wężymorda można również spotkać w rezerwacie „Skowronno”. Mieści się on na szczycie Okrąglicy, ostatniego wzniesienia w paśmie malowniczych Gór Pińczowskich. Żadnych oznaczeń, jak dotrzeć do rezerwatu nie spostrzegłem. Jedynym drogowskazem jest doskonale widoczna z szosy drewniana wiata turystyczna. Jak się okazało na miejscu bardzo solidnie wykonana i mocno kontrastująca z oznaczeniem rezerwatu, które znajdowało się w ostatnim stadium rozkładu. Warto wdrapać się na Okrąglicę ze względu na wspaniałe widoki na dolinę Nidy, których nie przesłaniają żadne drzewa.

Okrąglica i rezerwat Skowronno
Okrąglica i rezerwat Skowronno

Atrakcje Ponidzia – Pińczów

Właściwie każdy opis Ponidzia zaczyna się od Pińczowa, bo to jakby nieformalna stolica tego regionu. Miasteczko jest niewielkie, ale zmęczyło mnie hałasem i ruchem samochodowym. Pewnie byłem przewrażliwiony – po dwóch dniach włóczenia się po polach i łąkach Ponidzia, niewielki Pińczów wydał mi się gwarną aglomeracją, z której chciałem natychmiast uciekać.

Pińczów
Kościół popauliński w Pińczowie

Na szczęście zostałem i to dłużej niż planowałem. Pińczów ma ciekawą historię. Przed laty był ostoją polskiego kalwinizmu. Tutaj mieściły się najlepsze kalwińskie szkoły w Rzeczpospolitej. Potem katolicy przegonili kalwinów na tyle skutecznie, że ślad po nich nie pozostał.

Pińczów
Panorama Pińczowa i kościół reformatów

W centrum łatwo dostrzec dawny kościół popauliński. Obok, w dawnych zabudowaniach klasztornych mieści się muzeum. Jednak, moim zdaniem, najładniejszym zabytkiem w mieście jest klasztor reformatów. Skryty w plątaninie małych i wąskich uliczek, odcina się od hałasu i wzmożonego ruchu samochodowego.

Wdrapałem się też na wzniesienie górujące nad Pińczowem, gdzie znajduje się kaplica św. Anny. Wspinaczka, mimo że mozolna, odsłoniła przede mną piękne widoki na miasto i dolinę Nidy.

Pińczów. Kaplica św.Anny
Pińczów. Kaplica św.Anny

Atrakcje Ponidzia – podsumowanie

Chociaż byłem na Ponidziu już trzeci raz, to nie mogę się kreować na eksperta od tej ciekawej krainy. Z żalem wyjeżdżałem zdając sobie sprawę, w jak wielu miejscach nie byłem i z ilu zaplanowanych atrakcji musiałem zrezygnować. Z drugiej strony cieszę się, że będzie do czego wracać.

atrakcje Ponidzia
Atrakcje Ponidzie – tego typu kapliczki słupowe są typowe dla Ponidzia

Chociaż jest to niewielka kraina, to uroków Ponidzia nie da się odkryć w jeden czy dwa dni, nawet tydzień będzie za mało. Jeżeli nie dysponujemy czasem i jesteśmy tylko przejazdem, to proponuję skupić się na Pińczowie, Chotlu Czerwonym, Wiślicy i Stradowie. Warto też zajrzeć po drodze do jednego z gipsowych rezerwatów, resztę zostawić sobie na potem. Ponidzie, to nie jest miejsce do szybkiego zwiedzania, to jest kraina, po której należy powłóczyć się bez zbędnego pośpiechu.

atrakcje Ponidzia
Po Ponidziu należy wędrować bez pośpiechu

Na Ponidziu, a konkretnie w Busku Zdroju przez jakiś czas mieszkał Wojciech Belon, założyciel Wolnej Grupy Bukowina. Kto wędrował po górach na pewno pamięta jego „Majstra Biedę”. Posłuchajcie jego piosenki o Ponidziu.

