Nie powinno się z pustym żołądkiem wybierać na zakupy. Zbyt często nie przestrzegam tej reguły. Zapach świeżo upieczonego boczku zaatakował mnie zaraz po wejściu do sklepu. Z niemałym trudem powstrzymałem ślinotok.
– Czy mogę kupić połowę tego? – tu wskazałem palcem dorodny kawałek mięsa.
– Połowę?! Nie ma mowy!
Zaskoczony zdecydowaną odmową z trudem oderwałem wzrok od pachnącego boczku i spojrzałem na sprzedawczynię. Chyba była tutaj nowa, ale zawzięta. Też się zawziąłem. Bohatersko zrezygnowałem z mięsa na rzecz buraczków zasmażanych. Gdy zobaczyłem w jaki sposób kobieta za ladą szuka kodu na pudełku, ogarnęły mnie złe przeczucia.
Czytaj dalej Spotkanie z Kaczką Dziwaczką, czyli za co lubię małe sklepy