Szukasz więcej zdjęć z Ponidzia? Zapraszam na moją stronę fotograficzną. Kliknięcie w fotografie Ponidzia prowadzi do galerii zdjęć

dolina NIdy. Atrakcje Ponidzia
Panorama Doliny Nidy z Rezerwatu Skowronno
Subskrybuj
Powiadom o
guest
26 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
jotka

Byłam w Chęcinach, ale nie wiedziałam, że to Ponidzie.
Zdarza się, że kościoły zawarte i duchowni nieprzychylni, ale zdarza sie także odwrotnie, na szczęście.
Chętnie zobaczyłabym Pińczów z bliska, może tam wrócimy…

oko

uwielbiam Bukowinę i poezję Belona. Szkoda, że wciąż jej nie tworzy.
gitara i ognisko też go uwielbiają. bez względu na wiek gitarzysty.

boja

Jan Długosz ufundował cały kościół? Widocznie w końcówce średniowiecza kronikarzom wiodło się lepiej niż tym współczesnym…

Ultra

Ponidzie pofałdowane pagórkami to przepiękny krajobraz . Trzeba wiedzieć, że to kraina rolnicza, więc pola – wstążki poprzecinane miedzami, na których z rzadka siedzą i dzikie grusze, i mirabelki i kwaśne jabłka starych odmian. Podobnie rzecz ma się z roślinnością, np. storczykami, kukułkami i unikatową roślinnością stepową chronioną. Kościółki wyjątkowe, a jakie kapliczki. Tu świat się zatrzymał.
Serdecznie pozdrawiam

Maciej

Akurat tę kolegiatę to Kazimierz fundnął, zresztą jak wieść gminna niesie „na niewinnego nie trafiło” 😉

Stokrotka

Masz rację – Ponidzie jest przepiękne. Ale najpiękniejszy jest Pińczów.
Pozdrawiam

Marharetta

w Pińczowie, a właściwie tuż obok, dawno temu, byłam na obozie konnym. jeździliśmy trochę wśród tych pofałdowanych krajobrazów 🙂
ps. Wielkiego Chocza polecam. warto wyczekać takiej pory, w której warunki pogodowe byłyby dobre (najlepiej chyba jesienne- tak mi się wydaje. chociaż zimą tez musi być interesująco), aby móc w pełni cieszyć się rozległymi widokami.

Maciej

Nic tylko się zgodzić! Jako miłośnik Poniedziałek potwierdzam w całej pełni zachwyty tą krainą.

Wiślica była stolicą potężnego państwa już w czasach gdy w Gnieźnie gnieżdżono się w ziemiankach, a Poznań był dziczą nie do poznania.

„Makabryły” pozwolisz że zaadoptuję bo świetnie oddaje stan rzeczy?

wojtek

Pozwól Hegemonie, że tym razem odniosę się nie do pięknego Ponidzia, a do biwakowania. My biwakujemy najczęściej i najchętniej właśnie w okresach temperatur mało śródziemnomorskich:)) Namiot w takich okolicznościach nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale widzę że masz kombi, więc masz tym samym najfajniejszy hotel pod słońcem! Zainwestuj jeszcze w wojskowy śpiwór do -20 i z głowy. Bardzo często robimy tak nad Biebrzą i zdarzało się, że pierwsze fotki łosi robiliśmy jeszcze z „sypialni”, zanim dojechali pierwsi fotografowie:)) Poza tym odpada Ci rozbijanie i zwijanie, więc oszczędzasz mnóstwo czasu w najbardziej cenionych porach doby!

wojtek

Może masz wredną wersję, jak moja poprzednia Skoda (też teoretycznie kombi), w której musiałem spać na czymś w rodzaju łóżka rehabilitacyjnego, gdyż za diabła nie dało się uzyskać płaskiej powierzchni:))

Matka na Szczycie

No, dobra, niby po geografii jestem, a nie miałam pojęcia o tak pięknym terenie! Co innego jednak przeczytać jakąś suchą informację w książce na temat krain geograficznych, a co innego zobaczyć, choćby na zdjęciach 🙂

alElla

Klik dobry:)
Nigdy nie słyszałam o Ponidziu, choć tereny są mi znajome.

Pozdrawiam serdeczne.

Mariola

Myślę, że Ponidzie nie jest łatwe do zwiedzania. Kiedy przejedziemy je którąś z dróg raczej nic nie zobaczymy. Nie jestem pewna czy ważniejsze jest dobre przygotowanie się do wyjazdu, czy krążenie po okolicy i wyszukiwanie ciekawostek. Ponidzie wymaga pewnego wysiłku w zwiedzaniu. To oczywiście moje subiektywne zdanie.